Bractwo Żółtych Serc – @NoliTimere
Przyznajmy sobie, że na Wattpadzie ciężko znaleźć dobre opowiadanie z wątkiem chorób psychicznych. Może dlatego, że w większości piszą tam osoby niedoświadczone, które dopiero zaczynają swoją przygodę z pisaniem? Kiedy dotarło do mnie zgłoszenie z opowiadaniem o tej tematyce, chętnie zabrałam się za recenzję. Więc jeśli jesteście ciekawi, czy opowieść @NoliTimere jest warta uwagi, zapraszam do czytania mojej opinii.
„Będziemy jak rodzina – tą samą krwią połączona. A nasza krew niczym struktura analogiczna – do tych samych celów stworzona. Byliśmy, jesteśmy, będziemy, z prochów powstaliśmy i w proch się obrócimy.
W tej różanej herbacie zatopimy smutki, z talerzy zbierzemy ostatnie okruszki.
Bo płynie w nas ta sama krew – żółta krew pompowana przez żółte serca.
I, możesz mi wierzyć, choć inni jesteśmy, w jednym calu podobni – wszyscy chcemy umrzeć”.Istnieje wiele rodzajów pomocy osobom chorym psychicznie – rozmowy z psychologiem, spotkania stowarzyszeń, leki antydepresyjne…
Co, jeśli powstanie tajne bractwo, którego członkowie sami przeprowadzają swoje terapie?
Pięciu chłopców, pięć dziewczyn.
I ten nieszczęśliwy jedenasty element.
Fabuła
Przyznajmy sobie szczerze, opisywanie chorób psychicznych w swojej twórczości jest niezwykle trudne. Research w Internecie to nie wszystko i widać, że autorka poświęciła temu dużo czasu.
Historia opowiada o jedenastu młodych osobach, które zmagają się z różnymi chorobami psychicznymi, takimi jak samookaleczanie, autoagresja, dystymia, schizofrenia czy zaburzenia odżywiania. Dołączają do zgromadzenia nazwanego Bractwem Żółtych Serc, które na celu miało wzajemną pomoc bez obecności specjalistów.
Widać, że autorka jest oczytana i nie sprawia jej problemu, aby pokazywać to w swojej historii. Nawiązania do Dziadów Adama Mickiewicza czy wierszy Bartosza Tokarskiego dodają uroku całej historii. Chociaż i bez tego twórczyni świetnie pokazała klimat, dzięki czemu nie chciało mi się odrywać oczu od opowiadania nawet na chwilę. Czytając kolejne linijki, miałam wrażenie, jakbym sama była jednym z bohaterów i przeżywała to, co oni.
Historia różni się od innych wattpadowych opowiadań. Na platformach internetowych, czy nawet w książkach papierowych, motyw chorób psychicznych jest powielany cały czas. Czasem to wątek główny, czasem poboczny. I to całkiem normalne, bo jak donoszą źródła, na samą depresję choruje około trzysta pięćdziesiąt milionów osób na świecie. Nie byłoby w tym nic złego, że autorzy poruszają tę kwestię, gdyby nie to, że opowiadania zwykle mają podobną, niewyróżniającą się niczym fabułę.
Tutaj ponownie muszę pochwalić autorkę. Nolitimere wymyśliła coś nowego, w dodatku nieprzewidywalnego i oryginalnego. Jeśli brakuje wam czegoś, co nie jest ciągle powielane – to opowieść dla was.
Sam epizod o założeniu bractwa, zrelacjonowany przez Lone, mrozi krew w żyłach. Ale, jak wiemy, każda legenda ma w sobie ziarnko prawdy. A Tatiana? To jedna z postaci, o której podczas spotkań niewiele się dowiadujemy. W rozdziale poświęconym jej osobie, skrótem przypominamy sobie historię wszystkich postaci. Kiedy już myślałam, że na tym się skończy, ostatecznie dowiedzieliśmy się czegoś więcej. I może to “powtórzenie” było dobrym pomysłem? Przecież niełatwo jest spamiętać dokładną historię jedenastu osób.
Bohaterowie
Ciekawa fabuła to nie wszystko. Na pierwszym planie są przede wszystkim bohaterowie. I tutaj znowu nic nie mam do zarzucenia. Każda z postaci była doszlifowana i dopracowana na ostatni guzik. Każdy cierpiał na inną chorobę, dzięki czemu możemy dowiedzieć się, na czym ona dokładnie polega. W Internecie powielane są różne mity, na przykład to, że osoba chora na depresje się nie uśmiecha lub że schizofrenia wyklucza z życia. Autorka jednak dobrze obeznała się w temacie i w swojej historii pokazała, jak naprawdę wygląda życie takich osób.
Zaciekawiła mnie perspektywa każdego z członków bractwa. Dzięki temu zabiegowi lepiej mogliśmy poznać pojedyncze postaci. Ich historię, charakter i to dlaczego dołączyli do stowarzyszenia. A wątek z kelnerką? Na początku wydał mi się nudy i naciągany, jednak kilka rozdziałów później postać zaczęła do mnie przemawiać. Z opowiadania nie da się dowiedzieć o niej zbyt wiele, wiemy tylko, że pracowała w kawiarni, w której odbywały się spotkania. Mimo to autorka dała jej ciekawą rolę obserwatorki bractwa.
Podsumowanie
Opowiadanie z całą pewnością jest godne uwagi i mogę je polecić każdemu. Mimo wielu błędów interpunkcyjnych i czasem gramatycznych, jest dobre i warto do niego zajrzeć. Nie jest też długie ani nie wymaga dużego myślenia. To wspaniała opowieść do przeczytania na rozluźnienie, czy to w drodze do pracy/szkoły, czy na wieczór.
A dla osób, które zapragnęłyby trochę romansu – spokojnie, dla was też się coś znajdzie.
Bractwo faktycznie jest oryginalne, ciekawe. Jako ktoś, kto wyszedł z depresji potwierdzam, że Nolitimere poświęciła czas na research. Kilka sytuacji wydawało mi się abstrakcyjnych i jakby nierealnych, ale pomysł na książkę genialny. Kelnerka budziła moją ciekawośc od początku. Przez perspektywę miałam wrażenie, że tam nie za bardzo miejsca na domysły, wszystko jest napisane – przez to książka nie jest zbyt wymagająca. Przy tak dużej ilości postaci gubiłam się, co, kto, kiedy robi, mówi, ale to drobiazg i nie występuje zbyt często. Podpisuję sie pod poleceniem.