Odkrywamy tajemnice smoczego azylu (prawie wszystkie)
Opiekunowie Baśnioboru coraz lepiej rozumieją, kto jest ich sprzymierzeńcem, a kto wrogiem. Kiedy wydaje się, że wszystkie karty zostały odkryte, pozostaje robić to, co słuszne – zdobyć magiczne artefakty i ukryć je, by wrogowie nie mogli ich użyć do otwarcia więzienia demonów. To zadanie staje się coraz trudniejsze, bo Stowarzyszenie gwiazdy wieczornej nie przebiera w środkach i nie cofa się przed niczym. Niebezpieczeństwo rośnie.
Kendra i Seth razem z przyjaciółmi podróżują po całym świecie, odwiedzają najbardziej skryte rezerwaty i narażają się coraz mniej przyjaznym stworzeniom, by ratować świat. Wciąż podejmują ryzyko, które najczęściej się opłaca, chociaż nie obywa się bez ofiar. Zdobywają też sprzymierzeńców tam, gdzie trudno byłoby się tego spodziewać.
Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, żeby nie odebrać nikomu przyjemności czytania. Dość powiedzieć, że w czwartym tomie Baśnioboru dzieje się naprawdę dużo. Pojawiają się sobowtóry, nowe magiczne stworzenia i umiejętności, przyjaźnie i zdrajcy. Fabuła pędzi na łeb na szyję. Mimo napięcia i grozy nie brak też elementów humorystycznych. Tym razem ich źródłem są nie tylko satyrowie: Nowel i Doren, ale również Raxtus – smok inny niż wszystkie. Jego postać, choć niepozorna, budząca uśmiech politowania, będzie miała do odegrania kluczową rolę w misji ratowania świata.
Młodzi bohaterowie poszukują tożsamości
Główni bohaterowie cały czas pozostają sobą. Kendra kieruje się rozsądkiem, jest rozważna i nie szuka przygód za wszelką cenę. Seth jak zwykle szuka guza, choć jego skłonność do ryzyka tym razem przynosi same korzyści. Nie można go ukarać za nieposłuszeństwo, bo dzięki niemu, i olbrzymiej odwadze, uratował tajną misję Rycerzy Świtu.
Książka Tajemnice smoczego azylu oferuje dynamiczną przygodę pełną magii i głębokich emocji – od strachu, grozy i lęku, po radość, beztroskę i bezbrzeżną miłość. Tu nie ma miejsca na nudę. Na ponad pięciuset stronach sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, zwłaszcza gdy domniemani przyjaciele okazują się najgroźniejszymi wrogami. Pojawiają się smoki – istoty świadome swej potęgi i traktujące ludzi tak, jak my traktujemy nieszkodliwe, ale irytujące myszy.
Brandon Mull coraz bardziej szczegółowo opisuje walki pomiędzy siłami dobra i zła, nie oszczędzając przy tym drastycznych szczegółów. Coraz więcej ofiar pojawia się po stronie dobra. Obie wrogie organizacje przenikają się wzajemnie – zdrada jest motywem przewodnim tego tomu. Zwłaszcza ta najbardziej bolesna, bo zaznana od najbliższych.
#Lato z Brandonem Mullem
Lato ma się ku końcowi, a wraz z nim kończy się nasze #Lato z Brandonem Mullem. Już wkrótce pożegnamy Baśniobór i jego obrońców. Tajemnice smoczego azylu sprawiły, że nie mogę się doczekać finału. Jeszcze żadna młodzieżowa powieść fantastyczna nie dostarczyła mi tylu emocji. Bardzo polecam tę serię.