Kłam jak zdrajca, żyj jak real housewife: czego nauczyły mnie reality show?

Kiedy byłem młodszy, żyłem w przekonaniu, że reality show to nudne programy jak Big Brother albo Bar. Dopiero Real housewives of Beverly Hills pokazało mi, że mogą być oknem na inny świat. Czasem wyreżyserowanym, niekiedy dramatycznym, a czasem… inspirującym?

Dzisiaj mam dla Was 5 lekcji życiowych, całkiem poważnych i całkiem na serio, które poznałem dzięki programom reality. 

1. Aspiracja to połowa sukcesu – jedynie niewykorzystana szansa to pewne pudło

Te słowa co prawda przypisywane są innym ludziom, ale cel jest taki sam – aspiracja. Czy wszyscy widzowie Selling Sunset zostaną ekskluzywnymi agentami nieruchomości, którzy każdego dnia popijają szampana, dbają o swoją listę klientów, szukają leadów albo prowadzą „domy otwarte”? Oczywiście, że nie. Ale każdy widz Selling sunset może kupić sobie lampę podobną do tej, która podobała mu się w odcinku, albo nową sukienkę, garnitur czy też zorganizować imprezę dla przyjaciół, podczas której poczuje się jak gwiazda filmowa. Za każdym razem, kiedy oglądam Selling Sunset albo Real housewives of Beverly Hills, czuję inspirację, nakręca się moja ambicja. Jasne, nie ogarnę projektu za miliony dolarów ani nie zamieszkam nagle w LA, ale po raz kolejny poczuję, że chcę działać. Pracować nad sobą, nad swoimi projektami. Czy one kiedykolwiek wypalą? Być może nie, ale przynajmniej będę mógł powiedzieć przed lustrem, że próbowałem. Że „wystrzeliłem” i, nawet jeżeli mój pocisk jedynie odbił się od tarczy, to zrobiłem więcej niż osoba, która spojrzała na tarczę, powiedziała, że to nie ma sensu i w sumie to, po co to wszystko. 

kadr z reality show „Selling Sunset”, reality show dostępne na Netflix

2. „Związek na siłę” nie ma sensu

Jeżeli cokolwiek wyciągnąłem dla siebie z historii Stassi Schroeder i Katie Maloney, to właśnie to, że lepiej być samemu niż w bezsensownej relacji. Obie dziewczyny to bohaterki Vanderpump rules – Stassi najpierw mieszkała z Jaxem, który kilka razy w tygodniu wychodził na miasto zabawiać się z innymi, a Katie miała chłopaka Toma, który nigdy, ale to nigdy nie potrafił jej wesprzeć. Stassi zerwała z Jaxem i związała się z Frankiem, który po rozstaniu szantażował ją nudesami. Katie w tym czasie nadal była w związku z Tomem i usilnie namawiała go do zaręczyn. Potem Stassi była z Patrickiem, który bardziej niż partnerem był dla niej osobą, która zawsze znalazła chwilę, by ją pouczyć i poniżyć, a Katie zmusiła Toma do małżeństwa. Dzisiaj Katie i Tom nie są razem, a Stassi jest z facetem imieniem Beau, którego zresztą też poznajemy w jednym z sezonów. Ma dwójkę dzieci i już nikomu nie mówi, że „I am the devil, and don’t you forget it”. Obie są szczęśliwe, po przejściach, ale na pewno plułyby sobie masakrycznie w brodę, gdyby udawały, że jest doskonale i nadal tkwiły w tych nieudanych związkach. Przysięgam, jeżeli mój przyszły związek nie będzie tak pełen pasji, miłości, wzajemnego szacunku jak ten, który łączy Kena Todd’a i Lisę Vanderpump, to ja go nawet nie chcę.

