Nie oceniaj książki po okładce?
Przede wszystkim warto zacząć od tego, że Nowe rozkoszne są wydane prześlicznie i już za to zasługują na ogromną pochwałę. Minimalistyczna okładka (raczej przypominająca współczesne powieści) zachęca do zajrzenia do środka, a także może sama w sobie posłużyć za dekorację kuchennego królestwa. Jednakże nie tylko wygląd zewnętrzny pobudza apetyt – cała szata graficzna książki wygląda wyśmienicie. Każdy przepis okraszony jest zdjęciem (przykładową propozycją podania). Co po niektóre pozycje zawierają kilka fotografii ilustrujących kolejność przygotowania. Jak widać, już sama zawartość jest ucztą dla oczu. Bardziej doświadczeni czytelnicy mogą docenić papier lepszej jakości, twardą okładkę, a także tasiemkę w roli zakładki.
Z ładnej miski się nie najesz?
Choć można uznawać Michała Korkosza za swego rodzaju influencera, nie da się ukryć, że Nowe rozkoszne są wynikiem faktycznej pasji. Książka nie służy tylko, że każdy może zaczerpnąć z niej wiedzy. Choć autora fizycznie nie ma z nami, możemy czuć się zaopiekowani. We wstępie wyjaśnia, jak korzystać ze swoich przepisów. Nie pozostawia nas bezradnymi. Wszystkie instrukcje są klarowne. Dodatkowo, każda pozycja posiada dodatkowe propozycje, które mogą usprawnić wykonanie dania, bądź nieco zmienić koncept wokół niego.
Niezwykle ważnym jest też to, że Nowe rozkoszne to nie jest tylko zbiór przepisów. To coś więcej, gdyż autor uzasadnia swoje wybory. Tłumaczy czytelnikom różnorakie techniki kuchenne. Tak więc, nie tylko pokazuje, a wręcz uczy nas pewnej filozofii.
Cudze chwalicie, swojego nie znacie?
W języku angielskim książka ta nosi tytuł Polish’d. Sugeruje to od razu, że będziemy mieli do czynienia z rodzimą kuchnią. Jest to częściowo prawda, co jest atutem tejże pozycji. Michał Korkosz w Nowych rozkosznych dokonuje momentami istnej reinterpretacji polskiej tradycji kulinarnej. Nie chodzi tylko o to, że dania przedstawione w książce są zrobione pod dyktando jaroszy. Istotą tej pozycji jest to, żeby uatrakcyjnić polską gastronomię, która być może momentami narażona jest na stagnacyjny konserwatyzm. Choć wszyscy uwielbiamy pierogi ruskie, czemu by nie spróbować zmodyfikować nieco ich receptury?
Dodatkowo Polish’d mogłoby oznaczać coś w stylu „spolonizowany”, gdyż ta filozofia również znajdzie swoje odzwierciedlenie w Nowych rozkosznych. Nierzadko będziemy mieli do czynienia z zagranicznymi daniami, w których możemy dokonać modyfikacji, korzystając z polskich specjałów, jak woda po ogórkach kiszonych. Tak więc dzieło Korkosza jest apologią, a także wyznaniem miłości polskiej kuchni.
Warto czy też nie?
Kwestia wartości tej książki na pewno będzie dla wielu sporna. Odrzucić na pewno może sugerowana cena (84,99 zł), choć trzeba pamiętać, że na samą książkę nie tylko składają się zdjęcia żywności czy papier. Michał Korkosz nieustannie dzieli się swoją ogromną wiedzą z czytelnikami. Lektura tej pozycji jest przyjemna, ponieważ autor nie zmienia nagle swojego języka. Mamy wrażenie, że opowiada dokładnie z taką samą pasją, jakby to robił w mediach społecznościowych. Za wartościowe można uznać uwagi, porady i wskazówki autora, które często są pomijane w tego typu książkach. Inne podejście do polskiej gastronomii jest ciekawe. Autorskie przepisy opisywane są w smakowity sposób. Tak więc, książka ta jest warta kupna — nie tylko dla fanów Rozkosznego.