W książce Mój piękny syn David Sheff opisał doświadczenia związane z uzależnieniem syna – Nica – od narkotyków i alkoholu. Autor opowiedział o cudzie, jakim są narodziny dziecka, ale też o strachu związanym z wychowywaniem nastolatka i nieustającą walką o jego dobro. W poruszający i przygnębiający sposób wyraził on, jak wielkim wyzwaniem jest powrót do zdrowia po wyniszczającej chorobie, jaką jest uzależnienie.
Wprowadzenie
Już sam początek książki bardzo mnie wzruszył. Nic mówiąc, że jedzie na spotkanie AA, po raz kolejny nie wrócił na noc do domu. Noc, która jak wiele innych kosztowała jego ojca i macochę – Karen – dużo nerwów i strachu. Nie chcieli zakładać, że ich syn wrócił do narkotyków, jednak za każdym razem, gdy nie było z nim kontaktu, spodziewali się najgorszego.
W 2005 roku David Sheff napisał artykuł do The New York Times Magazine o uzależnieniu Nica oraz o jego tragicznym wpływie na życie rodziny. Wiedział, że musi to zrobić. Dzięki takim publikacjom osoby w podobnej sytuacji nie czują się samotne, mają poczucie, że istnieją ludzie, którzy potrafią zrozumieć ból spowodowany ciągłymi powrotami bliskich do alkoholu i substancji psychoaktywnych. Żaden rodzic nie wierzy w to, że jego dziecko może przejść przez coś tak okropnego, dopóki nie dotknie ich to bezpośrednio. Artykuł spotkał się z ogromnym odzewem od rodzin zmagających się z tym samym problemem. Dzieliły się one potem swoimi historiami.
Początki
Przejścia Nica i Davida opisane są we wstępie, pięciu częściach i epilogu (w nowszych wydaniach jest również posłowie). Każdą część poprzedza cytat, który podsumowuje to, z czym borykał się David Sheff na różnych etapach życia i uzależnienia od alkoholu oraz narkotyków swojego syna. Jednym z fragmentów, który zapadł mi w pamięć był ten, rozpoczynający Część IV Gdyby tylko. Myślę, że trafnie podsumowuje, czym jest alkoholizm i inne niezdrowe uzależnienia.
Pijaństwo – to zajadła pasja do zażywania powolnej, ale pewnej trucizny, która nie baczy na żadne względy: odsuwa na bok żonę, dzieci, przyjaciół, szczęście i pozycję. W szale popędza swoje ofiary ku degeneracji i śmierci
Charles Dickens, Sketches by Boz
W książce David wspomina o tym, że nałogi mają często podłoże psychologiczne. Niektóre osoby, choć dorastały wśród kochających ich bliskich są bardziej podatne na uzależnienia. Ale wracając do początku, Nic urodził się w 1982 roku, jest synem Davida i Vicki Sheff. Jego ojciec na pierwszych stronach książki opisał przeogromne szczęście związane z narodzinami dziecka, szczęście, które nie mogło równać się niczemu innemu. Potem dowiadujemy się, że kiedy Nic miał sześć lat jego rodzice rozwiedli się, a jakiś czas później ojciec chłopaka wziął ślub z Karen, która pokochała Nica jak własne dziecko.
Już w rozwodzie z Vicki, David doszukiwał się przyczyny uzależnienia Nica, tak jak szukał jej w każdej sytuacji, która mogła choć trochę wpłynąć na stan psychiczny syna. Nieustannie zadawał sobie pytania, czy to jego wina i czy mógł zrobić coś, co zapobiegłoby katastrofie. Pierwsze spotkanie Nica z narkotykami miało miejsce, gdy miał zaledwie dwanaście lat. Zaczął się wtedy oddalać od swoich rówieśników i spędzać czas ze starszymi dziećmi palącymi papierosy i marihuanę. Był to też czas, gdy po raz pierwszy spróbował alkoholu i upił się.
Życie rodziny wywrócone do góry nogami
David i Karen nie chcieli reagować przesadnie, wiedzieli, że wielu nastolatków tylko trochę eksperymentuje. Jednak, zanim zdążyli się zorientować, Nic uzależnił się od metamfetaminy, jednego z najgroźniejszych narkotyków. Kiedy chłopak pierwszy raz spróbował mety, zniknął z domu na jakiś czas. Pewnego dnia zadzwonił, by prosić ojca o pomoc. Leżał w brudnym zakamarku na ulicy, trząsł się, nie był w stanie samodzielnie funkcjonować. Wtedy Sheff był już pewien, że syn potrzebuje terapii.
David opowiada też o swoich doświadczeniach związanych z substancjami psychoaktywnymi, sam spróbował krystalicznej mety – „ulubionego narkotyku” syna. Środki odurzające sprawiały, że nie odczuwał głębokiego smutku związanego z depresją i emocji towarzyszącym byciu nastolatkiem. Brak uczuć był lepszy niż przerażenie i stres, radzenie sobie z kompleksami i strach przed wchodzeniem w dorosłość. Dlatego, gdy dowiedział się o tym, że jego syn spróbował mety, był przerażony, bo wiedział z czym się to wiąże. Sheff nie uzależnił się od niej, ale jego współlokator z Berkley już tak. Prowadził on nieszczęśliwe życie pełne narkotyków i nie dożył czterdziestki.
