Mona Awad potrafi w intrygujące opisy swoich książek. Króliczek to powieść, która zachęca do lektury nie dość, że okładką, to i krótkim przedstawieniem z tyłu.
Samantha to outsiderka, której studia pisarskie okazały się być dość samotną przygodą. U boku przyjaciółki, Avy, drwi z ludzi wokół i próbuje przetrwać w tym dziwnym świecie. Szczególnym punktem ich rozmów są Króliczki – dziewczyny z grupy Sam. Króliczki są piękne, mądre i niedostępne. Siedzą wspólnie, rzucając tajemnicze spojrzenia. Intrygujące i fałszywe. Prawie jak słynne Mean Girls z popularnego filmu dla nastolatek.
Pewnego wieczoru Samantha otrzymuje zaskakujące zaproszenie. Kawałek papieru złożony w łabędzia, z datą oraz miejscem tajemniczego spotkania. To Króliczki pragnące zaprosić dziewczynę do swoich kręgów.
Ten jeden wieczór zmienia całe życie Samanthy. Młoda pisarka wchodzi w świat błyskotek, bogactwa i dziwactwa. Stopniowo zatraca unikalną osobowość, dopasowując się do nowych koleżanek. Wewnętrzne konflikty, intrygi i chęć bycia zrozumianym stanowią całe tło przemiany bohaterki.
Samantha niczym Cady Heron tonie w czymś, co jeszcze do niedawna ja brzydziło i było obiektem drwin. Odsuwa poprzednie życie na dalszy plan.
Króliczek szybko przestaje być słodkim i fałszywym Mean Girls, stając się krwawym i psychodelicznym Scream Queens
Granice moralności zaczynają się niebezpiecznie przesuwać, a Samantha orientuje się, że Króliczki zdolne są do niemal wszystkiego. Dziewczyny tworzą psychopatyczną i krwawą intrygę i zaciągają Sam do labiryntu, z którego nie ma wyjścia.
Króliczek to powieść dziwna. Pełna odrealnienia i pytań bez odpowiedzi. Mona Awad krąży wokół wielu tematów bez pokazania celu. Zmusza czytelnika do skupienia i zatrzymania się, by jeszcze raz zastanowić się nad sensem historii.
Autorka skupia się na opisach i retrospekcjach, co znacznie utrudnia czytanie. W pewnym momencie ciężko jest rozróżnić, co dzieje się w danym momencie akcji, a co jest tylko wspomnieniem.
Opowieść skupia się również na opisach, a to jest dość męczące. Nieliczne dialogi są krótkie i nie zawierają za wiele informacji. Narracja skupia się na perspektywie Sam, lekko zaburzając rzeczywistość.
Książka dezorientuje, wywołuje wrażenie przebywania zbyt długi czas pod powierzchnią wody w zimny wieczór. Fabuła jest nielogiczna a pojawiający się realizm magiczny zdaje się nie mieć żadnego sensu.
Język autorki jest dość specyficzny. Kończąc lekturę, można złapać się na tym, że nie końca wiemy, co się wydarzyło i jaka była intencja całej powieści. Brak tu konkretnego przekazu i logiki, za to karmieni jesteśmy dziwactwami i masą skrajnych emocji.
Mona Awad stworzyła powieść pełną niecodziennych wydarzeń i psychodelii. Ciężko jest polecić Króliczka lub go odradzić. Jest to powieść po prostu dziwna.
Zapraszamy do lektury Raju!