Mappa mundi
Nie bez kozery cały tom wierszy w języku śląskim nazywa się Mappa mundi. Są to średniowieczne mapy, które były jednymi z pierwszych prób odwzorowania świata znanego Europejczykom. Wskazuje to już od razu na tematykę, która będzie towarzyszyć wszystkim utworom zawartym w książce. Są one bowiem skoncentrowane na ekspansywnym świecie, który odwiedził autor. Można więc traktować Mappa mundi jako personalną mapę Mirosława Syniawy, na której zobaczyć można m.in. Włochy, Francję, Hiszpanię czy Irlandię. Wspomniana osobistość tej mapy wyraża się jednak głównie przez to, w jaki sposób spoglądamy na te miejsca. Nie są to dokładne opisy, wręcz przeciwnie. Ich pojawienie się w tekstach raczej przywołuje rodzaj narracji wręcz wybiegającej poza ramy opowiadania. Dla podmiotu w wierszach o wiele ważniejsze są uczucia, przeżycia, a także rozmyślania. Obiekty przywoływane przez autora stają się więc symbolami. Średniowieczna Mappa mundi także charakteryzowała się subiektywnością, co można zauważyć w rażących błędach kartograficznych.
Relikty przeszłości
Tytułowa mapa opisująca nieaktualny świat nie jest jedynym zabytkiem, do którego nawiązuje poeta. Czytając Mappa mundi można odnieść wrażenie, że ta „spersonalizowana” wyprawa jest przepełniona pamiątkami minionych epok. Fascynacja autora przeszłością nie jest powierzchowna. Intertekstualna natura utworów świadczyć może o głębokim szacunku wobec korzeni europejskiej tradycji. Wiersze, takie jak Campo de’ Fiori czy Hisarlik, świadczą o pragnieniu ustosunkowania się do tego, co już było. Rzecz jasna komentarz ten nie jest ani pozytywny, ani negatywny. Nie jest to jednak sprzeczne z tym, że ukazanie pewnych miejsc, postaci czy wydarzeń jest jak najbardziej subiektywne. Brak wspomnianego wartościowania nie wyklucza tego, że rzeczywistość interpretuje się w sposób osobisty. Podmiot zwraca uwagę na to, co dla niego na ten moment jest ważne. W książce znajdziemy wiele nawiązań. Tak jak w przypadku prawdziwej mapy z legendą, odpowiednie słowa zostały wyjaśnione przez redakcję – przez co czytelnik nie pozostaje pozostawiony sam sobie.
Autonomia języka
Liryka zawsze była rodzajem literackim, w którym dbałość o słowa była najważniejsza. Sposób czytania wierszy różni się znacząco od czytania prozy. Nic dziwnego więc, że i w przypadku książki Mirosława Syniawy można docenić wyjątkowość języka. Traktuje się tu go jako najważniejsze narzędzie każdego człowieka. Mappę mundi napisano w języku śląskim (co znów zwraca naszą uwagę ku subiektywnemu charakterowi mapy). Nie jest to jedyna mowa, dzięki której powstały wiersze. Poszczególne wstawki utworzono z różnych języków obcych, takich jak rosyjski, angielski bądź łacina. Owe naturalne wtrącenia też grają ważną rolę. Bez obco brzmiących fraz podróż po świecie autora nie byłaby kompletna. Oddają one to, co nie jest do końca przywłaszczone przez podmiot. A jednak też reprezentują to, co bliskie (w końcu słowa nie zostały wybrane przypadkowo). Należą do idiolektu charakterystycznego tylko dla kogoś, kto widział dane miejsca. Przyczepiają się niczym rzep. Nie są pasożytami. Są naroślą, która wciąż pozostaje przy nas.
Język (nie)obcy
Mappa mundi może zoznać uznana za manifest sam w sobie. W końcu powstała niemalże całkowicie w języku śląskim, który przeżywa teraz niełatwe dzieje. Stworzenie właśnie w tej mowie tomu wierszy świadczy ponownie o chęci ukazania perspektywy autora. Jest to jednak też coś więcej. Być może w sposób nieświadomy Mappa mundi komentuje też aktualny stan śląskości. Choć tak wiele dzieł opisuje ten region, to niewiele z nich posługuje się kontrowersyjnym dla Polaków językiem śląskim. Mamy do czynienia z oryginalnym dziełem, którego w pełni doświadczyć można tylko posługując się tymi samymi słowami.
Mnogość tematyki zawartej w tomie wierszy skłania nas ku refleksji, że tak naprawdę nie tylko o Śląsku można mówić po śląsku. Świat stoi otworem dla każdego, kto odważy się przedrzeć przez nasze własne granice. Tomik przełamuje niepochlebne stereotypy o hanysach i ich mowie. Nie jest to „pokaleczona” gwara polska (co od razu nasuwa myśli o niechlujności oraz nieczystości). Jest to swój własny język, którym autor zdecydował się opowiedzieć o tym, co jest mu bliskie.