Zacznijmy więc od najnowszego aspektu tego wydania serii, czyli oprawy graficznej
Okładka książki Starcie królów została oczywiście utrzymana w estetyce pierwszej części, czyli Gry o tron, a więc na bardzo wysokim poziomie. Nie lubię wydań serialowych, opatrzonych logiem Netflixa czy HBO, dlatego niezwykle ucieszyła mnie nowa odsłona serii. Jakby tego było mało, zgodnie z moimi preferencjami, obszerna książka znalazła się w twardej oprawie. Znaczne rozmiary i cienkie kartki rekompensuje wytrzymałość okładki. Wyklejka nie różni się znacznie od tej z pierwszego tomu – znajdziemy tu wydrukowane w stonowanych barwach herby czterech rodów rządzących krainą Westeros. Ile bym dała, by zastąpiła je mapa rozbudowanego świata, który stwarza duży potencjał na imponującą grafikę. Autorzy projektu pomyśleli jednak o benefitach wynikających z zamieszczenia mapy. Monochromatyczną ilustrację, identyczną jak w pierwszym tomie, znajdziemy z tyłu książki (nie rozumiem, dlaczego ponownie znajduje się dopiero na końcu, ale lepiej późno niż wcale) z dodatkowym bonusem.
Dodatek, który ma zadanie pomóc nam się odnaleźć
Nie da się zaprzeczyć, że Pieśń lodu i ognia charakteryzuje się niezwykle rozbudowanym światem. Oznacza to mnogość wątków, postaci, lokacji i historii. Najlepszym dowodem jest 40-stronicowy dodatek poprzedzający mapę Westeros. Znajdziemy tu imiona i rodowody królów panujących zarówno w czasie akcji książki, jak i na długo przed jej rozpoczęciem. Dodatkowo wyodrębniono i opisano tu liczne rody zamieszkujące fikcyjną krainę, a każdy ród i król został opatrzony minimalistycznym, acz urokliwym herbem. Dodatek stanowi nowość względem poprzedniego tomu i budzi ciekawość co do kolejnych. W połączeniu z mapą i piękną, twardą okładką dodaje nowemu wydaniu znacznej wartości i uroku.
Treść natomiast trzyma poziom poprzedniego tomu
Starcie królów jest nieco grubsze od swojego poprzednika, a akcja rozwija się nieco wolniej. Walka jest przedstawiona w mniej osobisty sposób, znacznie więcej mówi się o działaniach wojennych i zarządzaniu wielkimi armiami. Drugi tom nie ma już charakteru wprowadzającego, nie skupia się na opisywaniu rodziny Starków i panujących między jej członkami relacji. Mimo to oczywiście w dalszym ciągu pojawiają się nowe postacie i aspekty historii, która rośnie w kolejne zawiłości i połączenia.