„Maski pośmiertne” – podróż w historię

Zastępczyni redaktorki naczelnej

Nie od dziś wiadomo, że Czwarta Strona Kryminału ma dobrą rękę do debiutów. Anna Rozenberg i jej Maski pośmiertne są tego idealnym przykładem. Ten kryminał, tchnący mrocznym i mglistym klimatem angielskiego miasteczka, daje się lubić już od pierwszych stron.

Inspektor David Redfern przechodzi trudny czas. Przed rokiem zastrzelił przyjaciela w trakcie policyjnej akcji, co zostawiło po sobie wyrzuty sumienia i nieprzychylność kolegów. Przeniesiony do niewielkiego Woking, nie spodziewa się, że dopadnie go tu przeszłość. Nadchodzi dzień, kiedy mężczyzna otrzymuje tajemniczy telefon z Dover. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że wyłowiono tam zwłoki, a ofiara miała przy sobie coś, co należało do Davida.

Mroczna przeszłość zawsze powraca w najmniej oczekiwanym momencie

Od tego momentu policjant rozpoczyna prywatne śledztwo. Chce się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Zdaje się jednak, że ktoś bardzo chce go uciszyć.

Lokalne sprawy również nie dają Davidowi odetchnąć. Dochodzi do okrutnego morderstwa polskiej turystki i zaginięcia jej męża. Powolnie prowadzone śledztwo kieruje uwagę czytelnika w różne strony, z których większość początkowo okazuje się ślepą drogą, dopiero z czasem ujawnią one niespodziewane powiązania.

Świetnie poprowadzona, skomplikowana fabuła wymusza wzmożoną uwagę, gdyż każdy z wątków okazuje się istotny. Zarys historyczny, zahaczający o wojenną przeszłość i walczących po stronie aliantów Polaków i ich powojenne losy, stanowi znakomity bonus do zajmującej, choć niespiesznej akcji. Niektóre wątki znajdują swój finał, inne zostają otwarte, co budzi niedosyt i chęć szybkiego sięgnięcia po kontynuację. Pozostaje mieć nadzieję, że autorka nie każe na nią długo czekać.

Maski pośmiertne to debiutancka powieść Anny Rozenberg. I trzeba przyznać, że jest to bardzo udany debiut

Inspektor Redfern to świetnie wykreowany protagonista, którego nie da się nie lubić. Jest samotnikiem skrywającym swoje demony.

Powieść ukazuje jego żmudne i częściowo nieskuteczne poszukiwania prawdy. Grzebanie w przeszłości, podróże śladami historii czy mierzenie się z własną przeszłością są codziennością policjanta.

Pojawia się wiele postaci, wątków i wydarzeń. Książka wymaga koncentracji, aby się w tym nie pogubić; w każdej chwili przez nieuwagę coś może nam umknąć.

Autorce należą się brawa za przeprowadzony research. Informacje zawarte w powieści pokrywają się z realiami pracy angielskiej policji, a przedstawione miejsca są niemal idealnie przeniesione z rzeczywistości na papier.

Deszczowy i zimny klimat brytyjskiego miasteczka świetnie pasuje do historii, dodaje jej mroku. Autorka opisuje miasto oraz każdy jego zakątek w taki sposób, że można się poczuć, jakbyśmy sami tam byli.

Maski pośmiertne to bardzo dobry kryminał z wątkiem historycznym. Oby więcej taki debiutów!


Jeśli jesteście ciekawi innych kryminałów, zachęcamy do przeczytania recenzji Winni jesteśmy wszyscy.

Wiktoria Pietrzak
Wiktoria Pietrzak
Zastępczyni redaktorki naczelnej
Na co dzień matka dwóch kotów i kwiatka. Czytam głównie Young Adult i thrillery, próbuję przekonać się do fantasy. Fanka popu i gier komputerowych, wieczór kończę szklaneczką majonezu w Stardew Valley.

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Fabuła
8
Bohaterowie
8
Klimat
9
Okładka
10
Język
8
Zakończenie
9
Czytaj więcej recenzji
Może cię zainteresować
Nie od dziś wiadomo, że Czwarta Strona Krymin...„Maski pośmiertne” – podróż w historię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.