Przeczytaj też: ADHD. Jak to ogarnąć – 128 stron wskazówek dla nastolatków i ich rodzin

3. Nie zbudujesz bogactwa, nie podejmując ryzyka

A co rozumiem przez ryzyko? Czy chodzi o to, byś nagle uznał, że musisz wpłacić wszystko, co masz, na giełdę i stracić oszczędności życia? Nie. Nie chodzi też o to, byś jutro rzucił pracę, bo jednak nie jesteś z niej zadowolony albo też nagle poczułeś, że chcesz sprzedawać nieruchomości za grube miliony. Mieszkasz w Toruniu, babe, a nie w Nowym Jorku. (Bez obrazy dla Torunia). Jednak próba pobierania wynagrodzenia z przeróżnych źródeł jest czymś, co powinieneś rozważyć. Spróbuj napisać tę książkę! Dlaczego nie? Skoro Krzysztof Ibisz potrafił, i to dwa razy, to Ty tym bardziej. Jeżeli chcesz hobbystycznie tworzyć świece, to absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, tylko Ty sam/sama. Sprzedasz jedną świecę. I co z tego? To dodatkowe wynagrodzenie, którego nie byłoby, gdybyś po skończeniu pracy nie podjęła dodatkowego wysiłku. 

kadr z reality show „Real housewives of Salt lake City”, dostępne na HAYu

4. Staż znajomości nie oznacza zażyłości

Czy zdarzyło Wam się kiedykolwiek pomyśleć o kimś, że jest Waszym przyjacielem tylko i wyłącznie dlatego, że długo się znacie? Przyznam bez bicia, że kilka takich momentów mi się przytrafiło, a jednak w żaden sposób nie świadczyły one o tym, że ktoś jest mi bliższy czy też dalszy. To sposób, w jaki się znamy, angażujemy w relację, to, jak ze sobą rozmawiamy, świadczy o bliskości lub jej braku. Jednak najbardziej przerażające i smutne są te chwile, kiedy żyjemy w przekonaniu, że ktoś jest naszym przyjacielem, a on okazuje się tylko czekać na okazję do pchnięcia nas nożem.

Kiedy Lisa Vanderpump straciła brata, który popełnił samobójstwo, i była w ciężkiej żałobie, ostatnie, czego jej było trzeba, to Kyle Richards oskarżająca ją o to, że poinformowała „Radar Online”, to taki brukowiec, o tym, że Dorrit Kemsley po tym, gdy adoptowała szczeniaka z ośrodka Vanderpump Dogs, oddała go do zupełnie innej placówki, w której zwierzęta były… wylogowywane z życia. Scena, gdy Kyle przychodzi do domu Lisy, ta ją wita z uśmiechem, a następnie z każdą kolejną sekundą się od siebie oddalają, prawdziwie łamie serce. To dowód, że nie wszystko w tych programach jest wyreżyserowane. 

 A jedną z ostatnich rzeczy, które mówi Ken, jest „Twelve years of friendship”, macha dłonią od niechcenia, „Done”, co można przetłumaczyć mniej więcej w stylu „dwanaście lat przyjaźni poszło się pieprzyć”. O co mi chodzi? Jeżeli Kyle i Lisa były przyjaciółkami dwanaście lat, ta rozmowa powinna pójść inaczej. Dodatkowo niezależnie od tego, czy LVP powiedziała coś dziennikarzom, czy też nie, w sytuacji, w której się znalazła, to nie powinno mieć znaczenia. Jej przyjaciółki albo osoby jej bliższe, powinny po prostu dać jej święty spokój, taryfę ulgową i pozwolić przeżyć tę tragedię na swój sposób. Gdyby były naprawdę przyjaciółkami, Kyle odpuściłaby, słysząc, jak ta przysięga na życie swoich dzieci. Ale tego nie zrobiła, a Lisa ostatecznie opuściła program i do dziś, a to już dobrych parę lat, nie kontaktuje się z Kyle. 

