Dziś, 23 kwietnia, świętujemy Światowy Dzień Książki. Z tej okazji zapytaliśmy naszych bliskich i przyjaciół, czym dla nich jest czytanie książek.
Światowy Dzień Książki, ustanowiony przez UNESCO w 1955 roku ma jednak o wiele dłuższą historię. Po raz pierwszy święto to powołano w 1926 r. z inicjatywy wydawcy z Walencji — Vicente Clavel Andrésa.
Jest to dzień, w którym możemy celebrować swoją miłość do literatury, dyskutować z innymi o książkach i dzielić się z bliskimi pasją do nich. To nie tylko święto książki, ale i czytelnika. Gdyby nie my, książkarze, literatura bardzo szybko przeszłaby na dalszy plan, aż w końcu zniknęła w gąszczu życia codziennego.
Z okazji Święta Książki, zapytaliśmy swoich kolegów z redakcji Writerat.pl oraz NovelTime: „Czym jest dla Was czytanie książek?”. Oto kilka z ich odpowiedzi:
Zuzia:
Książki pozwalają mi na ucieczkę od świata rzeczywistego. Dzięki nim mogę odstresować się po długim, męczącym dniu i przeżyć takie rzeczy, których normalnie nie byłabym w stanie doświadczyć.
Moja przygoda z książkami zaczęła się wiele lat temu, kiedy byłam małą dziewczynką. Rodzice i dziadkowie często czytali mi wieczorem i przez do tej pory kojarzę sobie książki z relaksem. Myślę, że warto eksperymentować z literaturą — szukać odpowiedniej dla siebie formy (e-book, audiobook, papier), gatunku, nawet pory dnia. Bez względu na wszystko, co się zobaczy w social mediach, należy pamiętać, że czytamy przede wszystkim dla siebie i to nam ma to sprawiać przyjemność. Czytanie to nie wyścig na to, kto zaliczy więcej tytułów, kto przerobił najwięcej klasyków, kto pierwszy zdobędzie nowości. Jasne, rywalizacja może być motywująca, lecz jeżeli dla kogoś nie jest — nie musi brać w niej udziału. Czytasz? To jesteś czytelnikiem. Wszystko inne to tylko dodatek.
A.G Taylorin:
Moja przygoda z czytaniem zaczęła się od tego, że moja najlepsza przyjaciółka poleciła mi książkę. To było Milczące dziecko Sarah A. Denzil. To była jednocześnie pierwsza książka, którą przeczytałam dobrowolnie. I czytanie bardzo mi się spodobało. Zachwyciło mnie to poznawanie historii, wczuwanie się w bohaterów i przeżywanie rzeczy, których ja sama nigdy nie doświadczę. Po tej książce zaczęłam czytać kolejne. Bardzo to lubiłam. Ale myślę, że w czytaniu zakochałam się na nowo i o wiele bardziej, kiedy odkryłam queerową literaturę. To było tak, jakbym wreszcie znalazła to, czego potrzebowałam, choć o tym nie wiedziałam. Moja pierwsza książka z reprezentacją LGBT niezbyt nadaje się na polecenie, haha… Ale gdybym teraz miała kogoś wprowadzić w ten świat, to myślę, że Ona i ona Allyson Derrick i Rachel Lippincott. Jest lekka, przyjemna i zabawna. A przede wszystkim, bardzo ważna i poruszająca.
Ewa:
Czytanie daje mi prawdziwą rozkosz, daje mi świat, w którym mogę się zanurzyć. Pozwala zwiedzać inne miejsca i przenosić się w czasie. Uwielbiam sięgać w głąb umysłów bohaterów literackich, odkrywać ich najskrytsze tajemnice i odczuwać ich emocje.
Czytam od dziecka, a na każdym etapie życia miałam inne fascynacje literackie. Kochałam Tajemniczy ogród, z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów powieści WILLIAMA WHARTONA, przenosiłam się w czasie dzięki klasykom Sienkiewicza, no i pokochałam świat tajemnic i zbrodni tworzony przez AGATHĘ CHRISTIE.
Literatura daje wiele możliwości, a poszukiwania ulubionej książki to niezwykła przygoda. Można ją rozpocząć w każdej chwili i przeżywać wciąż na nowo.
