Znane powiedzenie mówi, że nadzieja umiera ostatnia. Historia opowiedziana przez Juliena Sandrela jest tego świetnym przykładem. Autor pokazuje, że życie jest krótkie i kruche, więc nie warto marnować czasu, który mamy. W Pokoju Wspaniałości Louis i Thelma udowodnią, że czasem wystarczy tylko chcieć.
Każdy z nas lubi od czasu do czasu oddać się marzeniom. Pomysłów jest mnóstwo! Kreatywnością wykazał się także Louis, bohater książki Pokój wspaniałości.
Koniecznie sprawdź, jak jego mama poradziła sobie z zapisanymi zadaniami!
Wcisnąć wszystkie guziki w japońskiej toalecie.
Rozebrać się na lekcji znienawidzonej nauczycielki.
Wsiąść do taksówki i krzyknąć: „Proszę jechać za tym samochodem!”.
Chwila nieuwagi
7 stycznia 2017 roku już na zawsze pozostanie najgorszym dniem w życiu Thelmy. Gdy budziła syna i szykowała się do wyjścia, nie spodziewała się, jak wiele w jej życiu zmieni się w jednej chwili. Krótkie odwrócenie uwagi i chwila nieostrożności sprawiają, że Louis, jej syn, wpada pod koła ciężarówki. Nastolatek zapada w śpiączkę, ale nic nie wskazuje na to, by miał się z niej wybudzić. Thelma jednak zrobi wszystko, aby odzyskać syna, dlatego gdy znajduje Zeszyt Wspaniałości, postanawia wykonać wszystkie zadania, które zapisał w nim Louis.
Żeby uchylić drzwi, trzeba wiedzieć, co kryje się w mroku, trzeba przestać się tego bać.
Zeszyt Wspaniałości
To, co absolutnie skradło moje serce, to właśnie Zeszyt Wspaniałości – nieco inne podejście do popularnego bucket lists, czyli list rzeczy do zrobienia przed śmiercią. W tym wypadku zamiast autora – Louisa – zadania wykonuje jego mama. Julien Sandrel wykazał się ogromnymi pokładami kreatywności i humoru, dlatego z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą ekranizację jego powieści.
Myślę, że Thelma radziła sobie z wyzwaniem wyśmienicie, i z przyjemnością czytałam, jak realizuje kolejne punkty z listy. Niektóre były proste, inne wymagały użycia wyobraźni lub nagięcia kilku zasad, ale każdy był wyjątkowy na swój własny sposób.
Być albo nie być
Sandrel poruszył w swoim debiucie bardzo ważny i trudny temat, mianowicie wypadek jedynego dziecka, które na domiar złego zapada w śpiączkę. Czuwa przy nim zrozpaczona matka, która musi przewartościować swoje życie. Autor konsekwentnie prowadził postać Thelmy, uwzględniając jej uczucia, przeżycia i zmiany charakteru. Pokazał jej rozpacz, nadzieję, radość i zwątpienie. Pozwolił jej przeżyć tragedię, ale też pogodzić się z rzeczywistością. Powoli uczył ją żyć i nie poddawać się. Możemy obserwować, jak Thelma zmienia się z zajętej i zimnej bizneswoman w kochającą i pełną nadziei matkę.
Także inne postacie, pojawiające się w powieści, skradną niejedno serce. Dobroduszna Charlotte, mądry Edgar, zwariowana Odette i pełna pasji Dora. Julien Sandrel nie wprowadzał zbędnych bohaterów czy wątków pobocznych. Dopracował każdą postać i tchnął w nią życie, a każde zboczenie z tematu ostatecznie okazywało się być ściśle powiązane z głównym wątkiem. W tej krótkiej książce Sandrel zamknął maleńki świat, który zachwyca prostotą i kreatywnością.
Najlepszą matkę i mnie dzielą całe lata świetlne. Tamta drwi sobie ze mnie, siedząc wygodnie w swojej odległej galaktyce. Jej syn stoi obok niej i się uśmiecha. Żyje. A mój?
Ostatnie zadanie
Pokój wspaniałości jest krótką, ale treściwą książką. Choć nie porwała mnie ona od pierwszej strony wartką akcją, czytało się ją szybko i przyjemnie. Trudno mi określić, co dokładnie nie zagrało, ponieważ powieść jest piękna i wartościowa. Z nutą zniecierpliwienia czekałam, aby dowiedzieć się, o czym jeszcze marzył Louis; przenosiłam się razem z Thelmą do Tokio, Budapesztu i w różne części Paryża, przeżywając razem z nią wspaniałe przygody. Dlatego wciąż polecam Pokój Wspaniałości wszystkim tym, którym niestraszne wzruszenia i zeszyty pełne marzeń.
Przeczytaj także: „CICHO, CICHUTKO” – RECENZJA KSIĄŻKI IGNACEGO KARPOWICZA.
Ciekawy tytuł i bardzo ładna, kobieca okładka. 🙂