Strona głównaPublicystykaKulturaPrywatny ochroniarz – Caroline Angel – recenzja

Prywatny ochroniarz – Caroline Angel – recenzja

Podobnie jak większość wieloletnich czytelników Wattpada doskonale zdaję sobie sprawę, że w ostatnim czasie bardzo ciężko tam o dobry tekst. Prawie tak samo trudno znaleźć wydaną książkę, która kiedyś była opublikowana na tej platformie. Tym razem jednak postanowiłam zaryzykować! Oto recenzja powieści Caroline AngelPrywatny ochroniarz.

(Przytoczone w tekście cytaty pochodzą z książki Prywatny ochroniarz.)

Kiedy prawie miesiąc temu przeglądałam zapowiedzi wydawnictwa Editio Red, dość szybko skojarzyłam wspomniany tytuł. Od dłuższego czasu ta historia znajdowała się w mojej wattpadowej biblioteczce. Dostałam nawet powiadomienie o jej wydaniu, ale w żaden sposób nie mogłam sobie przypomnieć, dlaczego nigdy nie skończyłam jej czytać. Cóż, teraz kiedy w końcu udało mi się przez nią przebrnąć, doskonale znam odpowiedź…

ZAPOWIADAŁO SIĘ TAK PIĘKNIE

Phoebe Green jest córką znanego architekta. W jej życiu od zawsze przewijali się paparazzi i ochroniarze. Nie znosiła zwłaszcza tych drugich ze względu na pewne wydarzenie z jej przeszłości. Pewnego dnia jej ojciec zatrudnia dla niej nowego stróża – Dylana. Jest młody, przystojny i profesjonalny do szpiku kości. Phoebe stawia sobie za cel pozbyć się go, jednak sytuacja diametralnie się zmienia, gdy zaczyna dostawać listy z pogróżkami od tajemniczego adoratora…

Obydwoje lubimy na ostro, więc nie muszę się jakoś specjalnie hamować. Pierwszy raz od dawna cieszę się, że jednak nie poślubiłem Zary, bo Phoebe zapewnia mi lepszą rozrywkę niż moja niedoszła żona.

Opis naprawdę zapowiadał dość ciekawą lekturę, mimo że historia sprawiała wrażenie odrobinę schematycznej, dlatego tym bardziej jestem załamana. Prywatny ochroniarz bez wątpienia plasuje się na podium najgorszych wydanych książek, które miałam okazję przeczytać. Nie sądziłam, że da się aż tak zepsuć coś, co zapowiadało się całkiem fajnie…

Phoebe nie lubi ochroniarzy ponieważ kiedyś wdała się w romans z jednym z nich, w którym się zakochała. Spodziewałam się tutaj jakiejś głębszej historii, która faktycznie mogłaby być podstawą takiego postępowania, ale nic takiego nie ma miejsca. Może poza tym, że pewnego dnia siostra uświadamia głównej bohaterce, iż Dylan nie jest jej byłym, a ona diametralnie zmienia swój sposób widzenia i postanawia wskoczyć mu do łóżka.

Jeff to Jeff. Siedzi na kanapie, gra na konsoli, je, pije piwo i śpi. Gdyby nie to, że musi pracować, nawet nie wychodziłby z domu, dlatego nigdy nie zauważy, że go zdradzam.

O BRAKU GŁĘBSZEGO SENSU

Bohaterowie są puści i nudni. Ich rozmowy i zachowania wyglądają jak wyjęte ze szkoły podstawowej. W historii brakuje jakichkolwiek uczuć lub emocji, a między dwójką głównych bohaterów oprócz beznadziejnie napisanych scen seksu nie dzieje się nic więcej. Żadnej głębszej relacji, chemii, romantyzmu czy choćby jednej poważnej rozmowy.

