Artykuł powstał w ramach cyklu Zbrodnia z ekranu.
Monster. Kobieta, która chciała tylko być kochana
Aileen Wuornos to postać prawdziwa. Prostytutka z Florydy – gwałcona od dziecka, porzucona, bezdomna, od lat funkcjonująca na marginesie społeczeństwa. W latach 1989–1990 zamordowała siedmiu mężczyzn. Przyznała się do wszystkich zabójstw, ale skazana została za sześć z nich. Stracono ją w 2002 roku.
Film Monster Patty Jenkins rozpoczyna się nie jak kryminał, ale jak dramat egzystencjalny. Aileen próbuje popełnić samobójstwo. W barze poznaje Selby, młodą lesbijkę, która staje się jej pierwszym, prawdziwym uczuciem. Zaczynają życie na nowo, ale przeszłość nie daje o sobie zapomnieć.
Miłość i morderstwo
Pierwsze zabójstwo Aileen popełnia w obronie własnej. Kolejne to już inne emocje: frustracja, strach, chęć zemsty, wreszcie chłodna kalkulacja. Jenkins nie gloryfikuje swojej bohaterki, ale też nie odmawia jej człowieczeństwa. Pokazuje kobietę zniszczoną przez system i ludzi, ale zdolną do głębokiego uczucia. Miłość do Selby (filmowej wersji Tyrii Moore) staje się dla niej motorem działania – i usprawiedliwieniem. A może racjonalizacją? Film stawia pytania, nie dając łatwych odpowiedzi.
Charlize Theron, jakiej nie znasz
Charlize Theron za rolę Wuornos dostała Oscara. Nie tylko dlatego, że oszpeciła się dla roli, ale dlatego, że pokazała potwora jako człowieka. Zgasiła w sobie wszystko, co znajome – i stworzyła postać fizycznie nieprzyjemną, ale i emocjonalnie bolesną. Jej spojrzenie budzi litość, odrazę i współczucie naraz. Christina Ricci jako Selby tworzy przeciwwagę – jej dziecięca naiwność i emocjonalna zależność odbijają się echem w decyzjach Aileen. To właśnie między nimi toczy się najtrudniejsza walka – nie o moralność, tylko o przetrwanie w świecie, który nie zna miłości bezwarunkowej.
Film, który budzi sprzeciw i empatię
Monster nie daje prostych odpowiedzi. Nie jest dokumentem ani oskarżeniem. Jest refleksją nad tym, czy zło rodzi się samo, czy jest wytworem świata. Czy można usprawiedliwić zabójstwo, jeśli wiemy, że ofiara była katem? Czy można zrozumieć morderczynię, która kochała i jednocześnie zabijała? To film, który zmusza do myślenia i stawia pytania, na które każdy musi odpowiedzieć sam – i nie zawsze w zgodzie ze sobą.
Podsumowanie
Monster to kino trudne, ale konieczne. Pokazuje potwora i pozwala zajrzeć mu w oczy. Patty Jenkins nie wybiela Aileen Wuornos, ale też jej nie potępia. Pozwala widzowi samemu zdecydować, czy mamy do czynienia z ofiarą czy oprawczynią. A może z jednym i drugim naraz. To historia, która nie daje spokoju. Bo kiedy fikcja spotyka się z rzeczywistością, granice moralności zaczynają się rozmywać.