Zapowiada się ciekawie… i na tym się kończy
Thriller pt.: Zaproszenie ma ciekawy koncept, lecz na tym się kończy. Książka zawiera dość dużo luk wątkowych, a te, które dotyczą procedur policyjnych, zostały potraktowane po macoszemu. Można odnieść wrażenie, że autorka myliła wagę śledztwa z dochodzeniem. A są to dwa różne etapy postępowania karnego. Dochodzenie to uproszczona, mniej formalna forma postępowania przygotowawczego prowadzona przez policję głównie w sprawach o lżejsze przestępstwa. Śledztwo jest bardziej skomplikowane, dotyczy poważniejszych przestępstw i prowadzone jest przez prokuraturę lub inne uprawnione organy, przy zachowaniu większej liczby formalności. Ma szerszy zakres dowodowy i często wiąże się z bardziej skomplikowanymi metodami dochodzeniowymi.
Autorka myliła kilkakrotnie terminy miejsce zdarzenia z miejscem przestępstwa. Miejsce zdarzenia to ogólne określenie lokalizacji, w której doszło do jakiegoś incydentu, niezależnie od jego charakteru – może to być wypadek, pożar, przestępstwo lub inne wydarzenie wymagające interwencji służb. Miejsce przestępstwa natomiast odnosi się konkretnie do miejsca, w którym doszło do popełnienia czynu zabronionego przez prawo. Może się zdarzyć, że miejsce zdarzenia i miejsce przestępstwa to to samo miejsce, ale nie zawsze, np. gdy ofiara zostaje uprowadzona w jednym miejscu, a jej ciało odnaleziono w innym. Zabrakło też szerszego opisu dowodów, analizy lekarza patologa, a nawet realnego opisu raportu techników, w tym analizy batalistycznej. Wszystko to mogłoby nadać lepszy kryminalny klimat powieści.
Thriller trzyma w napięciu? Nie do końca
Początek zapowiada się interesująco. Prezes banku otrzymuje tajemnicze zaproszenie. Okazuje się, że to początek zawirowań, które z czasem, można odnieść wrażenie, tak się kręcą, że nie wiadomo, co dalej.
Thriller ma trzymać w napięciu. Na początku tak jest. Walka z przemocą domową, jako chlubne działanie i ratowanie niewinnych kobiet, to mocny element powieści. Jednak w momencie, kiedy główny bohater, Artur Martynow, wdaje się w romans z jedną z ofiar, pojawia się zniesmaczenie. Zniesmaczenie, że dobrze zapowiadający się thriller staje się momentami czymś na kształt 365 dni.
Przeskoki fabułowe miały potencjał. Finalnie spinają się w klamrę, ale nawet to za bardzo nie pomaga. Charyzmatyczny prezes banku staje się melepetą bez charakteru, zimnej krwi. Inne postacie, szczególnie policjanci, przypominali bardziej takich funkcjonariuszy, jakich pokazywano w filmie Drogówka.
Końcówka ciekawsza od rozwinięcia
Im bliżej końca, tym powieść staje się ciekawsza. Nareszcie bliżej rozwiązania. Dziwne, tajemnicze morderstwo w domkach letniskowych w Kątach Rybackich stopniowo zazębia się z innym – zabójstwem mężczyzny, leżącego na drodze do Tujska.
Główny bohater nareszcie staje się prawdziwym mężczyzną, który walczy o swoje. Pokazuje siłę, przekonanie i swoją bezkompromisowość, czego brakowało przez 3/4 książki. A antagonistą całego cyklu jest ktoś kompletnie inny, niż początkowo można było obstawiać. Na koniec czytelnik może wybrać zakończenia z dwóch przygotowanych przez autorkę.
Pomimo wielu niedociągnięć, pomysł na książkę i jej zakończenie ratują całą sytuację. Warsztat pisarski autorki jest bardzo dobry i ciekawy. Największą wadą Zaproszenia są słabo zbudowane postacie oraz kulejące opisy świata policyjnego. Niemniej, powieść nada się jako lekka rozrywka na wieczór.
A może poszukujesz innych kryminałów, thrillerów? Zajrzyj do naszych recenzji z tego gatunku: KRYMINAŁY I THILLERY.