Najbardziej poruszające i ciężkie do przebrnięcia były opisy ciągłego wracania Nica do narkotyków, szczególnie po tak długich okresach abstynencji jak półtora roku czy dwa lata. Po takim czasie czuł, że nie grozi mu już powrót do tego, co było wcześniej, ale wystarczała jedna chwila słabości i historia się powtarzała. Rozdziały, w których David histerycznie i bezsilnie próbował ratować swojego syna również doprowadzały mnie do łez. Nie byłam i nadal nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, co bym zrobiła, gdyby ktoś z grona najbliższych mi osób znalazł się w sytuacji podobnej do Nica. Czy walczyłabym o tę osobę z taką wytrwałością, z jaką David Sheff walczył o swojego syna? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć, jeśli się przez to nie przeszło. Nikt nie może przewidzieć, jak zachowa się w sytuacji kryzysowej.
Czy uzależnienie to choroba?
Dlaczego wcześniej używałam stwierdzenia, że uzależnienie jest chorobą? Bo tak właśnie jest, uświadomiła mi to dopiero ta książka. „Jeśli się go nie leczy, jest coraz gorzej” powiedział David Sheff dla UCTV.
To choroba kłamców. Alkoholik ukradnie ci portfel i będzie kłamał na ten temat. Osoba uzależniona od narkotyków ukradnie ci portfel, a potem pomoże ci go szukać.
Słowa Nica Sheffa do ojca
Zażywający metamfetaminę wchodzą w stan euforii, to właśnie ona jest przyczyną wyniszczania psychiki osoby uzależnionej. Dla samej chwili poczucia się „cudownie” narkoman zrobi dosłownie wszystko. Nie wspominając o tym, jak bardzo uszkodzony jest mózg po ciągłym zażywaniu tej substancji.
David podkreślił, że gdyby uzależnieni cierpieli na inną chorobę, byliby w szpitalu, mieliby zapewnioną opiekę. Niestety, uprzedzenie do nich sprawia, że są pozostawieni sami sobie. Umierają na ulicach, samotnie, bez nikogo, kto mógłby lub chciałby im pomóc. Autor napisał, że jest to choroba rodzinna. Sheff był „uzależniony od uzależnienia” jego syna, co negatywnie wpływało na życie całej rodziny. Wydarzenia te stały się dla nich ogromną traumą, która nie ominęła też młodszego rodzeństwa Nica – Daisy i Jaspera. Najstarszy syn Davida nie brał bo chciał, ale dlatego, że nie mógł przestać – z tego powodu uzależnienie jest chorobą, którą należy leczyć. Osoby potrzebujące pomocy, nie powinny być pozostawione na łaskę losu.
W posłowiu autor napisał, że w żadnym z ośrodków odwykowych nie zrobiono Nicowi badań psychologicznych. Wykonano je dopiero w 2010 roku. Wykazały one, że chłopak zmagał się z depresją i chorobą afektywną dwubiegunową, dlatego był bardziej podatny na uzależnienie. Narkotyki chwilowo uśmierzały ból, dzięki czemu choć na sekundę mógł oderwać się od codzienności. Gdy wykryto u niego te choroby, zaczął chodzić na terapię i nie wrócił do uzależnienia.
Jak znieść sytuację nie do zniesienia?
Chociaż autor przeszedł tak wiele, nie podał odpowiedzi na to pytanie. Jeśli chodzi o sytuacje związane z narkotykami, nie ma na nie uniwersalnej rady. Niektórzy już po pierwszym odwyku nie wracają do używek, innym udaje się to dopiero po kilkunastu próbach. Niestety są też tacy, którzy nigdy nie odstawiają. Rodzina Nica, mimo wielu problemów i przeżyć, które ciężko wymazać z pamięci, może uważać się za szczęściarzy. Dlaczego? Bo ukochany syn, brat, wnuczek przeżył i od wielu lat nie wraca do uzależnienia oraz znalazł miłość i wsparcie.
Podsumowanie
Czy poleciłabym tę książkę? Bez wahania. Moim znajomym mówiłam o niej niezliczoną ilość razy. Po przeczytaniu historii tej rodziny, zupełnie zmieniło się moje spojrzenie na problem związany z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych. Zrozumiałam, że w większości przypadków nie jest ono wyborem. Narkomani chcą z niego zrezygnować, po prostu nie jest to tak łatwe, jak niektórym się wydaje. Dzięki temu, że sięgnęłam po tę książkę, otworzyły mi się oczy. Mimo tego wiem, iż tylko w minimalnym stopniu zrozumiałam, co oznacza uzależnienie od narkotyków.
Muszę jednak wspomnieć o tym, jak wstrząsające są sytuacje opisane przez Davida Sheffa. Jeśli ktoś wie, że może nie poradzić sobie z treścią lektury, radziłabym w inny sposób szukać informacji na temat uzależnień.
Jeśli lubicie książki poruszające ciężkie tematy, koniecznie przeczytajcie Leć, Motylku – o walce z anoreksją.