Strona głównaPublicystykaKultura„W blasku cieni” – jak bardzo można skrzywdzić książkę?

„W blasku cieni” – jak bardzo można skrzywdzić książkę?

W blasku cieni to historia Wiktorii Piotrowskiej, która zapowiadała się naprawdę dobrze i ciekawie, a przynajmniej miałam takie wrażenie po dość dokładnym opisie podanym nam przez wydawcę. Więc może zastanówmy się, co poszło nie tak, że użyłam słowa „zapowiadało”.

Bohaterowie

Coś, co prawdopodobnie sprawiło, że niechętnie czytałam tę książkę do końca, było zbyt szczegółowe, a nawet posunęłabym się się do stwierdzenia „napchane”, to informacje o bohaterze w jednym momencie.

Bo, powiedzmy sobie szczerze, jaki jest sens dowiedzieć się wszystkiego o kimś na pierwszym spotkaniu? Czy nie fajnie jest robić to po trochu, stopniowo?

Autorka chyba miała inne zdanie na ten temat. Wszystko zaczynamy już od ósmej strony. Nawet nie mamy szansy sami wyrobić sobie zdania na temat głównego bohatera, bo jest nam ono narzucone tak szybko, praktycznie bez żadnej akcji.

Autorka nie omieszkała się nam podać jego wiek, kolor włosów, oczu czy posturę. Byłam w szoku, że nie dowiedziałam się, jaki miał numer buta! A może było to tak nudne, że nawet nie zwróciłam na to uwagi, bo próbowałam przedostać się przez ten życiorys?

Byłam przekonana, że to już koniec, dostaliśmy „mały” bonus. Szczegółowe, jakich nikt inny by nie podał, informacje na temat jego rodziny i tego, jaki los ją spotkał.

A kiedy już wszystko wskazywało, że to koniec, autorka rzuciła nam na tacę Blankę, drugą główną bohaterkę. Chyba nikt się nie zdziwi, że po dwóch stronach wiedziałam, że miała dwadzieścia pięć lat, długie włosy i brązowe oczy. A na dodatek wyznawała podobne wartości co Aleks.

Chociaż chyba źle to ujęłam. Po kilku przeczytanych stronach zapomniałam już o wszystkim, co rzekomo miałam wiedzieć. Taki natłok informacji, rzucony na czytelnika za jednym razem, najwidoczniej był nieprzemyślany.

Opis, który przedstawiła nam autorka, prędzej nadawałby się do biografii lub prywatnych notatek autora. Każda informacja dotycząca bohatera powinna być podawana czytelnikowi stopniowo, aby miał szansę to wszystko zapamiętać.

Bo kiedy wiedziałam o postaciach już wszystko, nie miałam absolutnie żadnej satysfakcji z poznawania ich z każdą kolejną przeczytaną stroną.

W blasku cieni
fot. Julia Koszela

Nudne małżeństwo

W blasku cieni to historia o małżeństwie Blanki i Aleksego, których życie toczy się spokojnie. Ale może aż nazbyt? Przez pierwszą połowę książki nie działo się nic, co mogłoby sprawić, aby czytelnik został na dłużej. A tak właśnie powinno być. Pierwsze strony książki decydują o tym, czy czytelnik będzie dalej przewijał strony, czy jednak zrezygnuje i zawiedziony odłoży książkę na półkę.

Nie zarzucę, że opisy autorki nie były ciekawe i słabo napisane, bo przyznam, że to byłoby kłamstwem. Ale akcja mogłaby potoczyć się nieco szybciej. Nudne małżeństwo, Blanka idzie do pracy, wraca, pije kawkę i robi kolację mężowi. Aleks idzie do pracy, wraca, pije kawkę, je kolację przyszykowaną przez żonę, ewentualnie informuje kobietę o awansie, a potem idzie spać.

Dopiero w połowie książki zaczyna się dziać coś, co chociaż trochę przykuwa uwagę. Gdzie nagły zwrot akcji, kiedy, według opisu, miał się pojawić mężczyzna, który wiele lat temu był szaleńczo zakochany w Blance? Gdzie to się podziało? Budowanie napięcia, aby potem wystrzelić z czymś niesamowitym najwidoczniej nie poszło tak, jak to autorka wyobrażała sobie w głowie.

Podsumowanie

Chyba nikogo nie dziwi ocena, jaką postanowiłam postawić. Według mnie książka potrzebuje większych poprawek i miejmy nadzieję, że wystawione na jej temat recenzje  pomogą autorce?

Czy polecam książkę W blasku cieni? Tak, osobom, które lubią poczytać o normalnych, nudnych sprawach małżeństwa, bez nagłych zwrotów akcji, z niekiedy nierealistycznymi dialogami. Nie polecam natomiast osobom, które oczekują od powieści czegoś więcej, jak na przykład ciekawie wykreowanych bohaterów, zwrotów akcji, wybuchów śmiechu, płaczu czy nawet złości, oderwania od szarej rzeczywistości.

2/10

Julia Koszela
Julia Koszelahttps://www.wattpad.com/user/LetaCaceres
Cześć! Zaraz będę miała dwadzieścia lat i wypadałoby, abym się ustatkowała, a nie latała z miejsca na miejsce. Ale co mam poradzić na to, że lubię podróże? I lubię koty, zwłaszcza mojego, z którym czasem całymi dniami mogłabym oglądać Harry'ego Pottera lub sprzątać mieszkanie, śpiewając repertuar Taylor Swift.
Newsy o kulturze

Przeczytaj także

3 Komentarze

  1. Mnie się ta książka podobała – może ma niedociągnięcia bo to debiut młodej kobiety. Mysle ze za pare lat napisałaby ja troszkę inaczej ale nie wydaje mi się żeby ocena 2 była ok. Ty tez się uczysz i na pewno Twoje recenzje z każda następna będą lepsze.
    Wbrew pozorom można z tej książki wynieść wiele – ale to może starsi i bardZiej doświadczeni ludzie 🙂

  2. Zastanawia mnie jedno książka została wydana wczoraj (tj 18.02.2021) i raczej nikt nie mógł jej czytać to jakim cudem wiesz co jest w niej Julio?

Zostaw komentarz

Wprowadź swój komentarz
Wprowadź swoje imię

Dodaj do kolekcji

Brak kolekcji

Tutaj znajdziesz wszystkie wcześniej stworzone kolekcje.