Piękna, młoda stażystka i przystojny prezes wielkiej korporacji. Kojarzy wam się z czymś? Czy to kolejny nudny i przewidywalny erotyk, stworzony przez nastolatkę? Cóż, przekonajmy się. Oto przedpremierowa recenzja Miss Independent.
Pokiwałam głową, oblizując niecierpliwie usta. Było mi cholernie gorąco, jakbym za moment miała spłonąć żywcem. Na moim nagrobku widniałby napis „zginęła śmiercią erotyczną”
Kolejny nudny erotyk?
Zanim odpowiem na to pytanie, chciałabym ogólnie nakreślić fabułę książki Miss Independent. Sophia Cole to studentka zarządzania, która otrzymuje okazję odbycia stażu w potężnym holdingu finansowym w Stanach Zjednoczonych. Natomiast Bryson Scott to multimilioner, a zarazem obiekt westchnień każdej kobiety.
Nie czytam wielu erotyków, ale muszę przyznać, że ten szczególnie mnie zaintrygował. Może dlatego, że było o nim głośno jeszcze zanim doszło do publicznej wiadomości, że wyjdzie w formie papierowej? Wszakże na portalu Wattpad zdobył miliony wyświetleń.
Sama akcja toczy się powoli, a dzięki ilości szczegółów podanych przez autorkę, Joannę Balicką, łatwo jest wczuć się w historię. Więc może dlatego te ponad czterysta stron przeczytałam w jeden dzień? Nie mogłam oderwać się od książki choćby na chwilę. Nieważne, w jakim momencie bym skończyła, zawsze miałabym w głowie myśl: „Czekaj, musisz dokończyć. Co będzie dalej?”.
Ale to może przez tajemniczość, jaka trwała aż do samego końca? Bo uwierzcie mi, to nie tylko erotyk. To coś więcej. Coś, co pobudzi wasze emocje. Nie wszystko mamy podane na tacy, więc próbujemy rozwiązać problem, w swojej głowie. Bo w świecie Brysona Scotta tak naprawdę nie ma nic oczywistego, a on sam stanowi jedną wielką zagadkę.
Wreszcie moja dłoń rozbiła się na jego twarzy, na tyle mocno, że obrócił głowę. Wydałam z siebie zaskoczone westchnienie, że w ogóle byłam zdolna do takiej rzeczy. Spojrzałam na niego, wpatrując się w czerwony ślad na jego policzku.
Bryson Scott
Pozwolę sobie poświęcić tej osobie kilka akapitów, bo przyznam, była moją ulubioną postacią w Miss Independent. To mężczyzna, o którym można by wiele pisać i ani na chwilę nie chciałoby się oderwać dłoni od klawiatury. Chociaż ma on tendencję do popełniania błędów i złych wyborów.
Mimo że czasem zbyt bardzo lubi mieć wszystko pod kontrolą i dominować, górować nad innymi, chociaż wykorzystuje swoją pozycję i władzę do niekoniecznie moralnych celów – jest ciekawą i godną uwagi postacią.
Jak już pisałam, to nie tylko erotyk, nic niewnoszący do życia. Może i Bryson Scott okazywał się aroganckim dupkiem i w niejednej chwili miałam ochotę go udusić, jednak pod twardą skorupą, jaką się okrywał, było miękkie serce. I niewątpliwie pokazał to na ostatnich stronach książki.
Sophia Cole
Kolejna postać, której poświęcę chwilkę, to główna bohaterka. Młoda, ale zarazem niezwykle inteligentna studentka zarządzania. Pokochałam Cole niemal od razu. Dlaczego? Bo w przeciwieństwie do bohaterek z wielu innych książek nie była głupia.
Postawa tej postaci, była czymś, co mnie urzekło. Może w niektórych chwilach oddawała się w ręce Brysonowi, pozwalając mu zrobić ze sobą to, o czym tylko marzył, lecz nie było tak zawsze. Na przykładzie, pierwsze ich spotkanie. Nawet jeśli nie wiedziała, kim dokładnie był mężczyzna, z którym rozmawiała, nie bała mu się postawić. Była pewna siebie i nie wahała się wyrazić swojego zdania. Zarazem miała w sobie tyle wdzięku, ile każda kobieta pragnęłaby mieć.
Podsumowanie
Miss Independent to książka dla osób, dla których seks ani kontrowersyjne wątki (które Joanna Balicka uwielbia) nie są tematem tabu.
Po skończeniu książki odłożyłam ją na bok i z kubkiem ciepłej herbaty zasiadłam na łóżku. I przysięgam, że przez kolejne kilka dni w głowie miałam jedno: „Cholera, jak oni się zmienili”. Porównując pierwsze strony do ostatnich, na których byli ukazani bohaterowie, jest między nimi wielka przepaść. Chociaż zachowali nieco z pierwowzorów, od razu widać, zwłaszcza w przypadku Brysona, jak druga osoba może wpłynąć na człowieka. Tym bardziej, gdy w jego życie wkrada się coś więcej niż przelotny seks.
Autorka Miss Independent z pewnością umie manipulować uczuciami czytelników. To, co działo się ze mną w środku podczas czytania tej historii, jest nie do opisania. Nie zawiodłam się.
Zapewniam was, po zakończeniu książki nie będziecie mogli spać spokojnie. Ale nie bójcie się, to będzie niezapomniana przygoda.
[penci_review]