Strona głównaCiekaweSubkultura furry – wywiad z polską fursuit makerką

Subkultura furry – wywiad z polską fursuit makerką

Furry to fandom, o którym słyszało wielu z nas, ale mało kto ma o nim pozytywne zdanie. Trudno się dziwić, patrząc na to, jak jego członkowie przedstawiani są w mediach. Najgorsze obrazy futrzaków, jakie przychodzą nam na myśl, powstały na podstawie ekstremalnych przypadków zza granicy, które widzieliśmy w telewizji bądź internecie. Jak jest naprawdę? Jacy są ludzie stanowiący stale powiększającą się w Polsce społeczność furry?

Aby się tego dowiedzieć, skierowałam się do osoby bezpośrednio związanej ze środowiskiem furry. Strona na Facebooku Cover With Fur, której autorka zajmuje się tworzeniem kostiumów dla futrzaków z polski i za granicy, zebrała już 1145 polubień. Patrząc na prace zamieszczone na stronie, widać po nich przede wszystkim wiele poświęconego czasu, serca i materiałów, a także niezwykły talent twórczyni. Oprócz bycia artystką, Cover With Fur jest zadeklarowanym futrzakiem.

Furry

Jak zaczęła się Twoja przygoda z furry?

Moja przygoda z futrzakami zaczęła się przypadkowo. W trakcie przeglądania YouTube’a natrafiłam na krótki dokument z NBC News na temat furry fandomu. Po pewnym czasie zaczęłam szukać informacji i powoli, coraz bardziej fascynował mnie ten temat, aż stał się on moim nowym hobby.

Czy masz swoją fursonę? Kim, pokrótce, jest?

Może zacznę od tego, czym jest fursona. Fursona to przedstawienie siebie lub lepszej wersji siebie jako postaci antropomorficznego zwierzaka. Posiada ona twoje cechy wyglądu, charakteru lub cechy, jakie byś chciał/chciała mieć.

Tak, mam fursonę, a nawet dwie. Jest to całkiem normalne w społeczności futrzaków, że posiada się więcej niż jedną.

Moją pierwszą fursoną była hiena cętkowana o imieniu Rire. Jest ona całkowicie mną, ale w wersji futerkowej. Posiada mój charakter, wzrost, ulubione kolorki na futrze (głównie beże i brązy) itd. Jedynym nadprogramowym dodatkiem jest kolor oczu. Zawsze chciałam mieć niebieskie, a jednocześnie uwielbiam moje naturalnie brązowe – więc Rire ma dwukolorowe oczy. A dla ciekawskich – dlaczego wybrałam akurat hienę? Są one małe, głośnie i mają rozpoznawalny śmiech – czyli tak jak ja :D.

Drugą fursoną jest DinoDog o imieniu Vipera. Odzwierciedla ona drugą stronę mojego charakteru, tę mniej sympatyczną. Viperka o chłodnych barwach futra (fiolety, granaty i błękity), z charakteru jest chodzącą zołzą, której raczej nie darzy się sympatią, a wygląd tylko potwierdza jej charakter.

Furry
Art by Bloodybark

Co myślisz o kupowaniu artów swojej postaci? Po co to robić?

Myślę, że jest to super sprawa (art można nazwać swojego rodzaju zdjęciem). Dlatego że masz szansę zobaczyć swojego futrzaka wykonanego przez różnych artystów. Każdy reprezentuje inny styl, inną metodę wykonania, inne przedstawienie furosny; od krótkiej animacji przez wykonanie badge (zawieszki), którym możesz się chwalić na furwalkach, do wysokojakościowych artów, spokojnie mogących brać udział w międzynarodowych konkursach. Poza tym daje to możliwość młodym artystom na rozwijanie swojego hobby z korzyściami finansowymi, co – jak wiadomo – zachęca do dalszej pracy. Sama mam kolekcję badge, którą uwielbiam za jej różnorodność i pomysłowość.

Furry

Kolejnym dobrym powodem, który przemawia za tym, aby kupować arty, jest to, że pełnią one rolę pewnego rodzaju zdjęć. Daje to możliwość zobaczenia siebie i swoich znajomych w formie futerkowej, nawet w takich codziennych sytuacjach jak wyjście na spacer czy wyjazd na plażę. Moim zdaniem jest to bardzo ważne, zwłaszcza w czasach, w których ograniczone są podróże i spotkania z przyjaciółmi z dalszych rejonów Europy czy świata. A taki art nieraz może poprawić humor i dać chociaż część doświadczenia wynikającego ze spotkań na furwalkach czy konwentach.

Dlaczego, Twoim zdaniem, ludzie dołączają do furrasów?

Jest to pytanie, na które nie ma jednej odpowiedzi. Każdy członek fandomu ma własny powód. Niektórzy dołączają, aby sprzedawać swoje prace, inni głównie dla fursuitów i walków z nimi związanych, jeszcze inni dla społeczności i szukania osób o podobnych zainteresowaniach. Dla mnie powodem jest właśnie społeczność, w której z dosłownie każdym jestem w stanie porozmawiać na dowolny temat. Oczywiście, jak w każdej grupie ludzi, zdarzają się wyjątki.