— Phoebe! — jęczy przy mojej skórze. Cholera! Nie wiedziałam, że on jest taki gruby i wielki. Idealny. Muszę go w końcu poczuć w sobie. — Poczekaj. Prezerwatywa.
Uśmiecham się i zaczynam szybciej poruszać dłonią.
— Od lat jestem na tabletkach.
— Och. Okay. Mogę być brutalny.
— Taaak. Właśnie o to mi chodzi.

Nie brakuje tutaj łóżkowych scen, chociaż rozmowy na temat antykoncepcji i tego co się lubi, zostawiają wiele do życzenia. Po tego typu historie na ogół sięgają nastolatki, więc biorąc pod uwagę tą pozycję i rynek publicystyczny, nie ma co się dziwić, że młodzież nie ma pojęcia na temat antykoncepcji. Nie wie, że przed chorobami przenoszonymi droga płciową chronią tylko prezerwatywy i, że kwestie zdrowotne są ważne, zanim dojdzie do stosunku. Mało tego, ta książka podobnie jak inne pokazuje tylko i wyłącznie ostry czy też brutalny seks. Pomińmy już kwestię, że sceny te są totalnie bez wyrazu. Czego nastolatki sięgające po pozycje takie jak ta mogą nauczyć się z książek?

NIECH ŻYJE MEDYCYNA

— Musimy zobaczyć się z Connorem, póki jest wśród nas. Nie wierzę. Imprezy bez niego to nie będzie to samo. Znamy go od dziecka i teraz mamy patrzeć, jak jego trumna idzie do piachu?

Medycyna w tej książce wzniosła się na „wyższy poziom”. Piszę w cudzysłowie, bo to wyższy poziom głupoty. Bohaterowie przez obrażenia wewnętrzne mają „zero szans na przeżycie”.

— Chciałbym w to wierzyć — szepcze. — Ale nie wierzę. Oliver powiedział, że powinniśmy spodziewać się najgorszego. Stracił mnóstwo krwi i ma wiele obrażeń wewnętrznych. Ma zero szans na przeżycie.

Kiedy przyjaciel Phoebe i Dylana umiera, twierdzą jedynie, że imprezy bez niego będą nudne, a główna bohaterka grozi lekarzowi sądem, jeśli nie wyleczy konającego.

— Radzę panu uratować życie Connora albo spotkamy się w sądzie — syczę.

Poza tym od kiedy operacje ratujące życie po wypadkach są płatne przez rodzinę, a kiedy kogoś na nie nie stać, to człowiek umiera? I od kiedy lekarz może stwierdzić już w chwili wypadku, że po kilku latach rehabilitacji pacjent z obrażeniami kręgosłupa będzie normalnie funkcjonował czy też nie? Zastanawiam się, na jakim świecie żyje autorka książki…

Pani mąż spędzi wiele czasu na wózku inwalidzkim. Jego kręgosłup jest w bardzo złym stanie i potrzebna będzie rehabilitacja. Za kilka lat na pewno zacznie znów samodzielnie chodzić. Jego stan jest teraz stabilny, ale dopiero po czterdziestu ośmiu godzinach będziemy mogli wybudzić pani męża ze śpiączki.

PRYWATNY OCHRONIARZ – PODSUMOWANIE

Nie sądziłam, że kiedykolwiek w historii tego bloga do tego dojdzie, ale jednak. Po raz pierwszy daję historii ocenę jeden na dziesięć. Opowieść ta jest pusta, bez wyrazu, uczuć, emocji, przesłania czy też głębszego sensu. Nie polecam wam kupowania tej książki, co więcej – odradzam! To naprawdę nie ma sensu!

Ocena 1/10


Dziękuję wydawnictwu Editio oraz grupie Helion za udostępnienie e-booka do recenzji.


Miłość na sprzedaż – recenzja książki Sandry Robins

Murray Zuza
Murray Zuzahttp://www.wattpad.com/user/ZuzannaMurray
Uzależniona od książek, ostatnio również od Legimi. Nie wyobraża sobie życia bez czytania i odpowiedniej dawki dobrej muzyki. Miłośniczka jazdy figurowej i matematyki. Przyszła programistka.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.