Przyjaciel Howarda Phillipsa Lovecrafta specjalnie dla niego założył wydawnictwo, którego nakładem ukazały się nie tylko pięknie wydane utwory Lovecafta, ale też jego listy i eseje. Ów przyjaciel i wydawca to nikt inny jak sam August Derleth, a Maska Cthulhu była jego swoistym hołdem dla zmarłego w 1937 roku H. P. Lovecrafta. Czy na pewno?
Pierwotnie samodzielne dzieło Augusta Derletha, Maska Cthulhu, jako zbiór sześciu opowiadań ukazał się nakładem wydawnictwa Arkham House w 1958 roku. Natomiast pod koniec 2019 roku prawo do wydania zyskało Wydawnictwo IX. I tak oto możemy cieszyć się ciekawą literaturą z pogranicza horroru opartą na mitologii Cthulhu – wymyślonej przez Lovecrafta właśnie.
Lovecraft? Nie. Trzeba mieć to na uwadze
Nieco zmylił mnie opis książki, ale w sumie to wina mojej nieuwagi, a nie wydawnictwa. Derleth wydał ponad 150 dzieł literackich, głównie z pogranicza horroru. W większości z nich wzorował się na twórczości mistrza, swojego korespondencyjnego przyjaciela, Lovecrafta, którego nigdy nie spotkał twarzą w twarz. Co budzi kontrowersje wśród fanów wykreowanego przez Lovecrafta świata – August Derleth często odbiegał od pierwotnej formy i wzorów wyznaczonych przez przyjaciela.
W przypadku Maski Cthulhu nie jest inaczej. Fakt, sporo jest z mitologii Cthulhu, mimo to nie bardzo ma ona związek z jej fantastycznym twórcą.
Ostatecznie nie ma to znaczenia, ale warto uprzedzić, nim ktoś sięgnie po książkę z zamiarem poznania niesamowitej mitologii.
Odrzućmy Lovecrafta, skupmy się na poziomie opowiadań
Jeśli zaś chodzi o same opowiadania, to muszę przyznać, że w zależności od poszczególnego moje odczucia różnią się od siebie. Nie uważam, aby były one świetne. Nie są też złe, ale jednak czuję niedosyt. Mam wrażenie, że August Derleth za bardzo chciał przekształcenia mitologii Cthulhu na własną. Tutaj jednak nie będę się rozpisywał, bo cudownie objaśnił to Mikołaj Kołyszko na końcu książki.
Klimat, bogata historia, kultowe już wydawnictwo Arkham House
Należy pamiętać, że gdyby nie zaangażowanie i upór Derletha, fani twórczości Lovecrafta nie ujrzeliby jego dzieł.
Wiele kontrowersji budzą działania Derletha, które można, a nawet trzeba uznać za kradzież twórczości Lovecrafta. Na przykład korzystanie z notatek pisarza, a później publikowanie pod własnym nazwiskiem z dopiskiem „praca wspólna”.
Podsumowując, Maska Cthulhu jest czymś wartym posiadania i trochę takim reliktem dla fanów Lovecrafta i Arkham House. Zaś dla zwykłych książkowych wyjadaczy nie jest to ambitna literatura, bo i sam styl opowiadań „nie powala”.
Moja ocena: 6/10
Zobacz także: Wszystkie grzechy korporacji Somnium – Dawid Kain
Wszystkie opowiadania mają w sobie coś, czego nie potrafię opisać. Uważam, że każda z historii jest na tyle dobra, aby stworzyć z niej osobną powieść. Dawid Kain z pewnością posiada dar manipulacji czytelnikiem. Treści wpływają na sposób myślenia i wyobraźnia czasami dała mi popalić.