Lokalne, małe biznesy nie mają lekko w dzisiejszym świecie zamówień online i sieciówek. Takie sklepy czy usługi nie mogą pozwolić sobie na bardzo niskie ceny, jednak ich produkty nierzadko potrafią być lepsze jakościowo, a obsługa prowadzi je z ogromną miłością.
Takim miejscem jest właśnie Kraina Czarów. Od wieków prowadzona przez rodzinę Treya, pierwsza w mieście księgarnia będąca własnością czarnoskórych.
Biznes Andersonów działał sprawnie, dopóki po drugiej stronie ulicy nie otworzyła się konkurencyjna sieciówka. Od tego momentu właściciele Krainy Czarów borykali się z ogromnymi problemami finansowymi.
Trey od samego początku nie czuje się związany z rodzinnym dziedzictwem. Jego marzenie o zostaniu piosenkarzem kłóci się z planami rodziców, którzy chcą, by syn przejął biznes. Kiedy jednak ojciec chłopaka łamie nogę, a los Krainy Czarów wisi na włosków, Anderson daje się poznać z kompletnie innej strony.
Po wypadku Clive’a matka głównego bohatera zatrudnia w sklepie Ariel Spencer – dziewczynę ze szkoły Treya
Ariel jest outsiderką. Ze względu na kompleksy znacząco odsunęła się od szkolnego życia i spędza czas w towarzystwie przyjaciółek – Jolie i Anniki. Praca w Krainie Czarów ma być jej szansą na dostanie się do elitarnej szkoły artystycznej, do której przed laty uczęszczał jej zmarły tata. By to osiągnąć, musi uzbierać ogromną kwotę na zaliczkę.
Podczas imprezy urodzinowej Blair – dziewczyny Treya – Ariel dowiaduje się o problemach księgarni. Razem z Treyem od razu przechodzi do działania, by uratować sklepik. Spencer decyduje się na zorganizowanie zbiórki, spotkań klubu książki oraz namalowanie muralu. To ostatnie może stać się przepustką do akademii ze względu na poszerzone portfolio prac dobrych dla społeczeństwa.
Okazuje się jednak, że nie tylko Kraina Czarów potrzebuje reorganizacji
Życie i związek Treya się sypią. Przestaje czuć się dobrze w relacji z Blair, która nie podziela jego pasji. Dziewczyna nastawiona jest na interesowanie się jedynie sobą. Nie zwraca uwagi na problemy własnego chłopaka, zamiast tego zarzucając mu brak czasu dla niej. W Ariel od razu dostrzega konkurencję i próbuje zrobić wszystko, by się jej pozbyć.
Nie jest to jednak łatwe, ponieważ między głównymi bohaterami rodzi się chemia. Ariel i Tray od razu dostrzegają, jak wiele ich łączy. Anderson w końcu ma z kim porozmawiać o książkach i dobrze bawić się w sklepie. Ariel znajduje miejsce, by dać się ponieść wyobraźni i jednocześnie zrobić coś dobrego dla innych.
Miłość w Krainie Czarów to opowieść, która rozgrzeje was na święta
Historia, choć prosta i krótka, zabierze was w pełną miłości i pasji przyjemną podróż do niewielkiego miasteczka tuż przed świętami. Abiola Bello stworzyła piękną powieść, która zachwyci was i nie pozwoli oderwać się nawet na chwilę!
Choć język jak i fabuła są proste i przystępne dla młodszych czytelników, książka z pewnością znajdzie fanów wśród starszej widowni ze względu na swoją lekkość. Nie wymaga skupienia ani większego rozmyślania, co pozwala po prostu cieszyć się lekturą.
Jedyny problem, jaki napotkałam w książce, pojawił się w wątku marzenia Treya. Chłopak od zawsze chciał zostać piosenkarzem i dąży do tego. Jest to jednak wspomniane tylko dwa razy – na początku i na końcu, kiedy decyduje się zaśpiewać na jarmarku.
Historia jest idealnie dopasowana do młodszych czytelników, gdyż nie pochwala żadnych szkodliwych wzorców i jest po prostu wesołą i dającą nadzieję opowieścią o dwójce młodych ludzi. Brak w niej większych dramatów czy toksyczności.
Abiola Bello stworzyła książkę idealną na zimowe wieczory przy herbacie. Miłość w Krainie Czarów rozczuli i zabawi was na długie minuty!
Zapraszamy również do Raju!