Strona głównaLiteratura„Bruises of the heart” – wcale nie Romeo i Julia

„Bruises of the heart” – wcale nie Romeo i Julia [RECENZJA]

Dwa życia. Wcale nie tak odległe od siebie. Tak podobne, chociaż tak różne. Olivier i Celeste to para pełna żaru.

Bruises of the heart – debiutancka książka Julii Świtkiewcz – na Wattpadzie przewijała mi się przez dość długi czas. A jednak pojawienie się książki na półkach Empiku było dość sporym zaskoczeniem.

Oliver niedługo kończy szkołę. Wcześniej oskarżono go o doprowadzenie byłej dziewczyny do samobójstwa. Otrzymuje listy związane z tą sprawą, a plotki rozchodzą się po szkole z niesamowitą prędkością.

Mimo wszystko Princeton wydaje się mieć przed sobą świetlaną przyszłość. Wybiera się na studia i ma zasiąść w Izbie Lordów, by u boku ojca decydować o losach kraju.

Jak większość uczniów Akademii Świętej Małgorzaty, Celeste stara się unikać Olivera. Wszyscy podporządkowują się mu z racji na pozycję jego i jego rodziny. Pewnego jednak dnia, kiedy Celeste siedzi w bibliotece, zjawia się tam Oliver, ciągnąc za sobą zapach malboro i kłopotów.

Romans w stylu dark academia

Celeste i Oliver to para wybuchowa. Choć wydają się być kompletnie różni, łączy ich całkiem sporo. Zamiłowanie do Szekspira sprawia, że zbliżają się do siebie dość szybko.

Właśnie Szekspir był miłym dodatkiem do Bruises of the heart, dodając książce uroku. Liczne porównania i referencje są ładnym dodatkiem do fabuły, dokładając jej duszy.

Przykrym odkryciem był zanik wątku samobójstwa Renesmee. Choć śmierć dziewczyny musiała dotknąć całą społeczność i samego Olivera. Mimo to cały kawałek tej historii zdał się zniknąć. Sama Celeste na początku unika chłopaka z tego właśnie powodu, jednak szybko o tym zapomina.

Oliver Princeton ani jego los specjalnie mnie nie interesowali. Był on. Byłam ja. Dwa kompletnie różne światy, które nie miały prawa się ze sobą zetknąć. A kiedy już to się stało, nie było odwrotu.

Język historii jest dość przystępny i prosty, a sama fabuła nie wydaje się być skomplikowana. Zdecydowana nie jest to książka dla młodszych czytelników, za to nada się dla młodych dorosłych. Julia Świtkiewcz zadbała o płynność i przejrzystość tekstu, który czyta się z przyjemnością. Choć całość wydaje się długa, to lektura mija szybko.

Trzeba zwrócić uwagę na okładkę

Okładka Bruises of the heart jest prosta i dopasowana do grupy wiekowej. Utrzymana w różu i czerni, prezentuje motyla i minimalistyczne zdobienia. Perfekcyjnie dopasowuje się do atmosfery dark academia.

Bruises of the heart to lekka poczytajka na wieczór. Nie ma w sobie głębszej fabuły czy przekazu. Jest to po prostu romans dla nastolatków, którego zadaniem jest rozrywka i umilenie wieczoru.


Zapraszamy do recenzji Cudu!

Wiktoria Pietrzak
Wiktoria Pietrzak
Na co dzień matka dwóch kotów i kwiatka. Czytam głównie Young Adult i thrillery, próbuję przekonać się do fantasy. Fanka popu i gier komputerowych, wieczór kończę szklaneczką majonezu w Stardew Valley.
Fabuła
8
Bohaterowie
7
Zakończenie
8
Klimat
9
Język
9
Okładka
10
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Bruises of the heart – debiutancka książka Julii Świtkiewcz – na Wattpadzie przewijała mi się przez dość długi czas. A jednak pojawienie się książki na półkach Empiku było dość sporym zaskoczeniem.Oliver niedługo kończy szkołę. Wcześniej oskarżono go o doprowadzenie byłej dziewczyny do samobójstwa. Otrzymuje...„Bruises of the heart” – wcale nie Romeo i Julia [RECENZJA]

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.