Dziś wracamy do lat dziewięćdziesiątych. Złotych czasów VHSowych wypożyczalni, które masowo pojawiały się w piwnicach bloków albo w popeerelowskich, wyjątkowo obskurnych pawilonach handlowych. Za parę złotych można było w nich wypożyczyć mniej lub bardziej legalną kasetę z jakimś (najczęściej) amerykańskim hitem.
Popularnością cieszyły się takie filmy jak Rambo: Pierwsza krew (1982), RoboCop (1987) czy Powrót do przyszłości (1985), czyli anglojęzyczne kino sensacyjno-przygodowe. Nie brakowało również horroru, w którym najmocniejsza była reprezentacja klasycznego tria Krueger–Myers–Voorhees.
Jednocześnie, obok nieśmiertelnych klasyków, znalazły się filmy, które w świadomości Polaków zaistniały jedynie w erze VHS. Do nich właśnie można zaliczyć poświęcone demonicznym templariuszom dzieła hiszpańskiego reżysera Amando de Ossorio. Na potrzeby tego felietonu nazwijmy je umownie serią Ślepej śmierci.
Kolejką do zamku truposzy
Otwierające cykl Grobowce ślepej śmierci (oryginalny tytuł: La Noche del terror ciego) ukazały się w 1972 roku. Pozornie to niskobudżetowy horror z prostą fabułką, opowiadającą o dwóch dziewczynach – Betty i Virginii. Kobiety, wraz z nowo poznanym kolegą Rogerem, wybierają się na wycieczkę kolejką wąskotorową przez górskie pustkowia. Po drodze dochodzi do kłótni, na której skutek Virginia wyskakuje z pociągu. Nie było to mądre posunięcie, ponieważ w obrębie wielu kilometrów nie ma żywej duszy.
Chcąc nie chcąc, dziewczyna postanawia spędzić noc w ponurych ruinach wzniesionego niegdyś przez templariuszy zamczyska. Nie ma jednak pojęcia, że wkrótce czeka ją spotkanie z demonicznymi ożywieńcami, którzy powstają z grobów głodni ludzkiego mięsa.
Klimat ponad historią
Fabuła jest banalna, lecz film posiada mroczny, wciągający klimat, doprawiony iście hipnotyzującą, powodującą ciarki na plecach muzyką Antóna Abrila. Chęci odkrycia tajemnicy ożywionych templariuszy nie przeszkadzają nawet niezbyt mądrze napisane dialogi.
Grobowce ślepej śmierci nie miały wprawdzie szans zrobić wielkiej furory na rynku anglojęzycznym, jednakże dla Hiszpanii był to iście przełomowy obraz. Pamiętajmy, że w 1972 roku krajem nadal rządziła ludobójcza, katofaszystowska banda, której przewodził Francisco Franco. Hiszpania była zatem państwem totalitarnym, aczkolwiek ten totalitaryzm sukcesywnie kruszył się od połowy lat sześćdziesiątych. O jego postępującym upadku świadczy właśnie nakręcenie Grobowców ślepej śmierci.
Horrorem w klerykalną dyktaturę!
W filmie Ossorio mamy wyraźnie zarysowany wątek homoseksualny. Betty i Virginię niegdyś łączył romans. Nie brakuje również dobitnie ukazanej przemocy, aczkolwiek z pewnością nie jest to poziom gore. Warto także przyjrzeć się wątkowi samych templariuszy. Wydaje mi się on dość antykatolicki, chociaż oczywiście nie można było sobie w nim pozwolić na jednoznaczność. We frankistowskiej Hiszpanii Wiadomy Kościół stał ponad prawem.
Dalsze przygody z truposzami
Zaledwie rok po premierze Grobowców… ukazał się Powrót ślepej śmierci (El ataque de los muertos sin ojos), który był według mnie gorszy pod każdym względem od oryginału. Do formy seria wróciła dopiero przy trzeciej części, którą w Polsce wydano pod żenującym tytułem Horror zombich (El buque maldito). Trójka zapisała mi się w pamięci klaustrofobicznym klimatem statku-widmo. Cykl zaś zamyka La noche de las gaviotas, ostatni film z serii Ślepej śmierci wyreżyserowany przez Ossorio. W 1985 powstał jeszcze stworzony przez Jesúsa Franco (zbieżność nazwisk ze zbrodniczym generałem przypadkowa) obraz La Mansión de los muertos vivientes, lecz był to nudny, straszliwie przegadany pornol, w którym piekielni templariusze pojawili się dopiero pod sam koniec.
Chcemy remake’u!
Przydałoby się tchnąć nieco życia w zapomnianą już serię Ślepej śmierci. Z otwartymi ramionami przyjąłbym porządny remake jedynki. Z drugiej strony nie każdy ma jeszcze w domu odtwarzacz kaset VHS, toteż na przykład taki Netflix dobrze zrobiłby, włączając do swojej oferty filmy Ossorio.
Moja książka Ziemia i skrzydła jest już dostępna w sprzedaży, a także w ofercie abonamentu Legimi.