Strona głównaLiteratura"Leć, Motylku" – o walce z anoreksją

„Leć, Motylku” – o walce z anoreksją

Leć, Motylku w zamyśle miało być opowieścią o dziewczynie zmagającej się z anoreksją. Straszną chorobą, która wyniszcza nie tylko ciało ale też psychikę. Jednak jest to mylne, gdyż w rzeczywistości bohaterka znajduje się na finiszu walki.

Prawda była taka, że historia każdego człowieka miała swoje dobre i złe momenty. Czasem te złe przeważały, jak w moim przypadku.

Nie zdajemy sobie sprawy, ilu osób dotyczy anoreksja czy bulimia. Wielu ludzi żyje ze swoimi niedoskonałościami i nie doceniają swoich wartości. Niestety, pośród tych wszystkich osób są też tacy, którym się wydaje, że wciąż posiadają zbędne kilogramy. Brak widoku wystającej kości biodrowej jest dla nich nie do zniesienia. Ich waga zawsze jest za wysoka, choć tak naprawdę są wychudzeni i anemicznie bladzi. Postrzegają świat i jedzenie jako wroga, który nie powinien mieć miejsca w ich życiu. Chowają się pod większymi ubraniami, nie chcąc ukazywać swoich niedoskonałości. Chorują, choć o tym nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć. A jeśli wiedzą, to nie są w stanie przetrwać samodzielnie. Okrutny głos w ich głowie wciąż wmawia im, że są zbyt grubi, by podobać się innym.

Viki jako nastolatka zachorowała na anoreksję. Poznajemy ją, kiedy jest już na studiach i w pełni zdaje sobie sprawę z niszczycielskiego działania swojej choroby. Wie, że ją niszczy i w końcu jej ciało nie da rady. Walczy o własne zdrowie i codziennie próbuje zakończyć swoje piekło.

Nie jesteśmy w stanie uratować wszystkich, (…) Nawet mimo chęci. Czasami życie kończy się, zanim zdąży się rozpocząć na dobre.

Leć, Motylku zapowiadało się niesamowicie, jednak jego wykonanie było dość słabe. Oczekując mocnej historii o walce z własną psychiką, o chorobie niszczącej relacje międzyludzkie, możemy się niemile zaskoczyć. Otrzymujemy książkę, gdzie najciekawsza, najważniejsza dla nas akcja już się odbyła, a jedyne co otrzymujemy to moment końca, kiedy Viki zaczyna jeść i oddaje się cielesnym uciechom z chłopakiem. Oczywiście, dowiadujemy się jak choroba dziewczyny wpłynęła na jej rodzinę i zdrowie, ale jest to tylko małe wspomnienie, nic z teraźniejszej akcji. Viki staje przed dylematami, które nie mają związku z anoreksją, a raczej zwykłym życiem.

Nie czuję się zadowolona z lektury. Zdecydowanie określiłabym tą historię jako poczytajkę o tym, jak zachowuje się człowiek wychodzący z choroby i jak można się cieleśnie zadowalać. Na pewno zabrakło jakiegoś toksycznego głosu w głowie Viki, szepczącego kłamstwa o jej ciele. Gdzieś zagubiła się bieżąca akcja, kłótnia z samym sobą, jak jej odbicie w lustrze zakłamuje prawdę.

Bulimia i anoreksja to choroba dość znana w mediach. Ludzie powoli odkrywają jej ciemne strony i wspierają innych w walce z nimi. Być może dlatego ta książka nie spełniła moich oczekiwań. Niestety, ale nie mówi ona o typowej anoreksji, a leży tylko koło tego tematu.


Jeśli jesteście ciekawi historii o trudnych tematach, zapraszamy do recenzji Moja mroczna Vanesso

Wiktoria Pietrzak
Wiktoria Pietrzak
Na co dzień matka dwóch kotów i kwiatka. Czytam głównie Young Adult i thrillery, próbuję przekonać się do fantasy. Fanka popu i gier komputerowych, wieczór kończę szklaneczką majonezu w Stardew Valley.
Fabuła
5
Bohaterowie
6
Okładka
4
Klimat
5
Język
7
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Leć, Motylku w zamyśle miało być opowieścią o dziewczynie zmagającej się z anoreksją. Straszną chorobą, która wyniszcza nie tylko ciało ale też psychikę. Jednak jest to mylne, gdyż w rzeczywistości bohaterka znajduje się na finiszu walki.Prawda była taka, że historia każdego człowieka miała swoje..."Leć, Motylku" – o walce z anoreksją

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.