Strona głównaPublicystykaKulturaRecenzja książki "Wszystko co lśni" Eleanor Catton

Recenzja książki „Wszystko co lśni” Eleanor Catton

Po tę książkę sięgnęłam przez przypadek, kiedy udałam się do biblioteki, aby wypożyczyć lekarstwo na mojego książkowego kaca. Lektury nie dało się nie zauważyć. Była gruba i posiadała interesującą okładkę. Opis mnie zaintrygował, więc wzięłam “cegłę” do domu. Tak rozpoczęłam przygodę z książką Wszysko co lśni.

O Autorce

Eleanor Catton urodziła się w 1985 roku w Kanadzie, dziś mieszka w Nowej Zelandii. Swoje dzieło zaczęła pisać w 2010 roku i skończyła dwa lata później. Już w 2013 roku za Wszystko co lśni pisarka dostała prestiżową nagrodę Man Booker Prize.

Co lśni?

Złoto, od tego wszystko się zaczyna. Powieść rozpoczyna się w momencie, kiedy jeden z bohaterów, Walter Moody, przybywa na barku “Z Bogiem” do Hokitika. Miasto położone jest na  Południowej Wyspie Nowej Zelandii, w pobliżu ujścia rzeki o tej samej nazwie. Podróżnik wybiera się do hotelu “Korona„, aby odpocząć po ciężkiej podróży i całkiem przez przypadek przerywa zagadkową naradę dwunastu mężczyzn powiązanych ze sobą tajemniczymi okolicznościami, jeden oddziałuje na drugiego, drugi na trzeciego i tak dalej. Poza tajemniczą dwunastką jest jeszcze kilka osób wplątanych w historię. A wszystko zaczyna się, kiedy Emery Staines zostaje uznany za zaginionego, Anna Wetherell mdleje na ulicy, Alistar Lauderback przybywa do miasta. Walter Moody pomaga im rozwiązać skomplikowaną tajemnicę.

Moje wrażenia

Największy plus stanowiło to, że bohaterowie byli zupełnie różni, każdy z nich cenił inne wartości, posiadali odmienne charaktery. To jest stuprocentowo na plus. Stworzenie dwudziestu zróżnicowanych od siebie postaci stanowi wyczyn godny podziwu. Catton poradziła sobie z tym świetnie. Mimo wszystko moim zdaniem powieść jest nudna, przez pierwsze czterysta stron, które się niesamowicie ciągną, dowiadujemy się, z jakich powodów została zebrana owa narda.

Walter Moody wysłuchuje opowieści każdego i ocenia ich położenie. Każdy z uczestników spotkania w hotelu ukrywał swoje grzechy, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Sytuacja jest skomplikowana i czasami sama się we wszystkim gubiłam. Uważam, że ten opis wydarzeń mógłby być skrócony. Od około połowy lektury akcja zaczęła przyspieszać, był nawet moment w którym się wciągnęłam. Na jaw zaczęły wychodzić nowe, coraz to ciekawsze fakty.

Ostatnie sto pięćdziesiąt stron czytałam zawiedziona, liczyłam na jakiś niespodziewany zwrot akcji. Niestety nic takiego nie miało miejsca, zastałam jedynie rozdziały, które opowiadały o przeszłości pięciu bohaterów. Autorka pisze w monotonny sposób, wiele informacji się powtarza. Myslę, że Eleanor  chciała coś podkreślić, ale na mnie samej zabieg wywarł negatywne wrażenie.

Recenzja książki Wszystko co lśni – Podsumowanie

Wszystko co lśni to historia opowiadająca o tajemnicach Hokitika. Bohaterowie są świetnie wykreowani, miejsce akcji jest równie ciekawe. Natomiast duża wada to styl pisania Eleanor Catton, który po prostu nie przypadł mi do gustu.

Cytat

Jeśli miejsce w którym człowiek się urodził nie może być jego domem, to domem staje się miejsce do którego zmierza”

Moja ocena: 5/10


Ciekawych książki Jarosława Musialika zapraszamy do przeczytania recenzji jego dzieła. 

Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.