Strona głównaPublicystykaKulturaRecenzja opowiadania - "Gość" autorstwa TenTymoteusz

Recenzja opowiadania – „Gość” autorstwa TenTymoteusz

Platforma Wattpad umożliwia nam czytanie opowiadań o możliwie wszystkich gatunkach. Oczywiście jedne kategorie są popularniejsze od drugich, dlatego muszę przyznać, że zaintrygowało mnie zgłoszenie opowiadania oznaczonego hasztagiem „niepokojące”. Przez znaczny nadmiar romansów opowiadających o perypetiach „szarych myszek” i szkolnych „Bad Boy’ów” znalezienie chęci na zagłębienie się w tę niezwykle krótką pozycje, jaką jest Gość, nie było trudne.

Treść

Gość napisany przez użytkowania TenTymoteusz to opowiadanie złożone z trzech stosunkowo niedługich epizodów. Początkowo mogłoby się wydawać, że ilość rozdziałów oznacza, iż opowiadanie jest wciąż w procesie tworzenia. Nic bardziej mylnego „seria” ta oznaczona jest już jako zakończona. Ale przecież długość nie może określać jakości, prawda? Cóż… przynajmniej w teorii nie powinna, ale czy jest to właśnie ten przypadek?

Grzechy Autora

Pierwsze, co rzuca się w oczy podczas czytania, to styl, jakim napisany jest Gość. Jest on bardzo prosty, na tyle by w moim przekonaniu był lekko niedopracowany. Krótkie, dość prosto skonstruowane zdania mocno górują we wszystkich trzech rozdziałach, przez co całość nie wydaje się być rodzajem tekstu, przy którym można się mocniej pogimnastykować umysłowo. Kolejnym grzeszkiem autora jest jego sposób pisania dialogów. Czuję, że na palcach jednej ręki można policzyć, ile razy użył on czasownika lub jakiejkolwiek narracji po zapisaniu którejś z bardzo licznych wymian zdań. Poniżej podam przykład z 1 rozdziału opowiadania:

 

„Wprowadzam Krzysztofa do mieszkania i szybko oprowadzam. Następnie mój gość się rozpakowuje, a ja siadam i (czując dziwną gulę w gardle) zaczynam rozmowę:
– A więc kiedy Karola złapało?
– Wczoraj rano. Tuż przed telefonem do Ciebie. Przykra sprawa.
– Tak. Oby szybko wyzdrowiał.
– Słuchaj, jeszcze raz wielkie dzięki za nocleg. Możesz udawać, że mnie tu nie ma. Jutro sobie pójdę. Nie będę Ci robił kłopotów.
– Skądże, jesteś moim gościem – chce dodać coś jeszcze, ale czuje nagłe uderzenie gorąca. Po chwili pytam:
– Przynieść ci coś do picia? Może chcesz kawę albo herbatę?
– Wystarczy woda, dzięki.”

 

Jednak moim największym problemem podczas czytania okazał się być całkowity brak opisów. Nie wymagam od żadnego autora opisów rodem z książek autorów takich jak Stephan King, który potrafi poświęcić dwie strony na opis lasu, obok którego przechodzi bohater tekstu. Nie. Jedyne o co proszę, to najmniejsza informacja mówiąca czytelnikowi cokolwiek o postaciach czy scenerii, w której się znajdują. Nie przekonuje mnie argument pozostawienia wszystkiego wyobraźni czytelnika. Dodatkowo zastosowanie deskrypcji znacznie pomogłoby długości rozdziałów jak i przekształciło ich złożoność.  Sądzę też, że uwzględnienie ich znacznie zmieniłoby odczucia jakie opowiadanie powinno wywoływać u odbiorcy – a raczej ich brak. W pierwszym rozdziale ciało jednego z bohaterów zaczęło z nieznanych przyczyń rozpadać się. Zgadzam się z założeniem, że są osoby, które mogą poczuć dyskomfort czytając o tego rodzaju zjawisku. Nie sądzę jednak, aby pobieżne wspomnienie całego procesu zrobiło na kimkolwiek najmniejsze wrażenie.

Nic pozytywnego?

Szczerze mówiąc nie raz przeszło mi przez głowę, czy moja recenzja będzie składać się z samych negatywów i lania zimnej wody na głowę autora. Na szczęście znalazło się też kilka plusów. Mimo ogromnego rozczarowania, jeśli chodzi o fabułę pierwszego rozdziału, drugi był pozytywnym zaskoczeniem. Nie mogę powiedzieć, że jego zakończenie było nadzwyczaj oryginalne, ponieważ zdarzało mi się już czytać teksty, w których główni bohaterowie okazywali się być od początku martwi. Wciąż była to miła odskocznia, która sprawiła, że moje odczucia odnośnie dalszego czytania nie były już tak negatywne. Muszę pochwalić też ukazanie „Największego Koszmaru” z rozdziału trzeciego jako postaci o ludzkiej formie, sprawiło to, że zdecydowanie łatwiej było mi spojrzeć przychylniej na opowiadanie Gość.

Recenzja opowiadania „Gość” – Podsumowanie

Czytając Gościa można było wyczuć brak doświadczenia autora. Tekst jest prosty, lekko pozbawiony wyrazu, a fabuła, mimo że obiecująca nie zaskakuje na tyle, by obronić całość. Czy Gość ma jakąś przyszłość? W obecnej formie nie, ale nie wykluczam, iż może to ulec zmianie. Uważam, że spora ilość praktyki, czytania i analizy tekstu jest w stanie rozwinąć autora na tyle, by w nie tak dalekiej przyszłości był w stanie stworzyć coś, co będzie w stanie wywołać dreszczyk na plecach.


Pozostając w temacie zachęcam do przeczytania recenzji mojej redakcyjnej koleżanki: https://writerat.pl/sexuality-education-naucz-mnie-kochac-autorstwa-patis269-recenzja/

Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.