Masz szesnaście lat i budzisz się w klatce – tymi słowami okładka zachęca nas do lektury Inspektorium. Co zrobilibyśmy, gdyby po szesnastu latach życia w ustalonym porządku, nagle zabrano nas od rodzin i zamknięto w piwnicy na długie tygodnie?
Milczenie jest złotem, a mowa błotem
Okolice Poznania. Nie do końca wiadomo gdzie. Nie jest to ważne, gdyż życie toczy się pod powierzchnią ziemi.
Dzieci już od narodzin podporządkowane są zasadom. Chodzą do szkoły, do domu wracają przypięte do łańcucha, milczą lub rozmawiają rzeczowo i krótko. Nie można się odezwać, ponieważ zagrażające im Kule są wszechsłyszące. Kiedy kończą 16 lat, pewnego ranka budzą się w klatkach, zabrani od matek i rodzin. Wrzuceni do cel jak zwierzęta. To tam mają przygotować się do dalszego życia i zyskać nowe, bardziej przydatne umiejętności.
Inspektorium na początku nie jest łatwą lekturą. Autor wrzuca nas w sam środek świata, jakby był on czymś oczywistym. Nie dostajemy dokładnych opisów ani historii, zamiast tego od razu idziemy z bohaterami do szkoły, a potem do domu. Wygląda to jednak na zabieg zamierzony, gdyż całą akcję obserwujemy z perspektywy nastolatków wychowanych w takich warunkach.
Kiedy bohaterowie przenoszą się do piwnicy, chaotyczność fabuły zdecydowanie się zmniejsza. Zostajemy w jednym miejscu, z grupą znajomych dzieci. Czasami coś się zmienia, ktoś znika lub zostaje ranny, ktoś się pojawia. Sceny w piwnicy są dość monotonne, co idealnie oddaje klimat tego miejsca.
Dajesz sobą manipulować – szepnęła, osłabiona przejściem. – Jesteś umięśnionym głupkiem. Narzędziem durniejszym od młotka.
Inspektorium odpowiedzialne za przygotowanie nastolatków jest dość interesujące. Ogromne i silne, z łatwością pokonuje rosłych chłopaków i rzuca kąśliwymi uwagami.
Inspektorium to książka, która brutalnie przedstawia realia dorastania chłopców w postapokaliptycznym świecie. Opiekun poddaje nastolatków torturom psychicznym i fizycznym. Za dużo mówią, odcinają im kawałek języka. Buntują się, uszkadzają im stopy. Wszystko po to, by później mogli służyć swojemu państwu na wojnie.
Czy wojna jednak rzeczywiście ma miejsce?
Pojawiają się również głosy zwątpienia. Nikt nigdy nie spotkał żołnierza. Ojcowie znikają na całe lata, by walczyć na froncie. Kobiety nie mówią za wiele, pewnie same nie wiedząc, co się dzieje. Nie jest ciężko zwątpić w prawdziwość wojny. Przeciwko komu walczą? Po co?
Fabuła książki jest ciekawa, choć nie zaskakująca. Ciężko o zapierające dech zwroty akcji, całość jest raczej przewidywalna. Opisy są krótkie i zwięzłe, ograniczają się tylko do niezbędnych informacji. Mamy do czynienia z dusznym, zakurzonym klimatem. Bohaterowie zamknięci są w ciemnych, brudnych klatkach, później przenoszą się do równie niewygodnych dormitoriów. Nie mają dostępu do światła i świeżego powietrza, o ich losie i śmierci decydują opiekunowie.
Inspektorium to powieść, w której dzieje się dużo i mało jednocześnie. Jest monotonna i przewidywalna, ale ciekawa. Marek Zychla może pochwalić się dopracowanym i interesującym warsztatem pisarskim. Autor sumiennie szlifuje świat i bohaterów, tworząc historię pełną mroku i porządku. Wszystko ma swój sens i kolejność.
Inspektorium Marka Zychli nada się jako pierwsza lektura postapo dla dorosłych i młodzieży, wprowadzając w świat po jego końcu.
Polecamy również Dziedzictwo Feniksa!