Ania Gogacz:
Dla mnie czytanie książek jest jak skok do innego wymiaru. Czytam od zawsze. Udało mi się zarazić tą pasją moje dzieci, z czego jestem bardzo dumna. Poprzez czytanie można podróżować, poznawać, doświadczać, inspirować się, znaleźć ukojenie, marzyć. Książki to moje uzależnienie, z którego nigdy nie zechcę się wyleczyć
Ania Kin:
Najwięcej książek przeczytałam w dzieciństwie. Nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieją, dopóki nie skończyliśmy omawiać Plastusiowego Pamiętnika na lekcjach. Właściwie, były to tylko fragmenty, a ja, ciekawska dziewczynka, chciałam wiedzieć więcej. Poszłam do szkolnej biblioteki i zażyczyłam sobie „pełny” egzemplarz. Pani się obawiała, czy przeczytam, nie chciała mi go wydać! Ale się udało — tak więc zaczęło się od małej walki o czytanie książek. W krótkim czasie odkryłam bibliotekę miejsko-gminną, w której zostałam stałym bywalcem — miałam specjalne zwolnienie ze świetlicy, aby iść po książki! Zaczęło się od Smerfów, całego cyklu Pamiętnik Księżniczki, serii Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty… Czytałam tak dużo, że do tej pory bliscy wypominają mi moje torby książek, które targałam do domu. Ale… przecież musiał być zapas — wymieniałam je tylko raz w tygodniu! Wygrałam nawet konkurs czytelniczy. Wraz z upływem lat, małym pozwoleniem od mamy i sympatią Pań bibliotekarek, przerzuciłam się szybko na dział dla młodzieży, wkrótce później dla dorosłych. Wtedy przepadłam jeszcze bardziej — książki stały się środkiem transportu do innej rzeczywistości. Przejeżdżając wzrokiem po literach, coraz dalej brnęłam w wyimaginowane światy, a oddalałam się od codzienności, zwłaszcza gdy była problemowa. Chwile sam na sam z książka do tej pory dają poczucie oderwania, a po powrocie do realiów — inną, bardzo cenną, perspektywę. Dorosłość odebrała wiele czasu, który jako dziecko i nastolatka mogłam poświecić na czytanie, ale nigdy nie odbierze mi miłości do tych cudownych historii. Wracam do nich kiedy tylko mogę i już z niecierpliwością wypatruję chwili, kiedy będę mogła się zrelaksować na zielonej trawie, ze słońcem na twarzy i dobrą historią w dłoni. Moja rzeczywistość może i będzie się zmieniać, ale są pewne elementy, bezpieczne przystanie — do takich mogę zaliczyć książki.
Wiktoria:
Moja przygoda z czytaniem zaczęła się dość szybko — w wieku dwóch lat zjadłam gazetę haha. W przedszkolu zaś biegałam za paniami opiekunkami, pytając o każde kolejne słowo lub zdanie. W podstawówce byłam jedną z pierwszych, która umiała czytać i to zawiodło mnie do biblioteki, gdzie wypożyczyłam swoje dwa pierwsze tytuły — BIURO DETEKTYWISTYCZNE LASSEGO I MAI oraz JULEK I JULKA. Choć tej drugiej nie do końca pamiętam, tak Lasse i Maja sprawili, że książki mnie pochłonęły. Później poszło z górki — Harry Potter, Pamiętnik Księżniczki, ZMIERZCH, a w końcu leksykony i literatura naukowa. Nadal pamiętam swoją pierwszą książkę fantasy — z gatunku, którego bałam się z powodu złych pierwszych książkowych decyzji i trudności w utożsamieniu się — TAM, GDZIE ŚPIEWAJĄ DRZEWA LAURY GALLEGO. Nadal uważam, że jest to fantastyczna książka na początek z fantastyką i polecam ją każdemu młodszemu czytelnikowi.
Teraz literatura to dla mnie ucieczka od trudów życia codziennego, od mroku dorosłości. Ale jednocześnie, jest to dla mnie okazja, bym pozwoliła swojej kreatywności obudzić się z długiego snu.
Czym dla was jest czytanie książek? Jakie są wasze ulubione gatunki, tytuły?
Jeśli szukacie nowych tytułów, zapraszamy do naszego zestawienia premier kwietnia!