Od zawsze byłam wielką miłośniczką kina, zdarzało mi się chodzić na seanse nawet co tydzień. Uwielbiałam oglądać filmy wyświetlane na wielkim ekranie. Dlatego też, gdy odebrano mi tę możliwość, byłam bardzo niepocieszona. Zamiennikiem kina stał się dla mnie Netflix, z którym zaczęłam spędzać mnóstwo czasu. Czy może on jednak równać się z tym, co oferują nam kina?
Kina ponownie otwarte?
Na początku warto wspomnieć, że 12 lutego ponownie otworzono kina. Oczywiście wszystko przebiega w odpowiednich, bezpiecznych warunkach, czyli sale są dezynfekowane, a na seansie może być obecna jedynie połowa widzów. Nie jest to jednak żadnym utrudnieniem, wręcz oprócz mniejszej liczby osób nic zbytnio się nie zmienia. Dlatego też nie powinniśmy mieć obaw przed pójściem do kina i obejrzeniem filmowych nowości, a zapowiadają się one całkiem ciekawe.
Wielki czy mały ekran?
Nie będę ukrywać, że oglądanie filmów w domu ma wiele plusów. Najważniejszym z nich jest wygoda – możemy położyć się w łóżku, pod kocami, i wybierać spośród mnóstwa świetnych filmów i seriali. Właściwie mamy dostęp do praktycznie wszystkich produkcji, o jakich moglibyśmy pomyśleć, wystarczy tylko wybrać odpowiednią platformę streamingową. Kolejną zaletą jest cena, ponieważ miesięczna subskrypcja takich stron kosztuje mniej więcej tyle, co 2 lub 3 kinowe bilety. Mogłoby się więc wydawać, że nie ma nic lepszego niż wieczór spędzony w łóżku razem z Netfliksem czy HBO GO, ale czy na pewno tak jest?
Kompletnie inne wrażenie wywierają na mnie produkcje oglądane na wielkim ekranie od tych widzianych w domu. Sale kinowe są idealnie przystosowane, filmy oglądamy w świetnej jakości, dźwięk jest niesamowity, a dookoła nas panuje przyjemna ciemność. Trudno o podobne warunki w domu. Z własnego doświadczenia wiem, że i kino domowe nie daje rady przebić jego tradycyjnej wersji. Nieważne, ile głośników rozstawimy dookoła pokoju i jak wielki telewizor posiadamy, to dalej nie będzie to samo.
Czas tylko dla nas
W kinach tradycyjnych uwielbiam to, że spędzony w nich czas jest tylko mój. Mogę w spokoju skupić się na oglądaniu filmu i nic mnie nie rozprasza. W domu niestety nie mam takiego komfortu, szczególnie odkąd stał się on moim miejscem nie tylko odpoczynku, ale też pracy i nauki. Przez to skupienie się na produkcji oglądanej we własnym pokoju bywa trudne, ponieważ ciągle coś rozprasza moją uwagę. Zaczynam myśleć o rzeczach, które muszę zrobić do szkoły, pracach domowych, jakie mam do wykonania, a do tego wszystkiego dochodzą jeszcze hałasy innych członków rodziny. Nie mogę w spokoju obejrzeć całego filmu bez zamartwiania się tym, co mam jeszcze do zrobienia.
Natomiast kino daje zupełnie inny komfort podczas seansu. Można tam całkowicie zapomnieć o obowiązkach i skupić się wyłącznie na filmie. Jest to czas wyznaczony tylko dla nas, abyśmy mogli się zrelaksować i odpocząć. Jedyną rzeczą zaprzątającą w tym czasie nasze myśli jest wyświetlany właśnie film, a nie pokój wymagający posprzątania. Godziny spędzone w kinie stają się ucieczką od rzeczywistości, której czasem każdy z nas potrzebuje. Dlatego też tak bardzo ucieszyłam się na wieść, że znów będę mogła w ten sposób spędzać czas wolny. W obecnej sytuacji każda możliwość wyjścia z domu, aby zrobić coś ciekawego, jest wręcz na wagę złota, szczególnie gdy możemy zrobić to wraz z przyjaciółmi.
Kino, czyli same korzyści?
Świetne filmy, niezapomniane odczucia, chwila odpoczynku i relaksu, a wszystko to razem z przyjaciółmi? Zdecydowanie brzmi jak plan idealny. Szczególnie że wybierając mniejsze kina, wspieramy lokalne biznesy. Przez ostatnie miesiące instytucje te dość mocno ucierpiały, więc każdy zakupiony bilet na pewno im pomoże.
Na Waszym miejscu nie czekałabym ani chwili dłużej z kupnem biletów na najbliższe seanse. Ja już zdążyłam obejrzeć jeden film i było niesamowicie. Nie sądziłam, że aż tak bardzo może mi brakować kina. Aktualnie nie mogę się doczekać oglądania następnych produkcji w sali kinowej, a przyznam, że już mam je zaplanowane.
Jeśli szukasz filmowego klasyku, którego zdecydowanie nie można przegapić, powinieneś sięgnąć po Pianistę.