Życie często przynosi nam niespodziewanie zwroty akcji. Stacje serc to książka pełna takich przypadków. To opowieść o poszukiwaniu siebie, o tym, że w naszym życiu czasem pojawia się ktoś, kogo moglibyśmy się nie spodziewać.
Po kilku latach związek Róży i Artura się rozpada, a zrozpaczona dziewczyna szuka pocieszenia na portalu randkowym. Tam, klasycznie, poznaje Mateusza – informatyka, który przyjechał do Warszawy do pracy. Ich rozmowa przebiega dość chaotycznie, bardzo szybko umawiają się na spotkanie, które staje się początkiem serii tajemniczych zbiegów okoliczności.
Para zwiedza różne zakątki stolicy, rozmawia o literaturze, a także otwiera przed sobą nowe drzwi. Poznają świat na nowo, ciesząc się małymi rzeczami.
Kiedy masz złamane serce, nie masz wieku, nie należysz do żadnego kraju, miasta ani społeczności. Nie liczy się dzień tygodnia ani język, którym się posługujesz. Dryfujesz jak rozbitek na krze niepewności i cierpienia. I jest ci zwyczajnie zimno.
Obraz współczesnej Warszawy jest ujmujący, świeży, lekki i nastrojowy. Monika Sjöholm serwuje nam barwne opisy, nowe spojrzenie na miasto i daje okazję, by poznać je lepiej. Zabiera nas więc w podróż, której nie sposób zapomnieć. Trafne porównania, barwne dialogi i kolorowe opisy to zdecydowanie atut tej książki.
Pozytywnym aspektem są również bohaterowie. Róża i Mateusz – mimo że różni – zdają się idealnie dopasowani. Ona – roztargniona i nieco niepoukładana. On – cichy i niedostępny, choć w środku emanuje ciepłem. Wzajemnie podnoszą siebie na duchu, prowadzą przez życie i kierują na odpowiednie drogi.
My, niedopasowani królowie życia, w pociętych chronologiach, w podeptanych przypadkach, z dłońmi wyciągniętymi ku okolicznościom. W połowie życia, w kolejnym wagonie, czekający na przypadkowej sTacji
Stacje serc obfitują w zwroty akcji, które – choć nie są spektakularne – łapią za serce i pozostawiają po sobie ślad. Samo zakończenie jest dość szokujące i zostawia w nas pewien rodzaj pustki, chęć czytania dalej i odwrócenia biegu zdarzeń. Pozostaje nam sentyment i smutek zmieszany z szokiem oraz podziwem dla autorki.
Są ludzie, którzy zwracają uwagę na słowa. Są też i tacy, którzy widzą i czują, co jest pomiędzy nimi
Język historii jest prosty i bardzo przyjemny, a klimat letniej Warszawy rześki i zdecydowanie zachęcający do podróży wraz z bohaterami. Książka daje nam poczucie ciepła, a także spokoju.
Monika Sjöholm stworzyła lekką, dającą się porwać historię o miłości, która nie zna granic, i która pozwala nam odetchnąć oraz wstać. Stacje serc to pozycja idealna dla fanów zarówno czegoś świeżego i nowego, jak i osób szukających letniego romansu!
Zainteresowani innymi książkami wydawnictwa Sonia Draga? Koniecznie zajrzyjcie do naszej recenzji Miasto Niedźwiedzia.