Tinder. Wszyscy znamy tę platformę, nawet jeśli z niej nie korzystaliśmy. Miejsce, w którym można znaleźć miłość swojego życia, jak i przeżyć największy koszmar. Ten drugi zaś często budzi w nas chęć zemsty i odegrania się na całym świecie. A nie ma nic gorszego niż wkurzona kobieta.
Randki z Tindera autorstwa Sonii_Marie to książka z literatury kobiecej. W tej ledwo dwustustronnicowej powieści poznajemy kilka kobiet, które opowiadają swoje – dość nieudane – przygody z aplikacją. Bohaterki czują się rozczarowane zachowaniami mężczyzn, z którymi się umówiły i opowiadają jak mściły się na nich.
Najbardziej bulwersujący jest już początek, pierwsza opowieść, w której oburzona zachowaniem mężczyzny dziewczyna postanowiła w ramach zemsty zaproponować mu seks oralny, by po tym poniżyć go i obrazić. A to dopiero początek, który zniechęca do dalszej lektury. Inna bohaterka zaś stwierdziła, że świetnym pomysłem na zemstę jest spotykanie się z synem mężczyzny, który o niczym nie miał pojęcia.
Kolejnym istotnym aspektem jest język – wulgarny i degustujący. Bohaterkom wkłada się przekleństwa w co drugie słowo, gdzie jest to zupełnie niepotrzebne, a czyta się to po prostu źle. Buduje to też obraz bohaterek, jako bardzo ograniczonych osób, a autorkę ukazuje jako ubogą językowo. Bohaterki nie mają problemu z wykorzystywaniem mężczyzn, korzystaniem z ich pieniędzy, natomiast same na każdym kroku narzekają na to, że ktoś śmiał potraktować je tak samo. Podwójne standardy są tu na porządku dziennym.
Na końcu książki dostajemy poradnik zranionej kobiety, w którym znajduje się kilka trafnych rad odnośnie korzystania z aplikacji randkowych, ale znalazły się tam również takie kwiatki jak: „Pod żadnym pozorem nie rozpoczynajcie konwersacji”. Rady tego typu są krzywdzące i dość nieodpowiednie, sprowadzają kobiety do „bogiń”, które nie powinny niczego robić same, a mężczyźni powinni być na każde ich zawołanie.
Lektura Randek z Tindera jest dość szkodliwa, ale przede wszystkim degustująca. Słabo wybrzmiało to, że autorka uważa jednak, że kobiety powinny zmienić swoje podejście, aby mężczyźni zaczęli je szanować. Ciężko jest postrzegać tę książkę jako lekturę „ku przestrodze”. Podczas całej książki jej bohaterki obrażały i poniżał mężczyzn, którzy w zasadzie nie zrobili im nic. Same uważają się za księżniczki i królowe tego świata, co tylko ukazuje ich pychę i zawyżone ego. A fakt, że na końcu dowiadujemy się, że historie te wydarzyły się naprawdę jest jeszcze bardziej szokujący.
Nie poleciłabym tej pozycji nikomu, kto ma choć gram rozumu. Jeszcze nie spotkałam się z tak bulwersującą i prymitywną pozycją.
Serdecznie zapraszamy na naszą recenzję Marionetkarza!