Strona głównaPublicystykaKulturaTwarzą w twarz z legendą. Jack Nicholson ma 88 lat. A ja...

Twarzą w twarz z legendą. Jack Nicholson ma 88 lat. A ja nadal widzę go wyraźniej niż wielu współczesnych aktorów

Nie gra od lat, ale i tak codziennie jest obecny w kinie. Jack Nicholson nie potrzebuje nowej roli, by wciąż być większy niż ekran. Jego legenda dopiero dojrzewa.

Jack Nicholson. Człowiek, który zagrał kino

22 kwietnia 1937 roku w Neptune City w stanie New Jersey przyszedł na świat chłopak, który miał później spojrzeć w kamerę i sprawić, że świat zamilknie. Dziś, 88 lat później, patrzymy na jego dorobek i trudno nie pomyśleć: czy to jeszcze aktorstwo, czy już magia? Jack Nicholson to nie jest po prostu jeden z wielu. On nie był nigdy trybem w machinie Hollywood. On był – i nadal jest – jej twarzą. Twarzą niepokorną, pełną sprzeczności, nieprzewidywalną. Twarzą, która mówiła więcej niż niejeden monolog.

Szaleństwo i kontrola. Przewrotność i ludzkość

W swojej karierze nie bał się ról kontrowersyjnych, trudnych, intensywnych. W Lśnieniu (The Shining) Stanley Kubrick pozwolił mu zejść na dno obłędu, a Nicholson zrobił z tego arcydzieło. Scena z siekierą, kultowe „Here’s Johnny!”, rozbity umysł bohatera – to wszystko zlało się z jego aktorską naturą tak perfekcyjnie, że trudno uwierzyć, iż to tylko rola. W Locie nad kukułczym gniazdem (One Flew Over the Cuckoo’s Nest) był McMurphym – buntownikiem, który rzuca wyzwanie szpitalnemu systemowi. Tam jego energia była nie do zatrzymania, a jednocześnie cholernie ludzka. Za tę rolę dostał pierwszego Oscara. I każdy, kto widział ten film, wie, że to nie był wybór akademii – to był wybór serca. Potem przyszły Chinatown, Czułe słówka, Lepiej być nie może, Wilk, Marsjanie atakują!, Hoffa, The Pledge… Rola za rolą, dekada za dekadą. A każda inna. Każda intensywna. Każda – Jego.

Aktor, który nie potrzebował efektów. Potrzebował przestrzeni

Jack Nicholson obywał się bez CGI. Żadnych cyfrowych masek, sztucznych efektów czy komputerowych sztuczek. Wystarczyła mu charyzma – i to taka, która rozsadzała ekran. Gdy grał Jokera w Batmanie Tima Burtona (1989), zrobił z tej postaci spektakl z piekła rodem. Dla wielu do dziś jest to najlepszy Joker w historii kina – diaboliczny, przerysowany i jednocześnie genialnie realistyczny. Choć osobiście największe wrażenie zrobił na mnie Heath Ledger, nie mam wątpliwości: to Nicholson zbudował fundament, po którym inni dopiero zaczęli chodzić. W Infiltracji (The Departed) jako Frank Costello – mafijny król chaosu – pokazał, że nawet u schyłku kariery może zdominować scenę jak nikt inny. Niby mówi spokojnie, ale każde słowo tnie jak brzytwa. A potem, w Choć goni nas czas, udowodnił, że potrafi też grać ciszą. Milczeniem. Uśmiechem starego człowieka, który wie, że czasu nie da się kupić.

Trzy Oscary. Dwanaście nominacji. Ale liczby tu nie mają znaczenia

Jack Nicholson nie był nigdy „technicznie doskonały”. On był emocjonalnie nieuchwytny. Potrafił w jednej scenie być zabawny, niepokojący i wzruszający. Zawsze balansował na granicy – i nigdy nie spadł. Od 2010 roku milczy zawodowo. Jego ostatnim filmem była komedia Skąd wiesz? (How Do You Know). I choć tęsknimy za jego kolejnymi kreacjami, to prawda jest taka – już nic nie musi. Dał więcej, niż moglibyśmy prosić. Jack Nicholson nie jest aktorem. On jest kategorią. Własnym gatunkiem. Legendą, która jeszcze oddycha. Dziś kończy 88 lat. I choć od dawna nie stoi już przed kamerą, jego obecność czuć w każdym kadrze, który próbuje być czymś więcej niż tylko obrazem. W każdym aktorze, który nie gra – tylko żyje rolą. W każdej historii, która nie boi się brudu, emocji, granic. Bo kino się zmienia. Ale Jack Nicholson się nie powtarza.
Nie będzie drugiego takiego. Nie da się go odtworzyć. Nie da się go zastąpić.
On nie zostawił po sobie pustki. Zostawił legendę, do której reszta może co najwyżej aspirować.

I może właśnie dlatego, kiedy dziś gasną światła i zaczyna się film… gdzieś w głowie pojawia się pytanie:
A gdyby to grał Nicholson?

 

.

Malek Piotr
Malek Piotr
Piotr Małek – twórca Ekranomanii 🎬 Gadamy tu o filmach na luzie, jak przy kawie. Kocham kino, futbol i rodzinne seanse.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.