Strona głównaLiteratura„Fighting Hard For Me” – zawiało nudą

„Fighting Hard For Me” – zawiało nudą [RECENZJA]

Początkowe trudności z Fighting Hard For Me zrzuciłam na to, że od dłuższego czasu nie przeczytałam żadnej książki i musiałam się „rozkręcić”. Jednak gdy z biegiem stron zdałam sobie sprawę, że wcale nie czyta mi się lepiej, a wręcz przeciwnie – gorzej – doszłam do wniosku, że w tej książce po prostu wieje nudą.

Fighting Hard For Me to powieść autorstwa Bianci Iosivoni. Pisarka na swoim koncie ma książki nie tylko z gatunku romans, ale także fantasy. Jednak moja jedyna styczność z nią dotyczy tych pierwszych. Jako nastolatka ekscytowałam się serią „First” – na mojej półce nadal goszczą wszystkie części. Jednak słowo „nastolatka” jest tutaj kluczowe, bo z biegiem lat zaczęłam oczekiwać od powieści czegoś innego, czegoś więcej. A w Fighting Hard For Me, chociaż bym chciała, nie mogę znaleźć niczego, co zaspokoiłoby moje aktualne potrzeby. Gdybym nadal miała piętnaście lat – zapewne bym się w niej zakochała.

Fighting Hard For Me
empik.com

Wyimaginowani bohaterzy

Chociaż nie jestem fanką tanich opisów rodem z Wattpada typu „Miałam na imię XYZ, miałam siedemnaście lat, studiowałam tu i tam, lubiłam to i to. Miałam długie czarne włosy i niebieskie oczy, a na co dzień ubierałam się w stylu vintage”, a preferuję spokojne wplatanie informacji o bohaterach, tutaj tego mi brakowało. Bo jedno wspomnienie o tym, jak wyglądali (zwłaszcza gdy na pierwszych stronach pojawiło się ich mnóstwo!!!) nie jest wystarczające. Dopiero po dobrej połowie książki zaczęłam zdawać sobie sprawę, jak wyobrażała sobie ich autorka. I o ile pozostawianie takich kwestii wyobraźni jest jak najbardziej w porządku, to jako czytelnik chciałabym poznać ich wygląd nieco bardziej.

A jeśli chodzi o ich charaktery, każdy z nich wydawał mi się bardzo płytki. Podobne cechy osobowości, te same zachowania, zwłaszcza część męska. Nie byli urozmaiceni i nieważne, o kim bym czytała, każdy wydawał się taki sam.

12 kroków

Skupmy się na plusach, bo w Fighing Hard For Me nie znalazłam ich za wiele.

Plan realizowany już niejednokrotnie przez Sophie nigdy nie zawodził. Więc kiedy dzięki niemu udało jej się odkochać w najlepszym przyjacielu, była święcie przekonana, że podziała on także na niego. Jednak on od razu go przekreślił, widząc ten znakomity „plan odkochania się w dwunastu krokach” jako możliwość spędzenia więcej czasu z Sophie i uświadomienia jej, że razem tworzyliby idealną parę.

Mimo że pomysł jest ciekawy i daje duże możliwości, cała powieść to jeden wielki schemat, który był powielany już w innych powieściach autorki. Podobne sytuacje, opisy, postacie. Niemal wszystko, w tym zakończenie, da się przewidzieć i nie ma żadnej ekscytacji z czytania, żadnego plot twistu i pojawiających się myśli „Miało być inaczej”.

Podsumowanie

Fighting Hard For Me to pozytywna, optymistyczna historia o friends to lovers, o układzie z rozbieżnymi celami, ale na pewno nie najgorsza. Jako osoba, która przeczytała niemal wszystkie książki autorki, mogę stwierdzić, że w tej części wieje nudą i niczym oryginalnym, jakby autorka na siłę chciała przeciągnąć uniwersum, widząc zainteresowanie czytelników. I tyle.


Przeczytaj także recenzję Ucieczki!

Julia Koszela
Julia Koszelahttps://www.wattpad.com/user/LetaCaceres
Cześć! Zaraz będę miała dwadzieścia lat i wypadałoby, abym się ustatkowała, a nie latała z miejsca na miejsce. Ale co mam poradzić na to, że lubię podróże? I lubię koty, zwłaszcza mojego, z którym czasem całymi dniami mogłabym oglądać Harry'ego Pottera lub sprzątać mieszkanie, śpiewając repertuar Taylor Swift.
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.