Bohaterka Nie pozwól jej zostać, Joanne, wraz z ukochanym Richardem i malutką córeczką Evie mieszka w dużym domu na wsi. Są chwile, gdy czuje się samotna i tęskni za pracą, ale nie wyobraża sobie, by mogła powierzyć opiekę nad maleństwem komuś innemu. A już zwłaszcza dwudziestoletniej córce męża z pierwszego małżeństwa, która nagle wprowadza się do ich domu. Chloe przez dwa lata nie kontaktowała się z ojcem, gdyż nie zaakceptowała jego nowego związku. W końcu jednak zdecydowała się wyciągnąć rękę na zgodę.
Joanne stara się robić wszystko, by złapać dobry kontakt z pasierbicą i zadowolić w ten sposób Richarda. Chloe jej tego jednak nie ułatwia. Przy ojcu zachowuje się jak mała dziewczynka, jest słodka i urocza. Jednak gdy ten tylko znika z horyzontu, dziewczyna ukazuje zupełnie inne oblicze. Względem macochy jest niemiła, momentami wręcz chamska, i robi wszystko, by pozbyć się jej z domu.
Bezpłciowi bohaterowie
Przez to, że Joanne stara się robić wszystko, aby zdobyć względy pasierbicy i nie rozczarować męża, wydaje się całkowicie pozbawiona osobowości. Jest zaniedbana, zblazowana i wiecznie rozmemłana. Na niemiłe słowa Chloe od początku reaguje nadmiernie emocjonalnie i sztucznie podsyca panikę, gdy nie jest ona jeszcze uzasadniona. Jej mąż natomiast wydaje się mieć tylko dwa stany emocjonalne: zachwyt nad córką (i czasem nad żoną) oraz złość – tu już wyłącznie na żonę. Choć rozumiem, że zachowanie Joanne mogło być dla niego momentami dziwne, nie robi nic, by ją wysłuchać lub zrozumieć.
Właściwie jedyną krwistą postacią w Nie pozwól jej zostać jest Chloe. Co prawda od początku wydaje się nadmiernie demonizowana przez macochę, to faktycznie jest nieobliczalna, rozpieszczona i chamska. Jest też świetną aktorką, bo przy ojcu zachowuje się niczym najcudowniejsze i najsłodsze dziecko świata.
Czy Nie pozwól jej zostać to thriller wgniatający w fotel?
Na początku miałam wrażenie, że Nicola Sanders na siłę próbuje nam wmówić, że Chloe stanowi jakieś realne zagrożenie dla Joanne i Evie. Tak naprawdę wzrost napięcia był odczuwalny dopiero jakoś za połową powieści – ale trzeba autorce oddać, że jak już podgrzała atmosferę, to zrobiła to konkretnie. Byłam zaskoczona i mocno zaintrygowana. A potem czar prysł. Jak dla mnie o jeden plot twist za dużo.
Jeśli od thrillera wolisz fantastykę, przeczytaj naszą recenzję Sądnego dnia Jagi Moder.