Czy odczuwasz szkalowanie społeczności furry? Co o tym myślisz?

Niestety zdarzało mi się, zwłaszcza na początku, otrzymywać negatywne komentarze, a nawet wiadomości prywatne z wylewającym się hejtem na mnie. Ja jako osoba dorosła odczuwałam emocjonalnie tę falę nienawiści, a co dopiero młody człowiek. I to wszystko przez to, że ma się inne hobby niż reszta? Moim zdaniem wielu hejterów nie zdaje sobie sprawy z wagi wypowiadanych słów.

Głównymi hejterami są osoby młode, w wieku od 13 do 16, a nawet 18 lat, hejtują futrzaki, bo to jest modne, hejtują, bo nabije im to wyświetlenia na portalach społecznościowych, hejtują, aby lepiej się poczuć, hejtują, „bo tak”. Moim zdaniem to duże niezrozumienie idei furry i nie jest to problemem tylko w Polsce, ale niestety jego skala jest globalna, gdyż w mediach społecznościowych futrzaki pokazywane są nieraz jako osoby z tzw. marginesu społecznego. Co mija się z prawdą. Najlepsza metodą na hejty według mnie jest przede wszystkim nie wdawać się w żadną dyskusję, po prostu zablokować i usunąć niechciany komentarz :).

Furry
Pytania od administratorów popularnej grupy na Facebooku, która ostatnio zniknęła, prawdopodobnie została zbanowana.

Co chciałabyś przekazać hejterom tej subkultury?

Furry to tylko hobby, tak jak jazda na rowerze czy wspinaczka w górach. Nie ma sensu hejtować kogoś za to, co lubi robić w wolnym czasie. Należy pamiętać, że pod warstwami kolorowego futra znajduje się człowiek, który czuje i rozumie tak samo jak ty. Każdy negatywny komentarz czy wiadomość zostawia malutką ranę, która z czasem może popchnąć człowieka do bardzo nieprzemyślanych decyzji. Warto się nad tym zastanowić, zanim udostępni się „swoje zdanie”.

Czy są jakieś wspólne cechy, którymi odznaczają się furrasy?

Jest ich całkiem dużo. Na pewno należy zacząć od najbardziej charakterystycznego elementu fandomu, czyli fursuity. Same stroje przyciągają uwagę wszędzie tam, gdzie się pojawią. Drugim takim dosyć wyróżniającym się elementem jest fakt, że to fandom o jego uczestnikach i ich twórczości. Nie ma konkretnego, nazwijmy to, punktu odniesienia, jak np. w anime są konkretne tytuły albo fani konkretnej gry. To my go tworzymy :). Nie jesteśmy „uzależnieni” od autorów danego tytułu. Jeżeli ktoś chce być wilczym królem watahy o srebrnej grzywie i czarnej sierści, niech nim będzie. Nie ma wytyczonych widełek wyglądu każdej postaci. I według mnie to jest naprawdę super.

Kolejnym dosyć mocno odznaczającym się elementem według mnie jest otwartość społeczności futrzaków. Tak jak już wspominałam wcześniej, można praktycznie z każdym pogadać o wszystkim. Taką ciekawostką, która może zaskoczyć osoby spoza fandomu, jest sposób powitania futrzaków między sobą, czyli przytulenie. Jest to całkowicie normalne wśród futer, że każdy z każdym wita się tzw. hugiem (ang. hug – przytulić). Jednak trzeba pamiętać, że nie każda osoba – w tym ja – lubi przytulanie bez zgody. Mimo wszystko zawsze wcześniej należy zapytać :).

Po co, Twoim zdaniem, ludzie kupują fursuity?

Jest to również pytanie, na które nie ma jednej odpowiedzi. Każdy ma własny powód. Dla jednych powodem może być chęć odgrywania swojej postaci w stu procentach, dla innych jest to rodzaj walki z lękiem społecznym – w codziennym życiu są osobami ekstremalnie nieśmiałymi, a zakładając strój, potrafią zawierać nowe znajomości bez problemu. Dla jeszcze innych jest to chwilowe oderwanie się od trudnego życia codziennego albo po prostu chęć posiadania takiego stroju.

Furry

Dlaczego zajmujesz się tworzeniem fursuitów?

Jest to pewnego rodzaju połączenie wszystkich prac i aktywności, jakie wykonywałam w swoim życiu. Od przygotowań pod architekturę, w której wymagają wyobraźni przestrzennej (niezbędnej przy wycinaniu bazy z pianki), przez kursy rysowania, malowania i rzeźby – dzięki nim nabyłam umiejętności projektowania postaci różnej maści – do pracy w korporacji, gdzie nauczyłam się współpracy z czasem bardzo wymagającym klientem. Bez tych umiejętności mogłabym tylko pomarzyć o pracy jako fursuit maker.

Samo tworzenie tych specyficznych stroi od początku było dla mnie fascynujące i w sumie do dzisiaj takie jest. Każdego dnia szukam nowych ulepszeń, metod czy inspiracji do robienia fursuitów.

