– Reklama | Treść partnera –
14. Dni Psychologii pod patronatem Writeratu
– Koniec treści partnera –
Strona głównaFilm„The Electric State” – spektakularne widowisko bez duszy. Netflix serwuje sci-fi, które...

„The Electric State” – spektakularne widowisko bez duszy. Netflix serwuje sci-fi, które zachwyca wizualnie, ale rozczarowuje emocjonalnie

Netflix obiecywał epicką podróż przez postapokaliptyczny świat pełen gigantycznych robotów i nostalgii lat 90. The Electric State miał być futurystyczną baśnią, która poruszy serca i umysły widzów. Wizualnie to majstersztyk – monumentalne krajobrazy, perfekcyjnie dopracowane efekty i budżet, który czuć w każdym kadrze. Ale pod tą błyszczącą fasadą kryje się historia, która nie angażuje, bohaterowie, których trudno pokochać, i emocje, które po prostu nie działają. To kino, które wygląda jak arcydzieło, ale w środku pozostawia pustkę.

The Electric State – piękne pustkowie. Netflix dostarcza widowisko bez duszy

Czasem wystarczy jeden kadr, by uwierzyć, że film będzie czymś wyjątkowym. The Electric State miał wszystko, by stać się współczesnym klasykiem science fiction. Bracia Russo, twórcy Avengers: Koniec gry  dostali 320 milionów dolarów, spektakularny materiał źródłowy i obsadę, która mogłaby unieść każdy projekt.

Millie Bobby Brown, Chris Pratt, Stanley Tucci, Giancarlo Esposito  – to nie jest przypadkowa zbieranina nazwisk, to liga, która mogłaby pociągnąć całą historię na własnych barkach. A jednak, po premierze nie sposób oprzeć się wrażeniu, że coś poszło nie tak.

Film to oszałamiający wizualnie, ale chłodny emocjonalnie krajobraz, przypominający postapokaliptyczne dzieła pokroju Mad Maxa czy Blade Runnera, ale pozbawiony ich duszy. To jak patrzenie na piękny, perfekcyjnie wyrzeźbiony posąg – imponujący w formie, ale martwy w środku

Spektakularna forma, ale czy jest tam serce?

„The Electric State” (Fot. Netflix)

Od pierwszych minut czuć rozmach. Gigantyczne, porzucone roboty, monumentalne ruiny technologicznego świata, podróż przez pustkę, w której przyroda powoli odzyskuje swoje miejsce. Wszystko to składa się na świat, który fascynuje, ale tylko do momentu, gdy widz zaczyna dostrzegać, że czegoś tu brakuje. Historia młodej dziewczyny podróżującej przez ten świat w poszukiwaniu brata powinna wywoływać emocje, powinna ciągnąć film naprzód, powinna sprawiać, że kibicujemy jej na każdym kroku. Powinna. Ale tego nie robi .

Millie Bobby Brown stara się tchnąć życie w swoją postać, ale scenariusz nie daje jej narzędzi, by to zrobić. Jej bohaterka jest niemal bezosobowa, snuje się przez ten świat jak gracz w grze wideo, który bez większego zaangażowania przechodzi kolejne misje. A widz czuje się podobnie – ogląda, ale nie angażuje się, patrzy, ale nie przeżywa.

Czy film w ogóle ma duszę?

To pytanie, które wraca raz za razem. Bo The Electric State jest piękne, ale zimne. Jak idealnie wymodelowana diorama – można się zachwycić detalami, ale trudno poczuć cokolwiek więcej.

Dla kogo jest ten film?

„The Electric State” (Fot. Netflix)

  • Dla młodszych widzów – może zadziałać jako widowisko, bo efektowność robi swoje.
  • Dla fanów ambitnego sci-fi – to spore rozczarowanie, bo mimo całego rozmachu brakuje tu serca, które sprawia, że filmy science fiction stają się ponadczasowe.

Netflix po raz kolejny stworzył produkcję, która kusi wyglądem, ale nie zostawia po sobie śladu. To nie film, który wraca w myślach po seansie, nie historia, która skłania do refleksji. To piękna, zimna i pusta podróż przez świat, który powinien budzić zachwyt i emocje, ale zostawia widza z poczuciem niedosytu.

Warto przeczytać: Trollheim. Podziemna misja – recenzja III tomu serii Arne Lindmo

Malek Piotr
Malek Piotr
Nazywam się Piotr Małek i od paru miesięcy rozkręcam Ekranomanię, dzieląc się swoją filmową zajawką. Uwielbiam przypominać zapomniane perełki, analizować kultowe sceny i pisać o filmach tak, jakbym opowiadał o nich kumplowi przy kawie – na luzie, bez spiny i z humorem.Poza ekranem współpracuję ze szkółką piłkarską WM8, bo futbol to moja druga pasja. Prywatnie jestem mężem i tatą, który uwielbia dobre kino i rodzinne seanse.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.