kadr z programu „Traitors”, dostępne na Player.pl

5. Ludzie kłamią. Ot, po prostu. A Traitors to teatr kłamstw, który wciąga jak cholera

Niby oczywista oczywistość, połowa tych programów bazuje na kłamstwie, manipulacji, pomówieniach i innych plotkach. Naprawdę trudno byłoby wybrać jedno kłamstwo, które przebija wszystko inne, co zobaczyliśmy w tych programach – ludzie tam popełniają przestępstwa, jeżdżą samochodem po alkoholu, uderzają swoich współmałżonków, a także zdradzają się na lewo i prawo. I owszem, mógłbym tutaj wrócić do tematu Ariany Madix, która dowiedziała się, że jej chłopak, z którym była 9 lat, zdradzał ją z inną koleżanką z obsady, albo do tego, że w pierwszym sezonie Vanderpump Rules Jax Taylor cały sezon błagał Stassi Schroeder o wybaczenie, przysięgał, że jej nie zdradził. Ba! Wszyscy jej przyjaciele mówili, że on nie mógł jej zdradzić, zachęcali do tego, by mu wybaczyła. Tylko po to, by w finale wręczył jej kwiaty i przyznał, że ją zdradził. Ostatecznie okazało się również, że między innymi z Kristen Doute, jej przyjaciółką. Ale nigdzie nie było takiego teatru kłamstw, jak w reality show Traitors. Zresztą, formuła tego programu bazuje na kłamstwie, manipulacji i „morderstwie”. W takiej formie, że trójka zdrajców zapisuje na karteczce, kogo zabijają, a ten ktoś czyta, że został zamordowany. W wielkim skrócie, w programie są dwie grupy, niewinni i zdrajcy. A gra toczy się o ogromne pieniądze. Jeżeli do finału dojdą tylko niewinni, dzielą się pieniędzmi. Jednak jeżeli w programie zostanie jakiś zdrajca, zabiera całe pieniądze dla siebie. W finale pierwszego sezonu tak się złożyło, że w grupie czterech uczestników pozostało dwóch zdrajców i dwóch niewinnych. Zdrajcy działali razem, planowali podzielić pieniądze między siebie… ale Cirie Fields zdradziła kolegę po fachu – Ariego Luyendyka Jr. Gdy przyszło do symbolicznego głosowania przy ognisku, Cirie zagłosowała, by gra trwała dalej, podczas gdy reszta chciała ją zakończyć. W kolejnej rundzie napięcie sięgnęło zenitu, a Arie, nie mogąc dłużej kłamać, sam ujawnił się jako zdrajca i zrezygnował z gry. 

Przeczytaj też: Sprawdź, czy nie jesteś Mugolem! Quiz o Harrym Potterze

W efekcie niewinni byli przekonani, że pozbyli się zdrajcy – już dosłownie liczyli pieniądze, w myślach je wydawali. Jednak to  Cirie, która była jedyną zdrajczynią – zgarnęła całą pulę. Szok niewinnych był nieopisany. To była prawdziwa manipulacja, ból, niedowierzanie, to było wręcz poetyckie. Podobne do tego, które zaliczyły Real Housewives of Salt Lake City, gdy dotarło do nich, że jedna z koleżanek z obsady prowadzi o nich plotkarskiego instagrama jako Reality Von Teese. I przysięgam, ten odcinek Salt Lake City powinien być puszczany w kinach.

I to tyle! Łatwo byłoby napisać materiał, w którym te wszystkie programy wyśmieję, ale jak to ostatnio Julia Roberts powiedziała, te programy to doskonała szansa na obserwowanie ludzkiej psychiki, badanie jej. I są tak wciągające, że aż good as gold

Damian Łukowiak
Damian Łukowiakhttps://www.instagram.com/damian.lukowiak.autor/
Felietonista
Dziennikarz, podcaster, autor książek - jego najnowsza książka to komedia obyczajowa "Kawa i papieros, czyli poranek po bardzo ciężkiej nocy".
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.