Strona głównaCiekaweE-booki – czy czytanie w Internecie jest legalne?

E-booki – czy czytanie w Internecie jest legalne?

Od kilku tygodni w sieci wybuchają debaty na temat pobierania i czytania e-booków z nieoficjalnych źródeł. Jest to temat rzeka. Czy są jakieś kary za pobieranie książek z nielegalnych źródeł? Co może być takim źródłem? Czy istnieją jakieś alternatywy?

Społeczność literacka zawrzała z powodu e-booków udostępnianych na nieoficjalnych platformach, które niewiele mają wspólnego z wydawnictwami.

Wszystko zaczęło się od sprzeciwu takich autorek jak Ewelina Dobosz czy Agnieszka Lingas-Łoniewska wobec nielegalnego udostępniania ich dzieł w formie cyfrowej. W odpowiedzi na ich apel, blogerka Domi Czyta zorganizowała akcję, która poruszyła książkowych influencerów i pisarzy.

Prawa autorskie a e-booki

Prawo autorskie dotyczy niemal wszystkiego, pod czym autor się podpisuje. Przepisy mówią wyraźnie:

Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).

Oznacza to, że ochronie prawnej podlegają wszystkie utwory literackie, muzyczne, jak i filmowe, oraz dzieła sztuki malarskiej – nawet te niedokończone i udostępnione w formie elektronicznej.

Autor posiada prawa majątkowe do swojego utworu, może nim rozporządzać oraz udzielać do niego licencji (np. zezwalać na wydanie książki, udostępnić utwór za darmo). Prawa osobiste twórcy są niezbywalne, prawa majątkowe z kolei – wygasają po 70 latach od daty śmierci autora.

Czytnik ebooków oparty o książki
Fot. Pixabay

Co to oznacza dla pisarzy?

Każdy twórca ma prawo do rozporządzania swoimi utworami. Jeśli autor oraz wydawca, któremu pisarz udziela prawa do zarządzania książką w ramach umowy wydawniczej, nie wyrażą zgody na bezpłatne udostępnienie książki w sieci, udostępnianie jej jest przestępstwem. Niestety do naruszeń prawa autorskiego w polskim internecie dochodzi bardzo często, a przekonało się o tym wielu pisarzy.

Znalazłam swoją książkę na Docer i Chomikuj

W ostatnim czasie w sprawie nielegalnych plików alarmowała autorka powieści erotycznej – 365 dni – Blanka Lipińska.  W przeszłości inni pisarze zwracali uwagę na rosnący problem związany  z udostępnianiem przez czytelników e-booków na portalach typu Chomikuj.pl. O udostępnianiu książek na Chomikuj.pl wypowiedziała się niedawno Ewelina Dobosz, której książka dwa dni po premierze znalazła się na podobnych portalach. Teraz z tym samym problemem spotkała się inna pisarka, Agnieszka Lingas-Łoniewska.

Czytajmy legalnie i pozwólmy czytać innym. Rozpowszechnianie i ściąganie plików z chomikuj czy freedisc to zwyczajne świństwo i złodziejstwo, nazywajmy rzeczy po imieniu! – mówi autorka.

Pani Agnieszka dodaje, że nie pierwszy raz jej utwór nielegalnie znalazł się w sieci.

Uprzejmie informuję, że każda osoba, która czyta moje książki pobierając je z nielegalnych plików z internetu, nie jest godna, aby mnie czytać. Zapraszam do opuszczenia moich fanpage, grup fanowskich, etc. Złodziejom dziękuję – napisała autorka na Facebooku.

Czy pobieranie książek z nieautoryzowanych stron jest legalne?

Wbrew pozorom w Polsce pobieranie plików z nieoficjalnych internetowych źródeł nie jest zabronione. Odpowiedzialność prawną za udostępnienie pliku ponosi jedynie osoba, która do sieci takowy plik wrzuciła.

Pobieranie książek spoza oficjalnego obiegu niesie jednak za sobą konsekwencje moralne. Pobierając książki nielegalnie, za które w księgarniach internetowych należy zapłacić, sprawiamy, że wydawnictwo, jak i autor, ponoszą straty. Żadne z nich nie otrzymuje bowiem wynagrodzenia za swoją pracę, co powoduje szkody dla rynku wydawniczego. Długofalowo skutkuje to wzrostem cen książki.

Czy czytelnicy powinni być karani?

Zdaniem Agnieszki Lingas-Łoniewskiej powinno się karać także tych czytelników, którzy korzystają z nielegalnych źródeł:

Brak świadomości, to na pewno. Bezkarność, to druga sprawa. Brak odpowiedzialności społecznej, zrozumienia tego, że jest to niezgodne z prawem, że  to postępek działający na szkodę i autora, i wydawcy. Tłumaczenie, że >>i tak bym nie kupił/nie kupiła<< jest dla mnie idiotyczne. Nie piszemy dla tych, którzy nie kupują. Skoro nie kupują, to niech nie czytają. Ogłosiłam, że takich czytelników nie chcę i nie potrzebuję – mówi pisarka. – Brakuje jasnych przekazów na temat tego, ile tak naprawdę zarabia autor od sprzedanego egzemplarza, jaki musi być nakład, promocja, jak wysoka sprzedaż, żebym mogła utrzymać się z pisania. Co robię zresztą od 10 lat. Ale każdorazowo takie bezczelne postępki działają na mnie jak płachta na byka.

Również inni autorzy postanowili wypowiedzieć w tej sprawie:

Ja już dawno przestałam liczyć, ile razy Nowa Tożsamość została mi skradziona. Tego się nie da zliczyć, ale czuję, by raz na jakiś czas o tym z Wami pogadać. Głęboko wierzę, że spora część z tych czytających, nie zdaje sobie sprawy, jak wielką krzywdę sprawia autorom. I wydawnictwom! – pisze Ewelina Dobosz na swoim Instagramie.

