Strona głównaKsiążki„Zło czai się...

„Zło czai się w nas” – słaby start, dobry finał – recenzja książki Natalii Brożek

Natalię Brożek znam z youtubowego kanału Na Tapet. Zaczęłam ją oglądać, gdy była jeszcze przed debiutem literackim. Na ten moment ma na koncie kilka książek oraz współpracuje z różnymi wydawnictwami. Gratuluję z całego serca takiego sukcesu (i pozytywnie zazdroszczę). Problem jednak w tym, że uwielbiam słuchać jej pisarskich porad, ale z jej twórczością mi nie po drodze. Albo trafiałam w mojej opinii na przeciętne powieści, albo bardzo słabe. Chciałam więc, aby Zło czai się w nas okazało się w końcu tą dobrą pozycją, dzięki której polubię Natalię też jako autorkę. No cóż… Muszę szukać dalej.
Egzemplarz książki – w ramach współpracy barterowej – otrzymaliśmy od:
beYA

OBÓZ W GŁĘBI LASU

Grupa nastolatków z bogatych rodzin przybywa do zapomnianego przez świat Spirit Falls w Georgii, by spędzić kilka dni na obozie w środku lasu. Trudno jednak im odpoczywać, gdyż ciągle mają w pamięci pewne nieprzyjemne wydarzenie sprzed roku. Napięcie narasta, wybuchają kłótnie. W dodatku gdy nocami wymykają się z domków, odnoszą wrażenie, że coś – bądź ktoś – ich obserwuje. Czyżby Nożownik – seryjny zabójca, którego policja nigdy nie zdołała schwytać – zainteresował się przyjezdnymi z Florydy? A może to jednak ktoś z obozu postanowił zamienić ich wakacje w koszmar?

KSIĄŻKOWE SLASHERY CHYBA NIE SĄ DLA MNIE

Uwielbiam slashery, ale jak dotąd do udanych zaliczam tylko te growe bądź filmowe/serialowe. Te książkowe niestety nie zdobywają mojego serca – co mnie smuci, jako że zawsze stawiam powieści ponad wszelkie inne dzieła kultury. Dla poparcia tej tezy wystarczy przywołać choćby Twoje samotne noce dobiegły końca, których nie oceniłam negatywnie, lecz nie spełniły w pełni moich oczekiwań i na ten moment nie jestem w stanie już opowiedzieć, o co chodziło w tej historii. Mam ze Zło czai się w nas podobny problem. Pomysł oceniam jako świetny, ale wykonanie było słabe (w większości – tylko finał się udał, o czym zaraz napiszę), przez co szybko zapomnę o tym tytule.

UNTIL DAWN? CHYBA JEDNAK TRUDNE SPRAWY

Przez większość książki brnęłam. Spowodowane to było tym, że moment, kiedy nareszcie Zło czai się w nas stało się slasherem, nastąpił zbyt późno. Za długo trwała sekwencja dotycząca wyłącznie problemów bohaterów, co zupełnie mnie nie interesowało. Ja tu przyszłam po morderstwa, krew, trupy. Dostałam to bardzo późno, co wpłynęło na mój odbiór tej książki. Nie twierdzę, że mamy od razu wskakiwać w sam środek akcji i patrzeć, jak morderca biega z nożem za protagonistami. Można jednak było ten wstęp pociągnąć co najwyżej do setnej strony, a nie rozciągać na dwie trzecie powieści. Zabrakło przez to grozy od samego początku. Powinnam się bać o bohaterów, a nie ziewać czy przewracać oczami przez ich kłótnie rodem z telenoweli. W jakiejś recenzji widziałam porównanie akcji w Zło czai się w nas do Trudnych spraw. Całkowicie się z tym zgadzam! A ja chciałam jednak od początku do końca Until Dawn.

KTO JEST SYNEM KOGO?

Liczba bohaterów Zło czai się w nas może przyprawić o ból głowy. Jasne, slasher raczej musi mieć dużo bohaterów, ale jednak dobrze by było tak ich wykreować, by każdy się czymś wyróżniał. Ja niestety nie mogłam zapamiętać, kto jest kim, kto z jakiej rodziny pochodzi, kto z kim kręci. Chyba lepiej by wyszło, gdyby Brożek wybrała z tej paczki dwie bądź trzy najistotniejsze postacie i tylko z ich perspektywy pokazywała wydarzenia. Może po części to też moja wina, że nie próbowałam zapamiętać całej grupy, ale przyznam szczerze, że nikt nie wydawał się na tyle interesujący, abym chciała się na tym mocno skupić.

