Kilka słów o fabule
Kołyski Rzeszy opowiadają o programie Lebensraum, który był realizowany w czasach III Rzeszy. Początkowo skupiał się na tym, by wyhodować czystą rasę aryjską, co w praktyce sprowadzało się do umożliwiania bezpiecznych kontaktów seksualnych młodych dziewczyn odznaczających się wymaganymi cechami genetycznymi z nazistowskimi oficerami. Dziewczyny, które zachodziły w ciążę, otaczane były opieką w odpowiednich ośrodkach.
Bohaterkami książki są Hilde, Gundi i Irma, które spotykają się w jednym z takich ośrodków. Hilde odznacza się wybitnie aryjskimi cechami i spodziewa się dziecka. Tylko ona wie, że ojcem jest Żyd. Łudzi się, że władze mimo wszystko pozwolą jej wychować dziecko. Gundi to bardzo młoda dziewczyna z dużymi ambicjami. Chcąc zrobić karierę w strukturach partyjnych, nawiązuje romans z wysoko postawionym nazistą. Do ośrodka trafia, gdy zachodzi w ciążę. Jednak wkrótce ją traci, co traktuje jako zagrożenie dla realizacji swoich celów. Doskonale wie, gdzie się znajduje i co się wokół niej dzieje. Irma jest pielęgniarką. Kiedy zaczyna podejrzewać, że narzeczony ją zdradza, ucieka z miasta i, poszukując pracy, trafia do ośrodka. Krok po kroku odkrywa, że nie jest to miejsce, w którym ma się tylko opiekować ciężarnymi.
Zacznijmy od plusów
Od pierwszych stron widać, że autorka postarała się o wnikliwy research. Przedstawiła program Lebensraum w całej okazałości, nie uciekając od ocen moralnych. Dokładnie opisała procedury, które obowiązywały w ośrodkach opieki nad ciężarnymi. Jednocześnie pokazała, jak bezduszny był to system.
Kolejna rzecz, na którą zwróciłam uwagę, to przedstawienie sposobu myślenia nazistów oraz osób, które uległy ich wpływom. Bezrefleksyjne oddanie Hitlerowi i podziw dla niego miesza się tu z niemalże miłością ze strony kobiet. Każda chce służyć mu i ojczyźnie w najlepszy sposób, każda chce rodzić jak najwięcej zdrowych dzieci. Autorka pokazała też, w jaki sposób rodził się w Rzeszy antysemityzm. Służby propagandowe stopniowo zohydzały Żydów, a władze coraz bardziej ograniczały ich prawa. Zwykli ludzie zaczynali wierzyć, że Żydzi są źli, chciwi i brudni, nawet jeśli w swoim otoczeniu mieli takich, którzy swoim zachowaniem nie potwierdzali takich opinii.
A teraz minusy
Historia przedstawiona w książce Kołyski Rzeszy nie jest pozbawiona wad. Wszystkie wydarzenia i postacie, które są fikcyjne, są też nierealne. Czarne charaktery przegrywają, a dobre duszyczki wychodzą cało z niebezpieczeństw. Towarzyszy im nadzieja, że wszystko się ułoży, a kochane osoby unikną śmierci. Naiwność takiego myślenia w warunkach wojny światowej, masowych mordów, obozów koncentracyjnych, atmosfery nienawiści i wieloletniej nagonki na Żydów jest porażająca.
Podsumowując, nie żałuję, że przeczytałam Kołyski Rzeszy. Książka bardzo dobrze opisuje mentalność i oddanie osób uwikłanych w program Lebensraum. Zarówno opiekunki, jak i dziewczyny oddające się nazistowskim oficerom potrafią uzasadnić swoje zachowanie patriotyzmem. Nie widzą w swoim postępowaniu nic złego. Nawet zabijanie niepełnosprawnych dzieci jest korzystne z punktu widzenia państwa. Jednak historiom bohaterek żyjących w tak okropnych czasach brak realizmu. Oczekiwanie, że uczciwych ludzi spotka dobro, jest naiwne.
Zachęcam do przypomnienia sobie naszej recenzji książki Świadek!