Zaś Ewa Pirce uderzyła w temat z nieco innej strony, publikując post na swoim Facebooku:

Na jednej z moich książkowych grup przeczytałam, że to czy tamto wydawnictwo/autor traktuje czytelnika gorzej, bo nie wydają ebooków.
Wiecie co? Jak mają to robić, kiedy po ukazaniu się ebooka jest na każdej nielegalnej stronie też można go znaleść. Kupi kilkadziesiąt osób, a ściągnie kilka tysięcy. To jakiś sposób na zatrzymanie tej plagi. Przykro, że czytajacy tylko ebooki ludzie nie sięgną po moją ksiazkę, bo nie ma jej w wersji cyfrowej, ale widząc pobranie 3000, a otrzymując raport sprzedaży chwytam się za głowę i wierzcie mi sprawia to wręcz fizyczny ból.
Więc kto kogo nie szanuje? Autor czytelnika, czy czytelnik autora?

Kobieta trzymająca w ręce czytnik ebooków - legalne ebooki
Fot. Pixabay

E-booki – czy czytanie w Internecie jest legalne? Jest możliwe!

Istnieje znacznie więcej opcji niż pobieranie książek z nielegalnych źródeł. Do korzystania ze znanych wypożyczalni e-booków –  Legimi czy EmpikGo – zachęca popularna instagramerka i blogerka, Domi Czyta. Teraz Dominika rozpoczęła w sieci akcję: „Czytaj legalnie i pozwól legalnie czytać innym„, co stanowi nową wersję innej akcji influencerki – Czytaj i pozwól czytać innym.

Do akcji instagramerki dołączyło wielu polskich autorów. Inicjatywę poparli Anna Szafrańska, Anna Bellon, Melissa Darwood, Agata Czykierda-Grabowska, Bartosz Szczygielski oraz Tomasz Sablik. W akcję zaangażowali się także blogerzy książkowi.

To kradzież własności intelektualnej i powinna być usankcjonowana. Do tego potrzeba kampanii społecznej, edukacyjnej, bo wielu młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy, że robi źle. A i nie tylko młodych. Dlatego cieszę się, że Dominika Matuła z bloga Domi Czyta zareagowała na mój pełen irytacji wpis na moim fanpage i ruszyła z kampanią #czytajlegalnie. Do której z ochotą się przyłączyłam – mówi autorka Kastora.

Z powodu pandemii sytuacja stała się znacznie trudniejsza – nie tylko dla pisarzy, ale także dla ich odbiorców. Zamknięcie bibliotek i księgarń znacznie utrudniło dostęp do literatury, ale i na to znalazła się rada. Niedawno firma Empik zaproponowała swoim klientom darmowy pakiet Empik Premium, który obejmuje wiele pozycji z aplikacji Empik GO. Również platforma Legimi udostępniła za darmo wiele książek, w tym lektur szkolnych.

Walka z wiatrakami

W sieci wciąż istnieje wiele nielegalnie udostępnianych kopii książek. Część autorów świadomie rezygnuje z wydawania e-booków, ze zwykłego strachu o swoją pracę.

Jeśli chcecie, aby Wasi ukochani autorzy nadal tworzyli, to pamiętajcie! Czytajcie legalnie! – podsumowuje Agnieszka Lingas-Łoniewska.

Jak przyznają pisarze i autorzy, usuwanie publikacji z Internetu to walka z wiatrakami, nikt nie jest w stanie zapanować nad nieustannie pojawiającymi się nielegalnymi kopiami w sieci.


Materiały źródłowe: Instagram, Wikipedia, Facebook

Moja mroczna Vanesso – Toksyczna miłość między nauczycielem a uczennicą – recenzja książki

Wiktoria Pietrzak
Wiktoria Pietrzak
mortuis non mentior
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

5 Komentarze

  1. Bardzo dobry tekst poruszający ważny problem w internecie. Doskonale zdaję sobie sprawę, jak szkodliwe jest piractwo dla pisarzy i wydawnictw, dlatego nie popieram takich praktyk. Nawet jeśli w danej chwili nie możesz pozwolić sobie na zakup świeżo wydanej upragnionej książki to istnieją przecież inne lepsze rozwiązania niż nielegalne ściąganie z pewnego gryzonia :p Można poczekać aż stanie się trochę tańsza albo trafi się jakaś fajna promocja. Korzystanie z Legimi też jest niezłym pomysłem. Nie żałuję tych czterdziestu złotych, które płacę miesięcznie za dostęp do ogromnej ilości książek. Przynajmniej mogę przekonać się czy podoba mi się dana książka i czy na przykład opłaca mi się kupić ją w wersji papierowej. Antykwariat czy Biblioteka (zaczynają się już na nowo otwierać) to również jakieś rozwiązanie. Pamiętam, że kiedyś męczyłam panie Bibliotekarki o pewne książki, które koniecznie chciałam przeczytać i Biblioteka w końcu je zakupiła. Warto spróbować czegoś podobnego w swojej Bibliotece 😉 W każdym razie… Jeśli twierdzi się, że uwielbia się jakiegoś książkę/grę/film to pozyska się je z legalnych źródeł. W ten sposób najlepiej podziękuję się ukochanemu autorowi/twórcy za jego ciężką pracę.

  2. Świetnie. Warto zwracać na to uwagę . Bo to już jest plaga. Która zalewa Internet. Fora internetowe się gotują po premierach książek czy już gdzieś jest e-book dostępny itd itd ….

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.