Po finale zaczęłam jednak żałować, że nie poświęciłam protagonistom wystarczająco dużo uwagi. Nawet przez myśl mi przeszło, by jeszcze raz przeczytać tę książkę, poznać ich lepiej i wyłapać szczegóły, które mi umknęły w trakcie pierwszego podejścia. Ale gdy cofnęłam się do początkowych rozdziałów, przypomniałam sobie, dlaczego miałam takie, a nie inne podejście. I właśnie dlatego jeszcze bardziej mi przykro, że Zło czai się w nas od początku nie było w całości tak dobre jak zakończenie.

FINAŁ JAK W DOBRYM SLASHERZE

Końcówka zdecydowanie uratowała tę powieść. Gdy zaczęło się w końcu dziać jak w typowym slasherze, coś kliknęło i nie mogłam się oderwać. Mimo że nie polubiłam bohaterów i nie potrafiłam niektórych odróżnić, to jednak przejęłam się ich losem. I już sama nie wiedziałam, czy czekam na kolejnego trupa, czy jednak wolę, by jak najwięcej osób przeżyło. O tym, jak świetny był finał, świadczy fakt, że przeczytałam go w niecałe dwie godziny, a z resztą książki męczyłam się prawie tydzień.

SPODZIEWANE I NIESPODZIEWANE [spoilery]

Gdzieś od połowy miałam pewnie podejrzenia wobec Ethana. W kilku scenach dziwnie się zachowywał. To, co wówczas mówił, niepokoiło mnie. I sądziłam, że już wtedy prawda wyjdzie na jaw, że zaatakuje osobę, z którą był w danym momencie. Więc jak najbardziej na wczesnym etapie książki dało się odkryć jego prawdziwą naturę. Co do opiekunki na obozie – tu byłam zaskoczona i nie przewidziałam, że w ten sposób ten wątek się potoczy, że tak naprawdę chodziło o jej siostrę. Z kręgu dorosłych podejrzewałam jedynie Modjeskiego, gdyż nie wykazywał chęci do współpracy i wmawiał bohaterom, że coś im się przywidziało. W dodatku na samym końcu zorganizował tę dyskotekę jak gdyby nigdy nic. Więc pod tym względem Brożek mnie zmyliła. I dobrze, bo uczynienie wyłącznie Ethana mordercą byłoby oklepane i nie wzbudziłoby żadnych emocji. Nie wiem tylko, czy chłopak faktycznie nie zostawiłby żadnych śladów. Trochę to naciągane, ale nie zamierzam się zbytnio czepiać – zbyt dobrze bawiłam się na tym zakończeniu.

PODSUMOWANIE

Zło czai się w nas okazało się czymś pomiędzy dobrym a złym. Czyli taki przeciętniak, który nadrabia końcówką, tak mocno, że uratowała go od bardzo niskiej noty. Naprawdę dobrze się bawiłam na finale. Szkoda, że cała książka, od początku do końca, nie mogła wyglądać w ten sposób, trzymać mnie w napięciu. Przez to bardziej tu wyszły Trudne sprawy aniżeli Until Dawn czy The Quarry. Nad tym aspektem autorka mogła jeszcze popracować. A zatem wciąż czekam na taką książkę od Natalii Brożek, która zwali mnie z nóg. Bo Zło czai się w nas nią nie było.


Zapraszam do recenzji książki Złoty Marissy Meyer.

Malwina Niewielska
Malwina Niewielska
Redaktorka, korektorka i recenzentka. Kocha powieści fantasy oraz młodzieżowe. Gdy nie sprawdza tekstów albo nie pisze recenzji, układa puzzle.
Tytuł:
Zło czai się w nas
Autor:
Natalia Brożek
Wydawnictwo:
beYA
Data wydania:
24.06.2025
Liczba stron:
368
Fabuła, kreacja świata
5
Bohaterowie
4
Styl
5
Akcja
5
Zakończenie
8
Okładka, sposób wydania
8
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

OBÓZ W GŁĘBI LASU Grupa nastolatków z bogaty...„Zło czai się w nas” – słaby start, dobry finał – recenzja książki Natalii Brożek

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.