Idealny czas na smuteczek autorstwa Nanae Aoyamy to kolejna pozycja z azjatyckiego rynku czytelniczego. Tłumaczenia podjęło się wydawnictwo MOVA, poszerzając swój repertuar zagranicznej literatury. I choć wydawało się, że ta japońska nowela będzie przyjemna i pełna emocji, w rzeczywistości okazało się być wręcz przeciwnie.
FABUŁA
Dwudziestoletnia Chizu postanawia wyprowadzić się z domu rodzinnego i zamieszkać w Tokio. Z powodu problemów akomodacyjnych zgadza się zatrzymać u bardzo dalekiej krewnej swojej matki – pani Ginko.
Pani Ginko jest siedemdziesięcioletnią kobietą, która, zdaniem Chizu, długo już nie pożyje. Jak młoda dziewczyna poradzi sobie z mieszkaniem u starszej pani? Czy znajdą nić porozumienia, która pozwoli im na dobre funkcjonowanie w swojej obecności?
PRZYCIĄGAJĄCY OPIS, ODRZUCAJĄCA TREŚĆ
Bardzo rzadko zdarza mi się czytać książki, które bardzo odbiegają od opisu na tyle okładki. W opisie Idealnego czasu na smuteczek jest napisane, że opowieść o Chizu i starszej pani Ginko to poruszająca, żartobliwa i trochę bolesna książka o dorastaniu. Przygotowałam się na emocjonalną huśtawkę, na wiele złotych myśli i cudownych scen zbudowanych na bazie pór roku, tak jak obiecano… Zamiast tego tylko się zirytowałam podczas czytania; chciałam jak najszybciej zamknąć książkę i do niej nigdy nie wrócić.
Styl autorki jest dość prosty, opisy są powierzchowne i banalne, pozbawione jakichkolwiek emocji. Czasem w prostocie tkwi cała magia, jednak tutaj jej brakuje, ponieważ treść opowieści pozbawiona jest głębi.
Bohaterowie są jednowymiarowymi postaciami – bez ciekawych monologów oraz własnych refleksji. Trudno było mi się utożsamić z główną bohaterką i innymi postaciami, ponieważ ich motywacje były słabo zarysowane, a dialogi nienaturalne. Często też musiałam się domyślać, kto w danym momencie się wypowiadał, a to znacznie utrudniało czytanie.
Przeczytaj również: Kim Jiyoung. Urodzona w 1982 – recenzja książki Cho Nam-joo
BEZBARWNA TUŁACZKA
Nie spodziewałam się, że Idealny czas na smuteczek będzie fabularnym rollercoasterem. W zasadzie opisy zwykłej codzienności starszej pani Ginko i młodej Chizu mają swoje ukryte piękno. Zabrakło mi jednak jakiegoś celu w życiu bohaterki, który byłby główną bazą dla fabuły. Właściwie książka nijako się zaczyna i w ten sam sposób się kończy, co sprawia, że nie chce się jej czytać. Jest nieinteresująca i nudna.
Nawet odwołanie się do pór roku, jako „pewnych okresów” w życiu Chizu i procesu dorastania, nie zostało uwydatnione, ale zrzucone na dalszy plan i zapomniane.
Chciałabym powiedzieć, że Idealny czas na smuteczek to książka krótka, ale treściwa, z wieloma mądrościami życiowymi oraz interpretacyjnymi smaczkami, ale niestety tak nie jest.
PODSUMOWANIE
Idealny czas na smuteczek Nanae Aoyamy to książka, która marnuje potencjał zarówno tematu, jak i tytułu. Brak głębszego przesłania jest potężną wadą. Książka zdaje się jedynie powierzchownie dotykać ważnych tematów, takich jak smutek czy samotność, nie oferując żadnej wartościowej refleksji ani rozwiązania. W rezultacie, zamiast poruszać czytelnika, książka sprawia wrażenie płytkiej i banalnej.
Szukasz czegoś interesującego? Księżniczka Bari Hwang Sok-yonga może zwrócić twoją uwagę!