To dopiero początek
To właśnie robi Yujin w Kuchni książek. Sprzedaje swój start-up, który budowała latami, aby kupić mały kawałek ziemi na wsi. Stworzyła coś, o czym marzyła od dawna. W Kuchni książek przewija się wiele ludzkich historii, które swoich rozwiązań szukają w zakątku Soyang-ri.
Jedna z wielu historii
Zagubiona piosenkarka, która tęskni za zmarłą babcią. Sędzina, która zaczyna walkę z nowotworem. Biznesmen, który nie umie się otrząsnąć po śmierci ukochanej matki, a tym samym naprawić relacji z resztą rodziny. Wszystkich ich łączy bookstay i bookcafe, które zostało stworzone z sercem przez Yuijin. Bohaterowie odnajdują tam ukojenie, spokój, za którym tak bardzo tęsknili. Kto by pomyślał, że książki mogą łączyć? Napisanie do siebie listu na święta Bożego Narodzenia? Wspólne zjedzenie posiłku, aby komuś ogrzać serce? Rozmowy bez krytyki i oceniania? Brzmi jak otulający kocyk, będący gwarantem bezpieczeństwa i spokoju.
Literatura koreańska zdobywa coraz więcej serc, ale też i dusz. Bo – czy nie tęsknimy właśnie na co dzień za czymś bezpiecznym, spokojnym, kartkując kolejne kartki książek? Skupiając się na tym, co ważne? Zamiast żyć w biegu, jak w wielkim Seulu? Właśnie ten przekaz chce nam dać autorka Kuchni Książek – że warto dążyć za marzeniami. Nie poddawać się pomimo wyzwań i dawać temu szansę, w co kiedyś mogliśmy zwątpić, bo jednak wszyscy jesteśmy ludźmi.
Przytul się do liter na kartkach książek
Kuchnia Książek jest tą, którą mocno przytulam do serca. A może to właśnie ona ma nas otulić, ogrzać albo po prostu – pokrzepić? Ma swój spokojny rytm, dzięki czemu nie pędzimy w czytaniu. Nie zmusza do analizowania, ale nakłania do wczucia się w samych bohaterów powieści, byśmy odnaleźli w nich swoje odbicie. U Yujin każdy jest honorowym gościem, dla każdego ma czas. Pomyśl, ile razy chciałeś po prostu „uciec w Bieszczady”? Gdzie nikt Cię nie znajdzie i zatoniesz w ciszy książek i ciepłych posiłków? To właśnie serwuje nam Kuchnia Książek, która została wydana przez Wydawnictwo Czarna Owca.