Ciężka droga do spełnienia marzeń
Tak jak w każdej biografii czy autobiografii, na początku dostajemy życiorys zawodnika. Towarzyszymy Scottowi od najmłodszych lat poprzez wiek młodzieńczy aż do współczesności, czyli relacji z zawodów oraz wątków z życia prywatnego. Poznajemy ciężką drogę człowieka, który z bieganiem nie zaprzyjaźnił się od pierwszych kroków i potrzebował czasu (i ogromnej siły woli), by zacząć wygrywać imprezy na całym świecie.
Jedz i biegaj to książka o przeciwnościach, które musiał pokonać Scott Jurek, aby spełniać swoje marzenia i pragnienia. A nie zawsze wszystko szło dobrze. Były kontuzje, był ból. W między czasie rozpadło się jego małżeństwo i miał problemy finansowe. Stał się też obiektem zazdrości i zawiści, niejednokrotnie odczuł gorycz przegranej. Ale choć było źle, nie było mowy, aby odpuścić i się załamać. Scott Jurek parł do przodu, robił swoje i udało mu się sięgnąć szczytów.
W książce dużo miejsca, i to jest dla mnie na plus, zajmuje opis konkretnych biegów. Autor opisuje wszystko tak, że miałem wrażenie, że towarzyszyłem mu na trasie i biegłem razem z nim po górach, przełęczach, pustyni czy po dżungli.
Dużą wartością są także porady Scotta – pokazuje, jak trenować, czy też w jaki sposób uzupełnić swój plan treningowy, aby osiągać lepsze wyniki. Natomiast jest tego za mało, aby nazwać jego książkę poradnikiem. Bardziej określiłbym to jako małe ciekawostki oraz rady od bardziej doświadczonego kolegi.
Treningi to jedno, dobra dieta to drugie
Jak samy tytuł wskazuje, książka opowiada również o jedzeniu. Autor przedstawia nam swoją drogę do weganizmu, w której to przemianie upatruje przyczyn swojej siły, możliwości szybszej regeneracji oraz rekonwalescencji po kontuzjach. Scott Jurek każdy rozdział kończy przepisami z kuchni wegetariańskiej i wegańskiej, by można było się zainspirować i podążyć jego drogą.
Ale książka Jedz i biegaj to także fantastyczna opowieść o przyjaźni. O tej specyficznej więzi, która łączy ludzi zafascynowanych bieganiem, walką ze swoimi słabościami i pokonywaniem barier.
Czy warto sięgnąć po Jedz i biegaj?
Biografia Scotta Jurka serwuje czytelnikowi dużą dawkę motywacji. Co prawda czas oraz odległości, które osiąga autor, dla większości ludzi są czymś nierealnym i raczej nie ma się co porównywać z opisywanymi zawodnikami… To jednak trzeba brać z nich przykład. Jako amator biegów ultra (dla niewtajemniczonych: ultramaraton to bieg, którego odległość przekracza długość standardowego maratonu, czyli 42,195 km) zaczerpnąłem z tej książki dużo inspiracji. Nie, nie zapisuję się na stumilowca ani na bieg ze Sparty do Aten (246 km) – o takich biegach i odległościach pisze Scott – to wiem, że dalej chcę robić to, co robię, i stopniowo podnosić sobie poprzeczkę. Chcę biegać dalej i szybciej – jak Scott Jurek.
Podczas lektury Jedz i biegaj momentami może się wydawać, że styl Jurka jest pełen pychy i niezdrowej pewności siebie. Ująłbym to jednak inaczej – jest to styl osoby, która jest świadoma swoich umiejętności, ale także swoich słabości. Styl osoby, która jest pewna swoich racji czy możliwości i która niejednokrotnie udowodniła to na trasie.
Przeczytaj także: Ludzkie zoo Joanny Zaręby – recenzja