Czarownictwo dla zbłąkanych dziewcząt
Powieść Czarownictwo dla zbłąkanych dziewcząt Hendrixa zainteresowała mnie już od pierwszych stron. Moją uwagę przyciągnął sposób, w jaki otoczenie traktuje ciężarną nastolatkę – główną bohaterkę, którą nawet jej własna ciotka uważa za opętaną przez diabła. Historia Nevie (później Fern) zaczyna się w chwili, gdy ojciec odwozi ją do przytułku dla „upadłych” dziewcząt – miejsca, gdzie panuje ponura, dziwna atmosfera. Do czasu porodu musi pozostać w ośrodku Wellwood House i całkowicie podporządkować się obowiązującym tam regułom.
Świat przedstawiony
Świat powieści początkowo wydaje się uporządkowany, ale z czasem wydarzenia są przedstawiane w bardziej chaotyczny sposób. Każda dziewczyna mieszkająca w ośrodku musi ukrywać swoją tożsamość – nie wolno jej mówić o swoim imieniu, nazwisku, rodzinie czy przeszłości. Życie w ośrodku opiera się na religijno-moralizatorskim kodeksie, który ma „nawrócić” podopieczne. Z tego też powodu nastolatki są odizolowane od świata zewnętrznego i żyją na kompletnym pustkowiu.
Motyw czarów
Tytuł powieści od razu sugeruje obecność nadprzyrodzonych elementów. Motyw czarów pojawia się jednak stopniowo. Początkowo czary są subtelne i niejednoznaczne, dlatego trudno stwierdzić czy zaklęcia i odprawione rytuały rzeczywiście działają. Bohaterki dla zabawy zaczynają stosować się do rad opisanych w wypożyczonej książce. Sytuacja staje się poważna, kiedy muszą wyrzec się Boga i świata mężczyzn. Z czasem wydarzenia przybierają coraz dziwniejszy i brutalny charakter – od deszczu kamieni, po pękające szyby. Nie budzi to jednak grozy. Najbardziej przeraża i wywołuje szok sposób, w jaki bohaterki są traktowane przez dorosłe osoby. W takiej rzeczywistości nastolatki mogą liczyć tylko i wyłącznie na sobie.
Podsumowanie powieści Czarownictwo dla zbłąkanych dziewcząt
Książka przede wszystkim ukazuje społeczne wykluczenie niewielkiej zbiorowości (młodych ciężarnych dziewcząt), która odstaje od przyjętych norm. Przerażające nie są czary, ale sposób, w jaki bohaterki są izolowane, traktowane, zmuszane do radzenia sobie w świecie, nieoferującym im wsparcia. Powieść skłania do refleksji nad tym, jak szkodliwe może być podążanie za społecznymi wzorcami. Sposób, w jaki autor ujął tę historię, sprawia, że książka budzi współczucie. Fabuła stopniowo się rozwija, motyw czarów prowadzi akcję do przodu i sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od książki. Solidarność bohaterek i ich więź są jedynym światełkiem nadziei. Ich relacja podkreśla jak ważne i budujące potrafi być wsparcie.
Jedynym minusem książki jest zakończenie. Fern opuszcza dom dopiero pod koniec utworu, a potem następuje duży przeskok czasowy. Choć rozumiem zamysł autora – powrót symbolizuje zamknięcie pewnego etapu – czuję lekki niedosyt. Po tym wszystkim, co przeszły bohaterki chciałabym zobaczyć bardziej optymistyczną scenę.
Polecam także przeczytać recenzję „Slewfoot. Opowieść o wiedźmie” – magia, wiara i siła kobiet [RECENZJA]