W późniejszym czasie, gdy już byłam w tym fandomie, postanowiłam otworzyć własną firmę głównie skupiającą się na wykonywaniu stroi antropomorficznych zwierząt. Tak że hobby stało się moją pracą, a jak przysłowie mówi: „Wybierz pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu”. Wykonując tę pracę, czuję się prawdziwym artystą :).

Jaki jest koszt prostej głowy?

Koszt najprostszej główki psowatej, w jednym kolorze, bez dodatkowych elementów typu rogi itd., to 1100 zł. Jednak nie należy się sugerować moim cennikiem, ponieważ jest on relatywnie niski. Topowi makerzy z Polski mają ceny zaczynające się od 3000 zł, nie mówiąc już o makerach z zagranicy. Moje ceny są niskie, ponieważ dopiero co założyłam firmę.

Furry

Ile z ceny to robocizna i ile czasu pochłania stworzenie takiej głowy od zera?

Mogłabym spokojnie powiedzieć, że nawet 70%–80% ceny to robocizna, ze względu na ogrom pracy, jaką trzeba włożyć. Samo futerko kupowane w polskich hurtowniach to koszt
od 70 zł do 150 zł za metr bieżący (za granicą ceny zaczynają się od 200  zł w górę i dochodzi koszt przesyłki), plus gąbka, klej na gorąco, nici, igły itd. Całość może wynosić do około 300 zł – 400 zł za jedynie materiały do niewymagającego projektu.

Tak jak już wcześniej wspominałam, największy koszt, jaki należy ponieść za furusit, to poświęcony czas, który trzeba włożyć w każde zamówienie. Prawie cała główka jest szyta ręcznie z powodu bardzo nieregularnych kawałków materiału. Rzadko się zdarza, aby można było coś maszynowo zszyć. Po przeliczeniu godzin do biznesplanu wyszło mi, że sama główka w jednym kolorze futra, od pomysłu do fizycznej możliwości założenia jej, to 32 godziny.

Czy chcesz dalej się rozwijać w tym kierunku, wiążesz przyszłość z furry?

Częściowo tak. Tyle że nie konkretnie z całym fandomem, ale z samym zagadnieniem fursuit makingu. Bardzo chcę się rozwijać w tej dziedzinie. Chcę udoskonalać techniki wykonania, zakupić drukarkę 3D – aby móc drukować bazy – i uzyskać rozgłos na rynkach zagranicznych. To wszystko jest przede mną, ale wiem, że dzięki pracy i zaangażowaniu uda mi się osiągnąć cel. Z każdym wykonanym zamówieniem uczę się czegoś nowego. Zawsze jest coś, co można zrobić lepiej, szybciej i dokładniej. W skrócie: praktyka czyni mistrza :).

Furry

Za co polubiłaś tą społeczność, co zatrzymało Cię, oczarowało?

Oczarowało mnie, że jest to grupa ludzi, która ma podobne zainteresowania, hobby czy zdanie co ja i nie uważa tego za dziwne. Że nie jestem jedyną osobą na tym świecie, która jako dziecko bardziej preferowała oglądać Króla Lwa niż Kopciuszka, ani jedyną, która jako mała dziewczynka grała w kolorowanie zwierzaczków, kiedy moje rówieśniczki dobierały sukienki w grach ubierankach. Nie byłam jedyną, która zawsze większą uwagę w filmach kierowała na postacie zwierzęce niż ludzkie. Jedyną, która wolała rysować 100 różnych zwierząt niż jednego człowieka.

Kiedy pierwszy raz zetknęłam się ze społecznością futrzaków, było to dla mnie ogromne przeżycie, mimo że dosyć późno dołączyłam do fandomu. Duże wrażenie wywarła na mnie liczba ludzi będących na grupach futerkowych i ich zaangażowanie w to, co robią. A uczucie oszołomienia tylko spotęgowały grupy zagraniczne, bo jak wiadomo, fandom furry jest na całym świecie. Wręcz mogę powiedzieć, że początkowo mnie to przytłoczyło, ale szybko znalazłam swoje miejsce, właśnie w fursuit makingu.

Mimo tego, że futrzaki mają dużo pozytywów i negatywów, warto trochę się z nimi zapoznać, zanim wyda się jakikolwiek osąd. Może, tak jak ja, ktoś również znajdzie tam swoje miejsce i też nie będzie już tym jedynym człowiekiem, który fascynuje się antropomorficznymi zwierzakami, ale trzyma to w tajemnicy, ponieważ uważa, że nie ma na tym świecie nikogo innego, kto podziela jego hobby.

Dziękuję 😀

Amelia Saletra
Amelia Saletra
“It gets easier. Every day, it gets a little easier. But you gotta do it every day. That's the hard part." | Źródło: "Bojack Horseman"
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

6 Komentarze

    • Subkultura to coś, z czym się utożsamiamy, co sami tworzymy. Możesz zatem zacząć angażować się w życie społeczności w dowolnym wieku, jednak wstęp na niektóre zjazdy wymaga ukończenia 16 roku życia, chyba że uczestnik uzyska przedtem pisemne oświadczenie rodzica lub opiekuna prawnego.

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.