1. Janosch – Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny
Wielu literaturoznawców darzy tę książkę niezwykłym uznaniem, choć nie to świadczy o jej znakomitości. Powieść początkowo wydano tylko w języku niemieckim (autor bowiem był niemieckojęzycznym Ślązakiem). 4 lata później Polacy mogli doświadczyć tej niezwykłej opowieści. W Cholonku poznajemy quasi-realistyczne Zabrze, a także i jego mieszkańców. Nie są oni gloryfikowani ani specjalnie upiększani. Mieszkańcy sympatyzują z nazizmem, spożywają alkohol bez umiaru czy wyrażają się w sposób wulgarny. Ludzie są ukazani tacy, jacy są. Janosch nie zamierza nikogo krytykować czy pochwalać. Przedstawia jedynie samą prawdę. Pomimo osadzenia akcji w rzeczywistym miejscu, autor nieustannie korzysta z ironii, groteski oraz surrealistycznych elementów. W nieco prześmiewczej historii odnajdujemy jednak znamiona tragizmu, jakim zostali obarczeni Ślązacy w trakcie II Wojny Światowej.
2. Anna Cieplak – Rozpływaj się
2 lata przed poświęconą Dąbrowie Górniczej książce Ciało huty Anna Cieplak wydała Rozpływaj się. Akcja utworu głównie toczyła się w Rudzie Śląskiej oraz Katowicach. Podobnie jak we wspomnianej powieści, akcja rozgrywa się w dwóch przestrzeniach czasowych. Tym razem jednak główną metamorfozę przechodzą sami bohaterowie, a nie miasto (co nie znaczy, że przestrzeń nie gra tam też ważnej roli). Główni bohaterowie pochodzą z mniej prestiżowej dzielnicy, Halymby, i marzą o lepszym życiu, co głównie wiąże się z wyprowadzką do Katowic – większych, prężniej się rozwijających oraz dających lepsze perspektywy. Rozdziały osadzone w teraźniejszości pokazują to, co tak naprawdę nie wyszło „eurosierotom”. Narracja o współczesnych młodych dorosłych ukazuje wiele problemów społecznych, które mogą dotknąć każdego z nas. A w to wszystko zamieszana jest niemalże legendarna figura, Omamy (zbitka „omy” oraz „mamy”).
3. Zbigniew Rokita – Kajś
Nagrodzona Nike książka opowiada o miejscu, które dla przeciętnego człowieka jest „kajś”, czyli gdzieś tam. Reportaż jest niejako odnajdywaniem własnej tożsamości przez autora. Czytelnik podąża wraz z nim do miejsc mniej znanych czy wręcz zapomnianych, jak obóz koncentracyjny, który Polacy założyli specjalnie do eksterminacji Ślązaków (szczególnie tych niemieckojęzycznych). Lektura tej książki nie należy do najłatwiejszych i kwestionuje pewne, dość popularne, skróty myślowe oraz stereotypy, które utożsamia się z ludnością tego regionu. Interdyscyplinarne dociekania nt. tych terenów owocują w wywiady z ciekawymi osobistościami, jak historykami, nauczycielami akademickimi, pisarzami czy socjologami. Pomimo tego, że stosunek autora wobec Polaków jest jednoznaczny, uważam, że powinna być to lektura obowiązkowa, jeśli chcemy przybliżyć się do Śląska. Być może dzięki temu nie będzie już „kajś”, ale właśnie „tukej” (tj. tutaj).
4. Szczepan Twardoch – Drach
Twórca ten definitywnie należy do aktualnie jednego z najpopularniejszych w Polsce. Dzięki swojej działalności sprawił również, że stał się jednym z członków Rady Języka Śląskiego (poza nim to aktywiści, tłumacze oraz lingwiści). Nic dziwnego, bowiem w wielu swoich powieściach, w tym w Drachu, porusza wątki tożsamości Ślązaków. Specyficzny styl Twardocha osiąga apogeum w tej książce. Prozaik zdecydował się na niechronologicznie ułożenie fabuły, a iście poetycki język wpływa na wyobraźnię. Co najważniejsze – wtrąca śląskie słówka oraz frazy, których nie tłumaczy na polski. Akcja toczy się w Gliwicach i na pierwszy plan wychodzi niehomogeniczna ludność Śląska. Istnieją razem hanysi mówiący zarówno po polsku (oraz po śląsku), jak i po niemiecku. Rzecz jasna ich koegzystencja nie sprawia, że nie istnieją problemy. Pomimo tego przedstawione wydarzenia mocno uderzają w czytelnika, który przyzwyczajony jest sądzić, że Śląsk zamieszkiwali jedynie Polacy.
5. Walenty Roździeński – Officina ferraria
Katowickie „Gwiazdy” znajdują się na jednej z najważniejszych dróg w tym mieście. Jako rodowity Ślązak zapewniam, że mało kto zdaje sobie sprawę, skąd ta aleja wzięła swoją nazwę. Walenty Roździeński dokonał czegoś niesamowitego. Podczas gdy w baroku poeci zajmowali się głównie przemijaniem, skomplikowanymi uczuciami oraz relacją z Bogiem, poeta ten postanowił wydać wierszowany poemat o… hutach oraz górnictwie na Śląsku. Jest to arcydzieło nie tylko ze względu na oryginalną tematykę, ale również na bogatą metaforykę oraz wycyzelowaną budowę tekstu. Officina ferraria w głównej mierze podaje dane nt. początków przemysłu ciężkiego na terenach śląskich oraz codziennego życia górnika czy hutnika. Artysta interesował się nie tylko zwyczajami, ale też wierzeniami ludzi (stąd postać Skarbnika). Pozycja, rzecz jasna, podana jest w ramach ciekawostki. Dobrze jest jednak wiedzieć, że już w XVII w. pisarze opiewali Śląsk, który zaznaczył swoją odrębność.