Strona głównaKsiążki„Jedna wrona ...

„Jedna wrona smutek wróży” – „Buszujący w zbożu” z duchami – recenzja książki Christophera Barzaka

Recenzentka

Jedna wrona smutek wróży to pierwsza powieść Christophera Barzaka przetłumaczona na język polski. Dobrze się przyjęła w Stanach Zjednoczonych – zgarnęła kilka nominacji do nagród i doczekała się filmu z Cameronem Monaghanem w roli głównej (aktorem znanym m.in. z serialu Gotham). Ja niestety nie będę zbyt przychylna temu tytułowi w recenzji – moim zdaniem sam trailer adaptacji wydaje się mieć więcej sensu oraz lepszy klimat niż cała książka.
Egzemplarz książki – w ramach współpracy barterowej – otrzymaliśmy od:
Zysk i S-ka

CHŁOPIEC I DUCH

Jedna wrona smutek wróży przedstawia historię nastoletniego Adama zmagającego się z problemami okresu dojrzewania. Pewnego dnia w pobliżu torów kolejowych zostaje odkryte ciało jego kolegi z klasy. Chociaż piętnastolatek znał się z Jamiem tylko z widzenia, ta śmierć dotyka go do takiego stopnia, że ​​zaczyna widzieć jego ducha. Postanawia się z nim zaprzyjaźnić. Im dłużej jednak pozostaje blisko zmarłego, tym mocniej zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością…

DOBRY POMYSŁ, ZŁA REALIZACJA

Jedna wrona smutek wróży to debiutancka powieść Christophera Barzaka, co da się wyczuć. Widać, że autor miał świetny pomysł, ale nie umiał go dobrze przelać na papier – zabrakło odpowiedniego warsztatu. Pokładałam w tym tytule dużą nadzieję, liczyłam, że przypadnie mi do gustu – w końcu miała to być opowieść z duchami. I faktycznie historia zaczęła się obiecująco, ale potem wszystko legło w gruzach.

NIE WIEM, DOKĄD TO ZMIERZAŁO

Odniosłam wrażenie, że Barzak nie wiedział, co zrobić w pewnym momencie z tą historią. Sama po zakończeniu zastanawiałam się, po co ta książka została napisana. Zabrakło puenty, opisania lepiej bohaterów i ich motywacji, szczególnie protagonisty. Po przeczytaniu ostatniej strony dalej nie wiem, dlaczego właściwie Adam zachowywał się tak, a nie inaczej. Niby można wysnuć pewne wnioski, ale nie uważam, by to było wystarczającym powodem do niektórych jego zachowań, np. ucieczki. W związku z tym dla mnie ta historia wypada płytko. Potencjał był, lecz nie został odpowiednio wykorzystany.

RELACJA INNA, NIŻ SIĘ SPODZIEWAŁAM

To, co miało być najmocniejszą stroną tej historii, okazało się dla mnie najgorszym jej aspektem. Mówię tu o wątku widzenia zmarłych. Nie wyjaśniono, dlaczego to było możliwe i czy to działo się naprawdę, czy tylko w głowie Adama. Historia Jamiego w ogóle mnie nie poruszyła, a wręcz czułam irytację, gdy ta postać się pojawiała. (Chociaż nie tak dużą jak przy przyjaciółce matki tej bohaterki nie mogłam ścierpieć i trudno ją przebić pod tym względem). W dodatku jego relacja z Adamem nie wyglądała tak, jak głosił opis oraz na co wskazywały hasztagi przypisane temu tytułowi na Goodreadsie. Mamy tutaj raczej napomknięty wątek homoerotyczny, a nie głębszą relację homoseksualną. Nie byłabym o to zła, gdyby nie zapowiedzi sugerujące coś innego. W każdym razie, nawet pomijając ten element, wątek z Jamiem zupełnie mi się nie podobał. Na pewno nie powiedziałabym też, że dzięki niemu Jedna wrona smutek wróży to połączenie thrillera i powieści grozy.

Mniej duchów, więcej żywych

Bardzo dobrze czytało mi się rozdziały, gdy Adam mieszkał u Gracie i nie widział Jamiego. Podobały mi się również sceny w domu rodzinnym bohatera, kiedy musiał zmagać się z przyziemnymi problemami, np. chorobą matki, trudną relacją z ojcem czy bratem. Błyskawicznie płynęłam przez te strony i nie krzywiłam się podczas lektury. Czyli dobrze wypadły te fragmenty „normalne”, pozbawione elementów nadprzyrodzonych (w większości, bo pojawiały się tam cienie postaci przemawiające do bohatera, czego też bym się pozbyła). Dziwnie mi to pisać, jako że uwielbiam fantastykę, ale tu to nie zagrało.

Dlatego myślę, że Jedna wrona smutek wróży mogłaby być moją dziesięciogwiazdkową lekturą, gdyby autor skupił się wyłącznie na Adamie, jego trudnym etapie dorastania i problemach rodzinnych. Powinien pójść jeszcze bardziej w Buszującego w zbożu, bez paranormalnych udziwnień. Morderstwo Jamiego mogłoby zostać, ale tylko jako wydarzenie, które wpłynęło jakoś na bohatera, wstrząsnęło nim. Wyrzuciłabym zatem całkowicie wątek z duchami, w mojej opinii niezbyt udany. Wtedy zrobiłoby się miejsce na opisanie motywacji Adama, wejście w jego psychikę, by historia nie wypadła tak płytko.

PODSUMOWANIE

Jedna wrona smutek wróży nie jest lekturą, którą gorliwie bym polecała, ale też jej nie odradzam. Jeżeli lubicie typowe amerykańskie powieści o dorastających postaciach w stylu Buszującego w zbożu, to warto sięgnąć po ten tytuł, choćby po to, by przekonać się na własnej skórze, czy to coś dla was. Mimo że uwielbiam dzieło Salingera i dostrzegam tu inspirację, to Barzak nie przekonał mnie do wykreowanej przez niego historii. Zawiodły mnie najbardziej te wątki, wobec których miałam ogromne oczekiwania. Zdarzały się dobre rozdziały, lecz było ich za mało na zachwyt. Nie wiem, czy sięgnę po następną książkę tego autora, jeśli zostanie u nas wydana.


Zapraszam do recenzji książki Czarne łabędzie.

Malwina Niewielska
Malwina Niewielska
Recenzentka
Redaktorka, korektorka i recenzentka. Kocha powieści fantasy oraz młodzieżowe. Gdy nie sprawdza tekstów albo nie pisze recenzji, układa puzzle.

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Tytuł:
Jedna wrona smutek wróży
Autor:
Christopher Barzak
Tłumacz:
Paweł Wieczorek
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
29.07.2025
Liczba stron:
328
Fabuła, kreacja świata
5
Bohaterowie
3
Styl
4
Akcja
4
Okładka, sposób wydania
9
Zakończenie
4
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować
CHŁOPIEC I DUCH Jedna wrona smutek wróży prz...„Jedna wrona smutek wróży” – „Buszujący w zbożu” z duchami – recenzja książki Christophera Barzaka

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.