Stasiek, jeszcze chwilkę to cudowna komedia na letnie wieczory
Stasiek, jeszcze chwilkę to genialny debiut Małgorzaty Zielaskiewicz. Pełna ciepła i humoru historia poprawia nawet najgorszy dzień. Obiecujemy, że czytając o przygodach barwnej (i to dosłownie!) pani Heni, nie raz uśmiejecie się do łez!
Mieć z pół kilo biżuterii, kapelusze takie duże[…]
Ekscentryczną być kobietą – przyjaciółki niech nie milkną.
Śmiało można mówić, że piosenka Alicji Majewskiej, Być kobietą, zdecydowanie jest o wesołej, ekstrawertycznej staruszce, dzięki której kilka osób w parę dni zmieniło swoje życie na weselsze i barwniejsze. Czas pani Heni zmierza do końca. Cień za nią się kurczy, a zmarły mąż „dobija” się do niej w snach, z biletami na drugą stronę. Zanim odejdzie na dobre, musi przekazać magiczną maszynkę do robienia pieniędzy odpowiedniej osobie. Któż to będzie?
Jeżeli poszukujecie czegoś równie pokrzepiającego i w hiszpańskich klimatach, koniecznie zajrzyjcie do recenzji Ogród nad brzegiem morza – recenzja książki Mercè Rodoredy.
Pensjonat pod Bluszczem jako centrum wydarzeń
Pani Henia wyrusza w podróż do Miasta, zatrzymując się w Pensjonacie pod Bluszczem, który prowadzi poczciwa pani Ania. Całe życie zahukana przez aroganckiego męża Leszka i syna Roberta, który jest bezczelnym alkoholikiem. Niestety, staruszka pomyliła z jednym biznesmenem swoje walizki. Gdy się poznają, Henryka stwierdza, że panu Arturowi należałoby wyciągnąć kijek z tyłka. Z czasem mężczyzna również wynajmuje pokój u pani Ani. Zrazem, dzięki szalonej, optymistycznej staruszce, zmienia się coś w ich życiu. Zaczynają rozumieć, że życie może wyglądać inaczej, a inny człowiek może być iskrą zapalną do takiego procesu.
Czas ucieka, a magiczna maszynka zaczyna zanikać, tak jak życie pani Heni. Szalone przygody pozwalają jej poznać innych bohaterów, którzy bezinteresownie okażą jej pomoc. Kurier Sławek? Jego siostra Zuza, która jest opiekunką w schornisku? Marcin – właściciel lombardu czy stary pan Wiesio? Komu pani Henia przekaże magiczną maszynkę?
Niesamowicie pozytywny debiut!
Dawno nie czytałam tak wesołej, pokrzepiającej powieści. Śmiałam się do rozpuku z niektórych wypowiedzi pani Henryki. Autorka zrobiła kawał dobrej roboty. Bardzo dobrze napisana językowo, a jednocześnie są aspekty reflesyjne, które cenię. Cudowny morał, że warto pomagać bezinteresownie, bo to największa frajda w naszym życiu. A wszystkie moce i magia pomogą nam w realizacji naszych pomysłów.
Liczę na kolejne książki autorki, a tę – będę polecać z uśmiechem na buzi.
Książka została wydana przez Wydawnictwo Mięta.