Fabuła w kilku słowach
Teo od 16 do 18 opowiada o młodej bohaterce, której dzieciństwo naznaczone było problemami zdrowotnymi. Następnie skupia się na chwilę na studiach antropologicznych, by przejść do czasu, gdy u Teo zostaje zdiagnozowany rak szyjki macicy. Zaczyna się jej leczenie i walka z bezlitosną chorobą. Ten wątek jest dominujący i jako jedyny — oczywisty. Skończyłam czytać tę historię ledwie chwilę temu, jednak żeby móc cokolwiek o niej napisać, musiałam sięgnąć do Internetu po więcej informacji o autorce i jej dziele. Sama nie wyniosłam absolutnie nic z lektury.
Nie wiem, co Raluca Nagy chciała przekazać swoim utworem. Nie czułam emocji i traumy bohaterki, co skłania mnie ku opinii, że autorka nie pokazała ich wystarczająco wyraźnie. Teo jest osamotniona w chorobie, przyjaciele ją opuszczają i nie chcą jej towarzyszyć w walce. Ta sytuacja wykazuje pewną analogię z życiem Jezusa Chrystusa, którego uczniowie również zdradzili w momencie, kiedy najbardziej ich potrzebował.
Kiedy interpretacja wymaga sięgnięcia po pomoc
Przeczytałam w wywiadzie z autorką, że książka miała uwrażliwić kobiety na istnienie wirusa HPV, który powoduje wiele nowotworów, w tym szyjki macicy. A istnieje szczepionka, która jest skuteczna i mogłaby zapobiec wielu tragediom. Jednak w wielu społeczeństwach rozmowa o zdrowiu intymnym nadal nie należy do takich, które podejmuje się swobodnie i otwarcie. To sprawia, że kobiety muszą cierpieć w samotności, tak jak bohaterka książki. I to jest jedyna treść, która jest dla mnie oczywista i zostanie w mojej głowie na dłużej.
W tym samym wywiadzie przeczytałam, że jednym z głównych wątków książki jest relacja córki z matką. Jeżeli tak, musiałam czytać naprawdę nieuważnie, bo nie dostrzegłam żadnych elementów opowiadających o tym, jak wyglądały ich rozmowy, jak się wzajemnie traktowały.
Jeżeli autorka w wywiadach i komentarzach opowiada o wielu wątkach, istotnych tematach swojej książki, a ja, jako czytelniczka, nie dostrzegam ich w tym utworze, to dochodzę do wniosku, że coś z tym utworem jest nie tak. Według mnie wyszukana, nieszablonowa forma powieści przysłoniła tę, jakże ważną treść. Teo od 16 do 18 ma charakter pamiętnika, osobistych zapisków dokumentujących ulotne chwile i odczucia. Zastosowano w niej różne kroje i wielkości czcionki, pominięto niektóre słowa, pozostawiając puste miejsca w tekście. Dodatkowo niektóre fragmenty tekstu przedstawiono w różnych obcych językach. Autorka przygotowała samodzielnie, trochę amatorsko, tłumaczenia tych urywków i umieściła je na końcu książki.
Podsumowanie
Struktura tekstu Teo od 16 do 18 jest przytłaczająca. Nielinearna fabuła przeplatana jest nierealnymi wizjami i przeładowana symbolami i grami językowymi. W tym nadmiarze formalnej ekwilibrystyki fabuła ginie zupełnie. Jeśli literatura ma cel, chce poruszyć czytelnika, dać mu powód do refleksji, to nie może tego zgubić w eksperymentalnej konstrukcji. To właśnie jest głównym problemem utworu Rebeki Nagy. Polecam go jako wartą uwagi ciekawostkę literacką, która jednak, mimo ambicji, arcydziełem nie jest.
Wydawnictwo Pauza ma w swojej ofercie wiele wymagających i ambitnych tytułów. Jednym z nich jest zrecenzowana przez nas książka pt. Nie jesteśmy tu dla przyjemności.