Dzieciństwo jest najważniejsze
Książka Dzieci, którymi byliśmy, rodzice, którymi jesteśmy stawia niepokojącą tezę, że każdy z nas przeżył w dzieciństwie przynajmniej epizody złego traktowania ze strony rodziców. Nieważne, jak dobrze wspominalibyśmy najmłodsze lata, prawdopodobnie zdarzały się chwile, kiedy dorośli nie zaspokoili naszych potrzeb prawidłowo. I nie chodzi tu o drobne sprawy, ale takie, które wpływają na nasze poczucie własnej wartości i sposób traktowania innych, a szczególnie własnych dzieci.
Cały czas pokutuje w społeczeństwie wiele przekonań dotyczących wychowania dzieci, które są dla nich szkodliwe. Klaps się należy – dla dobra dziecka. Nie noś niemowlaka, bo się przyzwyczai. Zostaw dziecko w zamkniętym pokoju, aż się wypłacze. Grzeczne dziecko to takie, które nie sprawia problemów, jest ciche, posłuszne i najlepiej, gdyby bawiło się samo, a nie domagało się ciągłej uwagi. Nie dostrzegamy, że takie podejście sprawia, że funkcjonujemy w sfrustrowanym, straumatyzowanym społeczeństwie. Kolejne pokolenia nie są w stanie uwolnić się od błędów poprzedników. Żeby to naprawić, musimy odkryć, które wydarzenia z dzieciństwa doprowadziły do błędnych przekonań o sobie oraz potrzebach dzieci.
Wychowujemy tak, jak byliśmy wychowani
Autorka Dzieci, którymi byliśmy, rodzice, którymi jesteśmy zaproponowała w książce ćwiczenia, które pozwalają przyjrzeć się własnemu dzieciństwu i relacjom z rodzicami i innymi znaczącymi osobami. Przemyślenia i spostrzeżenia, które powstaną w wyniku takich ćwiczeń, powinny stać się bazą do naprawienia relacji z dziećmi. Z pewnością znajdzie się coś, co moglibyśmy ulepszyć, bo nie ma rodziców idealnych. Autorka nie wywiera presji na współczesnych rodziców, by skłonić ich do jedynego słusznego postępowania, zgodnego z jej wartościami. Przeciwnie, okazuje zrozumienie dla wyzwań wychowawczych i tego, że rodzice nie zawsze reagują właściwie na potrzeby dzieci. Na takie sytuacje ma jednak garść porad, jak naprawić błędy, które z pewnością się zdarzą.
Beatriz Cazurro odnosi się zatem do teorii przywiązania, zgodnie z którą wszelkie braki stosownej uwagi ze strony rodziców, jakich doświadczają dzieci, w dużym stopniu oddziałują na ich stan emocjonalny. I mogą ujawniać się w dorosłym życiu. Podobnie wnioski można wysnuć na podstawie teorii traumy. Doświadczający jej ludzie nie potrafią wchodzić w zdrowe związki. Mało tego, trauma może być przekazywana z pokolenia na pokolenie, a więc rodzice czasami mogą być nieświadomi jej istnienia.
Nie tylko dla rodziców
Wydawać by się mogło, że książka Cazurro będzie odpowiednia wyłącznie dla rodziców, którzy chcieliby uniknąć błędów wychowawczych. Jednak nic bardziej mylnego. Porady i ćwiczenia w niej zawarte przydadzą się również osobom, które chciałaby zmienić coś w relacjach z partnerami, rodzicami i właściwie wszystkimi ludźmi. A to dlatego, że poprawianie stosunków międzyludzkich najczęściej należy zacząć od korekty własnego sposobu myślenia i zachowania.
Myślę, że osoby oczytane w temacie nie znajdą w książce Dzieci, którymi byliśmy, rodzice, którymi jesteśmy treści odkrywczych i nowych. Jednakże takie publikacje są, niestety, bardzo potrzebne. Wciąż istnieje potrzeba informowania i uświadamiania dorosłych, że dzieci trzeba traktować z szacunkiem i wyrozumiałością. Zabrakło mi w niej również bibliografii i odniesień do badań, o których wspomina autorka. Z drugiej strony opisała ona wiele przypadków z własnej praktyki. Pokazują one, jak nieświadomi doświadczonych krzywd oraz krzywdzenia innych byli jej pacjenci.
Czytałam poradnik z zainteresowaniem i łatwością, bo jest klarowny i uporządkowany. Zwróciłam uwagę na delikatność autorki, która często wspominała, że jej książka u niektórych osób może wywołać trudne emocje. Zaleca wtedy dalsze kroki terapeutyczne. Korzyści z przeczytania książki dla wielu mogą okazać się zbawienne.
Jeśli zainteresował was ten temat, przeczytajcie naszą recenzję książki Dziwna Sally Diamond, która porusza kwestię dziecięcych traum.