Oczywiście jest się do czego przyczepić
Inwokacje zdecydowanie zajmują drugie miejsce w konkursie na moją ulubioną książkę tej autorki. Przede wszystkim dlatego, że powieść ta jest znacznie bardziej przewidywalna niż Dom sióstr marnotrawnych, szczególnie gdy uświadomimy sobie, jaki jest prawdziwy motyw przewodni książki: feminizm. Poszlaki w tym śledztwie zbieramy od samego początku, od chwytliwej dedykacji:
Dla wszystkich wściekłych dziewczyn
Następnie, w prologu, jesteśmy świadkiem brutalnego morderstwa dziewczyny samotnie wracającej do domu o zmroku. Opisy stale jednoznacznie wskazują na jej beznadziejną pozycję. W końcu jest dziewczyną, a nie bez powodu tylko dziewczyny obawiają się takich nocnych spacerów.
Bezkompromisowy podział
Nie jest żadną nowością w fantastyce pomysł, że jedynie kobiety mogą używać magii. Za to rzadko owe czarownice są ukazywane jako tak niezaprzeczalnie prawe protagonistki. W tej książce wszyscy mężczyźni są źli, a najgorsi są oczywiście ci obrzydliwie bogaci. Nie mogą posługiwać się magią ponieważ:
Nawet Szatan nie wierzy, że mężczyźni dotrzymują umowy, więc nie idzie z nimi na żaden układ.
Oczywiście istnieją wyjątki od tej reguły, które pozwalają fabule iść naprzód, ale są nieco wymuszone. Nie dostajemy żadnych klarownych wyjaśnień dla takich sytuacji. W ogóle książka obfituje w wygodne, podejrzane zbiegi okoliczności.
Stara dobra
Jeśli chodzi o podobieństwa do poprzedniej książki tej autorki, to oczywiście ich nie brakuje. Przede wszystkim dostajemy mroczny, szary, londyński klimat. Bezwzględny naturalizm sprawia, że nie brakuje tutaj drastycznych opisów ran, zwłok w różnych stadiach rozkładu czy wszelkich wydzielin pochodzących z ludzkiego ciała. Mimo że główne bohaterki są do bólu piękne, to nie omija ich bród, smród i wszelkiego rodzaju nieprzyjemności związane z naturą świata i biologią człowieka. Co do ich charakterów – łatwo zaszufladkować to trio jako: pyskatą bogaczkę w opałach, straumatyzowaną wiedźmę i kujonkę z aspiracjami do nekromancji. Wszystkie dziewczyny mają 17 lat, jednak nic poza słowem autorki na to nie wskazuje. Zdecydowanie szacowałabym ich wiek na wyższy.
Książka na bardzo konkretny humor
Mimo że historia porusza wiele trudnych, ważnych tematów, to moim zdaniem całość nie oddaje głębi sytuacji na tyle dobrze, by ten tytuł traktować naprawdę poważnie. Jest to prosto napisana lektura, zdecydowanie należąca do gatunku young adult, którą czyta się szybko, bez konieczności utrzymywania głębokiego skupienia.