Strona głównaFilmNapad, który wydarzył się naprawdę. Film, który nie wydarzył się emocjonalnie

Napad, który wydarzył się naprawdę. Film, który nie wydarzył się emocjonalnie

W lutym 2022 roku serce Amsterdamu zamarło. Uzbrojony mężczyzna wtargnął do Apple Store, wziął zakładnika i zażądał 200 milionów euro w kryptowalucie. Policja działała błyskawicznie, akcja trwała pięć godzin, zakończenie przypominało finał rodem z thrillera. Na podstawie tych wydarzeń powstał film iHostage. A ja... nie poczułem nic.

Film na faktach, emocje w zawieszeniu

Jeśli film oparty na faktach nie potrafi wywołać emocji, to znaczy, że coś poszło nie tak. I tak właśnie mam z iHostage. Obejrzałem go ze świadomością, że historia, którą pokazuje, wydarzyła się naprawdę. To powinno potęgować doznania. A jednak nie potęgowało nic. Dostałem obraz poprawny, momentami nawet solidny, ale z jakiegoś powodu… sterylny. Jakby reżyser przez przypadek wytarł emocje razem z kurzem ze statywu.

Gotowy materiał: napad w Amsterdamie

Amsterdam, centrum miasta, luty 2022 roku. Uzbrojony mężczyzna wtargnął do Apple Store, oddał strzały i wziął zakładnika. Żądał 200 milionów euro w kryptowalucie i groził wysadzeniem budynku. Trwała wielogodzinna akcja policyjna, ulicę zamknięto, w sklepie ukrywały się inne osoby, a zakończenie tej historii przypominało finał z amerykańskiego thrillera: policyjny radiowóz potrącił napastnika, gdy ten rzucił się za uciekającym zakładnikiem. Wszystko działo się na oczach widzów, kamer i tysięcy ludzi w Internecie.

Kim był napastnik? Co naprawdę się wydarzyło?

Sprawcą był 27-letni mieszkaniec Amsterdamu, Abdel Rahman Akkad. Miał na sobie strój moro, był uzbrojony i trzymał zakładnika – obywatela Bułgarii. W tym samym czasie inni klienci przeżywali własny dramat około 70 osób ewakuowano, a cztery schowały się w środku, m.in. w szafie. Policja otoczyła teren, wprowadziła lockdown, a negocjatorzy próbowali przekonać agresora do poddania się. Ten żądał 200 mln euro w kryptowalucie, kontaktował się z policją i mediami. Wysłał zdjęcia, na których groził bombą. Kluczowy moment nadszedł, gdy zażądał butelki wody. Policja dostarczyła ją robotem.  Zakładnik wykorzystał okazję – rzucił się do ucieczki. Napastnik pognał za nim i wtedy policyjny pojazd go potrącił. Ranny trafił do szpitala, gdzie następnego dnia zmarł. Zakładnik przeżył. Wszyscy inni także.

Moment kulminacyjny napadu na Apple Store w Amsterdamie – napastnik trzyma zakładnika wewnątrz sklepu (fot. HLN.be).

Film, który oddaje fakty, ale nie  emocje

Reżyser Bobby Boermans mieszka w Amsterdamie. Wiedział, jak opowiedzieć tę historię. Mógł pójść w dokument, mógł pójść w emocjonalny dramat. Wybrał trzecią drogę: surowy thriller z elementami odtworzenia faktów. I to działa… ale tylko na papierze. Film ma strukturę, tempo i narrację, ale nie ma siły. Jest jak telefon na 5 % baterii. Coś jeszcze mruga, coś jeszcze reaguje, ale już bez mocy. Czy iHostage przekazuje prawdę? Tak. Kluczowe wydarzenia się zgadzają. Miejsce, żądania, przebieg akcji, nawet robot z butelką wody, który odegrał decydującą rolę w zakończeniu dramatu. Film nie przekręca faktów. Ale robi coś gorszego: odbiera im wagę. Widzimy zakładnika, widzimy napastnika, widzimy negocjatorkę. Wszystko jest. Ale emocji brak.

Kiedy dokument czyta się lepiej niż ogląda thriller

Znamienne jest to, że najwięcej adrenaliny poczułem, przeglądając wycinki z gazet i relacje medialne z 2022 roku. Wiedziałem, że zakładnik był obywatelem Bułgarii, że w sklepie ukrywało się 70 osób, że policja nie wiedziała, czy napastnik ma prawdziwą bombę. Wiedziałem, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. I dlatego właśnie historia sama w sobie zasługuje na uwagę. Ale nie film.

Zabrakło jednego: duszy

Film pokazuje wszystko: działania policji, panikę w sklepie, chłód negocjacji. Ale brakuje mu duszy. Brakuje momentu, w którym widz trzyma kciuki, zamiera, przeżywa. Wszystko jest opowiedziane, ale nic nie zostaje. Nawet scena kulminacyjna – potrącenie napastnika – nie wywołała we mnie emocji. A powinna. W rzeczywistości to był moment przełomowy, dramatyczny, spektakularny. W filmie – po prostu kolejna scena.

Ocena? Zbyt łaskawa

Jedno oczko wyżej niż na to zasługuje, bo wydarzyło się to naprawdę. Ale nie ruszyło mnie nic. To boli najbardziej. Bo potencjał był ogromny. I z tego potencjału wyszło… tyle co z napadu: dużo hałasu, ale bez łupu emocji.

Malek Piotr
Malek Piotr
Piotr Małek – twórca Ekranomanii 🎬 Gadamy tu o filmach na luzie, jak przy kawie. Kocham kino, futbol i rodzinne seanse.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Film na faktach, emocje w zawieszeniu Jeśli film oparty na faktach nie potrafi wywołać emocji, to znaczy, że coś poszło nie tak. I tak właśnie mam z iHostage. Obejrzałem go ze świadomością, że historia, którą pokazuje, wydarzyła się naprawdę. To powinno potęgować doznania. A jednak...Napad, który wydarzył się naprawdę. Film, który nie wydarzył się emocjonalnie

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.