Internauci od lat śmieszkują, że Krzysztof Ibisz jest coraz młodszy, a Maryla Rodowicz wieczna (choć tu już niekoniecznie młoda). Oboje zwykle pokazują się w sylwestra – Ibisz jako konferansjer, Rodowicz jako jedna z większych, jeśli nie największa, gwiazda, która szokuje wymyślnymi kreacjami i niezmiennie zadziwia kondycją. W tym roku także prędzej spodziewałam się usłyszeć, że Maryla znów będzie nam towarzyszyć przy wchodzeniu w nowy rok, niż że wydała nowy album.
Nowe aranżacje najpopularniejszych hitów
Niech żyje bal to muzyczna podróż przez prawie 60 (!) lat estradowej kariery wokalistki. Co znajdziemy na płycie? Stare przeboje, ale w zupełnie nowych aranżacjach. Ikoniczne hity dostały nową, niekiedy odważną, interpretację i pulsują bardziej współczesną energią.
Ale to nie jedyna niespodzianka. Maryla do nagrania piosenek zaprosiła nowe pokolenie twórców. Kogo więc usłyszymy? Między innymi: Dawida Kwiatkowskiego, Roxie, Mroza, Błażeja Króla, bryskę, Lanberry, Igora Herbuta, Misię Furtak, Tribbsa i Skytecha. Każde z nich wniosło do utworów Rodowicz własną nutę – słychać w nich indywidualne brzmienia i zupełnie nową wrażliwość. To niewątpliwie szansa, by przeboje, których słuchali nasi rodzice, trafiły do pokolenia naszych dzieci.
Odgrzewany kotlet?
Choć mogłoby się wydawać, że to już było – nic bardziej mylnego! To zdecydowanie lepszy pomysł niż proste zebranie najlepszych hitów w składankę typu „the best of”. Nowe aranżacje to niezwykły hołd dla legendy polskiej piosenki i potwierdzenie, że utwory Maryli Rodowicz wciąż są aktualne.
Przeczytaj także: Stanisław Soyka i inni. Refleksja nad polską kulturą



