Lato wielkiej wagi Jennifer Weiner jest na wskroś współczesną powieścią, która opowiada o burzliwej przyjaźni Daphne i Drue oraz świecie internetowych influencerów. Jak na wakacyjną lekturę, co sugeruje okładka, mocno skłania do zastanowienia się nad tym, ile prawdy o szczęściu kryje się za wyidealizowanymi zdjęciami osób, których profile lubimy śledzić w mediach społecznościowych.
Jennifer Weiner, autorka książki, jest amerykańską pisarką i dziennikarką, której świat social mediów nie jest obcy. Jako feministka, propagatorka ciałopozytywności i siostrzeństwa, świetnie wykorzystuje wirtualne media, by prezentować swoje poglądy. Jej poprzednia książka Kochając większą kobietę długo nie schodziła z list bestsellerów. Lato wielkiej wagi może ten sukces powtórzyć.
Historia pewnej przyjaźni
Narratorką książki Lato wielkiej wagi jest Daphne, która jako dziewczyna plus size prowadzi w mediach społecznościowych konta skierowane do podobnych jej odbiorców. To jeden z jej sposobów na życie. Dodatkowo zajmuje się rękodziełem. Jej internetowa przygoda zaczęła się, kiedy pokłóciła się z Drue, swoją piękną i bogatą przyjaciółką. Poszło o imprezę, na której pewien chłopak obraził Daphne, po czym ona wykrzyczała mu w twarz, że zasługuje na szacunek mimo swoich rozmiarów, a nagranie z tej awantury trafiło do sieci.
Po sześciu latach Drue pojawiła się znów w życiu Daphne, by zaprosić ją na swój ślub w charakterze druhny. Wydaje się, że Drue ma wszystko – pieniądze, urodę i miłość, jednak prawda okazuje się całkiem inna. Kiedy ktoś morduje niedoszłą pannę młodą, Daphne staje w kręgu podejrzanych i rozpoczyna się śledztwo. Na jaw wychodzi mnóstwo szczegółów z życia przyjaciółki, które stawiają ją w całkiem innym świetle.
Jeśli nie istniejesz na Facebooku, to znaczy, że Cię nie ma?
Lato wielkiej wagi opowiada o świecie influencerek i wszystkim tym, z czym muszą radzić sobie w wirtualnej rzeczywistości. Z jednej strony są podziwiane, obserwowane przez tysiące osób. Ich słowa i wygląd są komentowane, ale nie zawsze w pozytywny sposób. Dlatego też muszą radzić sobie z krytyką. Wymaga to dużej pewności siebie. Daphne sprawia wrażenie osoby odpornej na hejt i głęboko przekonanej o swojej wartości. Jednak bezustanne ocenianie przez innych sprawia, że codziennie zastanawia się, czy dobrze wygląda.
Wypowiadanie się w sieci niesie za sobą również odpowiedzialność. Dla wielu osób influencerzy są naprawdę ważni, a ich opinie znaczące. W związku z tym świadomość, że w sieci prezentowane jest nieprawdziwe, wyidealizowane życie, napawa lekkim niepokojem. Jako odbiorcy podkoloryzowanych obrazków z ich życia, wierzymy, że to sielanka, choć wcale tak być nie musi. Dobrym przykładem jest Drue, której pozornie nie brakuje niczego. A tak naprawdę nie ma tego, co najważniejsze – miłości.
Kto tak naprawdę jest szczęśliwy
Lato wielkiej wagi każe zadać sobie pytanie: co najbardziej nas uszczęśliwia. Prawdziwą wartością wcale nie jest luksus, pieniądze, uroda i kariera. To wszystko tak naprawdę nie daje siły potrzebnej do pokonywania trudności życiowych. Najważniejsza jest miłość, zwłaszcza ta pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Drue całe życie tęskniła za zainteresowaniem ze strony ojca i niczego bardziej nie pragnęła, niż wspólnego spędzania czasu.
Kilka słów o przyjaźni
Równie ważnym tematem powieści jest przyjaźń, która może mieć różne oblicza. Ta pomiędzy Daphne i Drue miała w sobie coś toksycznego. Drue potrafiła zmienić każdą chwilę w święto, jednak nie potrafiła utrzymywać nawiązanych relacji. Nic dziwnego, bo tak naprawdę wykorzystywała swoje przyjaciółki i nie liczyła się z ich uczuciami. Z kolei Daphne nie umiała się jej oprzeć. Mimo świadomości, że jest raniona i wykorzystywana, spełniała żądania Drue. Jako jedyna osoba na świecie nie potępiała przyjaciółki za krzywdy, które wyrządzała ona innym, i nie opuszczała jej w potrzebie. Jakby wyczuwała, że za fasadą okrutnej egoistki kryje się mała dziewczynka pozbawiona miłości.
Podsumowanie
Lato wielkiej wagi może być dobrą, wakacyjną lekturą dla czytelnika, który wkracza w dorosłość. Pomaga odnaleźć się w świecie mediów społecznościowych, bo zwraca uwagę na ich fałszywość. Wątek kryminalny został tu wykorzystany do ukazania, ile kłamstw kryje się za tym, co możemy oglądać w sieci. Każdy użytkownik może stworzyć sobie taki wizerunek, jaki chce. A przy tym niewielu ludzi zada sobie trud, by poznać prawdę.
Jednakże nie jest to książka, która porywa. Czyta się ją lekko, bo nie jest zbyt skomplikowana. Jednak nie do końca poczułam czar, jaki roztaczała Drue, dlatego nie byłam w stanie zrozumieć przywiązania, jakim obdarzyła ją Daphne. Jej osobowość była dla mnie wręcz odpychająca. To jedna z tych lektur, które polecam ocenić samodzielnie, bo choć nie do końca trafiła w mój gust, to nie uważam jej za złą.
Jeśli szukasz idealnej książki na lato, sprawdź naszą recenzję „Tu i teraz”!