Strona głównaLiteraturaRecenzje książek i komiksówCo skrywają drzewa? – recenzja „W korzeniach drzew”

Co skrywają drzewa? – recenzja „W korzeniach drzew”

Nie wierzę w przypadki. Dlatego właśnie nie zdziwiło mnie w ogóle, że po przeczytaniu Odrzanii Zbigniewa Rokity (znakomitego reportażu, swoją drogą), moja intuicja niemalże momentalnie zawiodła mnie do innych części tego regionu, przedstawionych w W korzeniach wierzb autorstwa Agnieszki Kuchmister.

 

W Złej Wsi, czyli gdzie?

Same pojęcia „Odrzanii” oraz „Ziem odzyskanych” są względne i pewnie tylko od nas samych zależy, czy mają prawo bytu, czy też nie. Podróżując po mistycznych oraz tajemniczych terenach poniemieckich, dotarlibyśmy zapewne w końcu do Schlechtesdorf, miejsca, gdzie rozgrywa się tragedia rodziny przesiedleńców z Kresów. Tak, aspekt historyczny jest dość ważny w kontekście fabuły. Dla niewtajemniczonych, niewiedzących za wiele o dziejach tych ziem (a raczej ich obywateli), polecam Odrzanię. Jest to fakultatywne zadanie domowe, pomagające zrozumieć w całości rzeczywistą pustkę zamieszkującą serca i dusze mieszkańców Złej Wsi. W pewien sposób obie te książki są powiązane. O ile Odrzania to realistyczny reportaż z drobnymi, naleciałościami kreacji literackiej, tak W korzeniach wierzb to jej totalnie przeciwieństwo – jest to maligna, w której poznajemy rzeczywiste dzieje, w iście magicznej odsłonie.

Pomiędzy prawdą a kłamstwem

Niczym wyżej wymienione tereny, historia książki zawieszona jest pomiędzy światem realnym a światem wyśnionym. Prawda nie jest czymś, do czego mogą dążyć mieszkańcy ani my, czytelnicy. Bowiem im dalej w las, tym ciężej jest zawrócić i ponownie wybrać poprawną ścieżkę. Nie znaczy to, że narracja W korzeniach wierzb, proponowana przez autorkę, jest niezrozumiała, bądź w niewłaściwy sposób prowadzona – bynajmniej! Wyznania nastolatki, Lali, pozostawionej w gruncie rzeczy samej sobie (pisane ciągle w formie zwrotów do starszej siostry) pośród przerażającego gaju są rzeczą niezwykle intrygującą. Z biegiem wydarzeń są one coraz mroczniejsze, a czytelników powinna zastanowić reakcja autorki na swoje własne słowa. Wieś na uboczu służy nam jako płótno do namalowania ciągu wydarzeń, gdyż na niektóre pytania nie odnajdujemy jednoznacznej odpowiedzi. Schlechtesdorf, Zła Wieś stoi nie tylko gdzieś na krańcu namacalnego geograficznie świata, tj. Dolnego Śląska czy ówczesnej Polski, ale również na granicy takich konceptów, jak: dobro i zło, realizm i fantastyka, splotu przypadków i odgórnego, predestynowanego planu.

Inni mieszkańcy Złej Wsi

Poza główną bohaterką poznajemy jej najbliższą rodzinę: nieobecnego ojca pijaka (aczkolwiek momentami troskliwego); siostrę, która ze wstrętu do najbliższego otoczenia wybiera życie w nędzy w mieście nad okropne warunki panujące w Złej Wsi; oraz matkę, moim zdaniem, drugą najważniejszą bohaterkę tego całego zamieszania. Przesiedlona ze Wschodu nigdy nie zapomniała ważnych dla niej wartości. Ale także nigdy nie poradziła sobie ze stratą. Nieustannie przedstawia opowieści pełne słowiańskich wierzeń (co dla fanów mitologii może być przeciekawe). Nigdy tak naprawdę nie osiedliła się na „Ziemiach Odzyskanych”. Jej serce i dusza nadal zamieszkują natywne Kresy Wschodnie. Poza tym, swoje pięć minut dostają osobliwi mieszkańcy Złej Wsi i okolic. Są to m.in.: przygłupawy pół-Rom, tajemnicze siostry zakonne czy wielkomiejska nauczycielka (przypominająca nieco tę z Konopielki).

Nie taka wieś zła, jak ją malują

Fabuła W korzeniach wierzb teoretycznie jest dość prosta – skupiamy się na rozwiązaniu zagadki morderstw kilku dziewczyn z pobliskich terenów. Ale czy w Złej Wsi można komukolwiek wierzyć? Czy w czasie tak groźnym jak ten jest w ogóle miejsce na prawdę? A jeśli tak, to jaka ona jest? Tak jak podejrzanych jest wielu, tak rozwiązań tej delikatnie splątanej z wątków fabuły jest niezliczona ilość. Ten niezwykle ciężki okres, rodem z Twin peaks, prowadzi do samotności każdego z bohaterów. Jak się przekonamy – samotność prowadzi do ciemnego zła. A może wręcz na odwrót? Może to zło tak naprawdę sprawia, że powstaje samotność? Fabularyzowana opowieść o Dolnym Śląsku również diametralnie zmienia podejście do samej idei przywołanej uprzednio Odrzanii. Wypędzeni Niemcy nadal funkcjonują gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią. Czy byli oni tak źli, jak twierdziła PRL-owska propaganda? Czy „Ziemie odzyskane” dało się realnie odzyskać? Tego nie wiemy. Wszystko jest możliwe w Schlechtesdorf – miejscu, które mogło istnieć albo też i nie.

_________________________________________________________________________

Być może przypadnie Wam do gustu również Traktat o łuskaniu fasoli

Kuba Paczula
Kuba Paczula
Ciałem w Breslau, sercem w Königshütte.
Tytuł:
W korzeniach wierzb
Autor:
Agnieszka Kuchmister
Wydawnictwo:
Książnica
Data wydania:
04.12.2023r.
Liczba stron:
320
Dobór słownictwa
Prowadzenie narracji
Tytuł
Okładka / szata graficzna
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować
2 Komentarze

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

  W Złej Wsi, czyli gdzie? Same pojęcia „Odrzanii” oraz „Ziem odzyskanych” są względne i pewnie tylko od nas samych zależy, czy mają prawo bytu, czy też nie. Podróżując po mistycznych oraz tajemniczych terenach poniemieckich, dotarlibyśmy zapewne w końcu do Schlechtesdorf, miejsca, gdzie rozgrywa się tragedia...Co skrywają drzewa? – recenzja „W korzeniach drzew”

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.