Strona głównaFilmRecenzje filmów„MaXXXine” – XXXcentryczny koniec sagi

„MaXXXine” – XXXcentryczny koniec sagi

Nie da się zaprzeczyć, że gdy w X Maxine Minx deklaruje, że cały świat o niej usłyszy – jest to prawdą. Do kin trafiła właśnie gorąco wyczekiwana trzecia część filmów z udziałem Mii Goth. MaXXXine ma być logicznym zakończeniem całej serii. Nie jest to jednak tylko kontynuacja historii młodej aktorki – jest to też dalsza część rozważań nt. sztuki, kinematografii i bigoterii.

Na MaXXXa

Reżyser, Ti West, przyzwyczaił widzów do nieortodoksyjnego podejścia do filmów grozy. Pastiszowe dzieła Amerykanina nie są przepełnione bezmyślną przemocą. Sprawcy morderstw są ludźmi, którzy współżyją z innymi. Nie są to odosobnione dzikusy, ale cywylizowani członkowie społeczeństwa. W przeciwieństwie do filmów zawierających wątki nadprzyrodzone, sprawcą zbrodni może okazać się każdy z nas. Ciemność i zło nie biorą się znikąd – są wynikiem zamkniętego koła. Artyzm twórczości reżysera można także zauważyć w samej sferze wizualnej. X czerpało elementy z typowych slasherów, zatem panował w nim mrok i chłodne barwy. Prequel, tzn. Pearl, natomiast można uznać za odwrócony schemat disneyowskiej baśni. Żywe, przerysowane kolory zwodzą widza. Oba filmy to zamknięte opowieści (choć są częścią jednej serii). Charakteryzuje je swego rodzaju klaustrofobia. To natomiast zmienia się w MaXXXine. Ostatnia część trylogii stawia na maXXXymalizm, w każdym tego słowa znaczeniu.

Cały świat o mnie usłyszy

MaXXXine nie da się doświadczyć w pełni bez zrozumienia reszty filmów. Dopiero obejrzawszy choćby X, można zabrać się za śledzenie dalszych losów Maxine. Do ostatniej części prowadziły poszlaki porozrzucane w poprzednich pozycjach. Choć trzeba przyznać, że nawiązania do wcześniejszych filmów są znikome. Nie spotkamy tu chamskich odwołań, które mają jedynie na celu ucieszyć zagorzałych fanów. Taniec z Pearl jest subtelny, choć znaczący. Zagadka powracająca z X w oczywisty sposób wpływa na teraźniejszość bohaterki. Niczym seryjny morderca, kroczy za nią. Bo wie, że choć Maxine nie chce tego przyznać, także i ona ma swoje granice. I w jej charakterystyce objawia się zawiłość serii. Kobieta nie jest typową „final girl” – niewinną, mężną i obojętną na resztę świata. Może się tak wydawać, lecz jest to tylko fasada, która ułatwia przetrwanie w krwiożerczym świecie – tamtejszej Ameryce, show biznesie, branży porno czy po prostu samotności w związku z przeżytą traumą.

Jestem gwiazdą!

Maxine nie ucieka jednak jedynie od demonów przeszłości. Jej nietuzinkowe życie jest wynikiem niepogodzenia się z tym, że rzeczywistość nie jest w stanie nagiąć się do jej potrzeb oraz pragnień. Walczy więc z przeciętnością, do której pewnie doprowadziłoby ją jej ówczesne życie. Nie chce być ograniczana przez kogokolwiek. Jest pewna swojej wyjątkowości. Jest gwiazdą. A przynajmniej tak zdaje się wierzyć. Maxine jest w stanie poświęcić wiele, aby dosięgnąć tego, na co, jak uważa, zasługuje – na świetność. Stąd jej chęć przebranżowienia – zamierza grać w filmach, już nie erotycznych. Na jej drodze stoi wiele przeszkód, poza powracającym horrorem przeszłości. Grasujący seryjny morderca podąża za Maxine. Jest ona dla niego symbolem nieczystości i zepsucia, istną Nierządnicą Babilońską. Ofiarami morderstw padają kobiety, często związane z sexworkingiem. Z jednej strony pożądane. Z drugiej – niechciane i zasługujące na karę w postaci brutalnej śmierci. Dla nikogo nie są ludźmi. Po prostu są.

Horror to nie sztuka?

Wspomniany, nieco chaotyczny, maXXXymalizm może nie odpowiadać fanom dwóch poprzednich części. Świat w MaXXXine jest o wiele bardziej rozległy, choć nie wziął się znikąd. Jest przecież pociągniętym na szerszy plan rozważań kontynuantem X oraz Pearl. Poprzednicy skupiali się na zabójstwach oraz rysach psychologicznych bohaterów. Ten film jednakże pełen jest akcji a także hołdów skierowanych ku kinowi grozy. W pewien sposób jest to metafilm – film, komentujący inne filmy. Horrory borykają się ostatnimi czasy z brakiem tożsamości. Choć wychodzą coraz to ciekawsi przedstawiciele tego gatunku, niemalże momentalnie są spychani do tyłu. Nie przyznaje się im racji bytu, gdyż od razu kojarzą się ogółowi społeczeństwa ze słabymi poprzednikami. Strach przed horrorami sięga tak głęboko, że Akademia Filmowa nie nominuje filmów tego typu. Uprzedzenie jest krzywdzące i dotyka także twórczość o tematyce seksualnej czy japońskie filmy animowane. W ten sposób MaXXXine jest nie tylko filmem o tytułowej bohaterce, ale także szerszym komentarzem do stanu naszego społeczeństwa, które pełne jest nadmiernej hipokryzji i krzywdzącej bigoterii.

Kuba Paczula
Kuba Paczula
Ciałem w Breslau, sercem w Königshütte.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.